Wietrzna Nora
#46
Wygląd
Nieduży, piękny kocur o atletycznej sylwetce, smukłym, zgrabnym ciele i przystojnym pysku. Ma długie kremowe futro, oznaczone gdzieniegdzie ciemniejszymi plamami. Jego futro ściemniało z wiekiem i owe plamy nie rzucają się już aż tak w oczy. Przy chwili przyglądania się można dostrzec przyciemnienie na lewej stronie pyska, na prawym udzie, prawym nadgarstku i na zadzie, przy nasadzie ogona. Na jego sierści widnieją również białe znaczenia. Na nosie, piersi i tylnych łapach poniżej stawów skokowych. Ma pasujące do koloru futra, miodowe oczy. Nieduże, szeroko ustawione uszy zakończone małymi pędzelkami.
- Na pewno będziesz świetnym łowcą - zapewnił go, tym samym godząc się na propozycję wspólnego polowania.
Prawienie komplementów Pędowi było bardzo dobrym posunięciem. I to mimo tego, że syn Artema wiedział to wszystko, o czym mówił Raniuszek. Miał świadomość, że jest świetnym łowcą, że jest szybki i pewny siebie. Do tego wszystkiego był jeszcze piękny, o czym srebrny kocur nie wspomniał, ale kremowy był na tyle wspaniałomyślny, że z miejsca zamierzał mu to wybaczyć. Pęd świadom swojej perfekcji wciąż uwielbiał o niej słuchać. Mimo tego jak miło i jak bardzo połechtały go słowa Raniuszka, nie dał po sobie tego poznać, a przynajmniej nie zrobił tego świadomie. Co innego z że jego pierś mimowolnie trochę bardziej wypięła się do przodu, a broda uniosła odrobinę wyżej, jakby piękny kocur urósł o mysi krok od tych słów.
Zgodnie z oczekiwaniem srebrnego, Pęd wkrótce dołączył do posiłku, a niewiele później z królika została tylko kupka kości i kilka innych części, których nie zamierzali zjeść.
Uczeń Pokrzywy oblizał pysk rozgrzany ciepłem które zaczynało promieniować z jego wypełnionego jedzeniem żołądka. Cudne uczucie. O tej porze roku rzadko miał okazję najeść się do syta. Nic więc dziwnego że po takiej uczcie nabrał odwagi i kiedy dostrzegł na pysku towarzysza drobne ślady krwi, zbliżył się i bez zastanowienia zaczął je czyścić. Długimi, spokojnymi pociągnięciami języka.
- Ubrudziłeś się - zamruczał zanim w ogóle przyłożył język do policzka starszego kota. Był ciekaw zarówno jego reakcji, jak i tego, czy ten słyszy, jak mocno biło w tamtej chwili pędowe serce, napędzane wizjami tworzącymi się w pędowym umyśle.
Zanurzając raz po raz nos w srebrnej sierści delektował się zapachem i smakiem Raniuszka, a w dole jego brzucha coraz intensywniej wibrowało drżenie, powodowane pragnieniami i emocjami, które odczuwał.
- Ależ ty masz miękkie futerko - skomentował cicho, niemal wyszeptał do jego ucha pomiędzy mruknięciami, a na jego pysku błyszczał uśmiech, nieco jednak odmienny od tego szelmowskiego, pewnego siebie, którego można było widzieć u Pędu w większości przypadków. Teraz - choć może trudno w to uwierzyć, uśmiechał się ciepło i nawet… nieśmiało, jak przystało na kota niezbyt doświadczonego w pewnych konkretnych sytuacjach. Obawiał się reakcji swego przyjaciela, jednak odrzucenia uznawał mimo wszystko za bardzo mało prawdopodobne. Musiał brać pod uwagę możliwość jego wystąpienia, w co jednak wątpił.
Statystyki - lvl: 2 | S: 6 | Zr: 11 | Sz: 5 | Zm: 4 | HP: 70 | W: 40 | EXP: 0/150
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 55/100
Odpowiedz
#47
Wygląd
Masywny, wysoki kocur. Zdecydowanie mógłby uchodzić za groźnie wyglądającego gdyby nie fakt, że cały czas chodzi zgarbiony, z niepewnością bądź znużeniem w jasnozielonych oczach. Ma długie futro, z dużą ilością bieli na pysku, klatce piersiowej, łapach i brzuchu – tak naprawdę biel przeważa w kolorze jego sierści. Zaś srebrne łaty przecinane ciemniejszymi włosami (niebieski srebrny cieniowany) pojawiają się na jego głowie i uszach, plecach i ogonie, wraz z niedużą plamą nad różowym nosem.
Raniuszek uśmiechał się, szeroko i promiennie, wyraźnie uradowany tym wszystkim i pozbawiony trosk, chociaż na ten krótki czas. Niby wiedział, że będą musieli się z Pędem dziś rozstać, wrócić do własnych spraw i obowiązków, ale najważniejsze było to, że to jeszcze nie pora na to. Teraz mogli i nawet powinni spędzić czas ze sobą. Raniuszek zdecydowanie nie zamierzał opuścić okazji na posiłek i rozmowę z kimś takim, jak Pęd!
- Te słowa... To znaczy wiele... nie tylko dlatego, że wyraźnie masz talent do polowania...! Ale również dlatego, że jesteś mi bliski. - zamruczał w odpowiedzi, szczerze poruszony. Wiedział jak to jest, gdy ktoś w ciebie wierzy, jednak sam nie był zbyt dobry w tym całym wierzeniu w siebie. Dlatego też każdy kot, który widział w nim jakikolwiek potencjał, dodawał mu wiele pewności siebie i dodatkowych przyjemnych uczuć w sercu.
Zjedli szybko. Królik nie był małą zdobyczą, ale byli we dwójkę - dwójka dorosłych kotów, to nie dziwne, że poszło im tak sprawnie. Już niedługo po rozpoczęciu posiłku, obaj leżeli nad kośćmi i cieszyli się swoimi pełnymi brzuchami. Srebrzysty, zupełnie nieświadomy tego iż się ubrudził, wybałuszył nieco oczy gdy jego towarzysz zaczął go lizać po pysku. Oczywiście, nawet nie rozumiejąc jego intencji nie zamierzał go powstrzymywać. Było to przyjemne, taka uwaga z czyjejś strony... zwłaszcza kogoś tak czarującego, jak Pęd. Raniuszek nie znalazł się dotąd w takiej sytuacji. W ciemnej norce, na osobności, z kimś kogo polubił, kimś kto właśnie był tak blisko... Zupełnie automatycznie zamruczał, głośno, gdy tylko język Pędu spotkał się z jego pyskiem po raz kolejny.
- Oh... dziękuję ci za pomoc, Pędzie. - odpowiedział cicho, głosikiem lekko drżącym z jakichś emocji, których sam nie był w stanie nazwać. Cóż to było, niepewność? A może jakiegoś rodzaju ekscytacja? W każdym razie uczucie to rozniosło się po jego ciele, przyspieszając bicie jego serca i sprawiając, że jasne łapy zaczęły mrowić go jeszcze bardziej. Raniuszek obrócił się lekko, wyciągnął szyję, tylko po to by wtulić się w towarzyszącego mu kocura, w pewnym sensie owinąć się wokół niego.
- Ty tak samo, mój drogi. Mógłbym... ah, mógłbym już nigdy się nie odsuwać... - westchnął w jego kremowe futro, wtulił w nie nos, gdy dotarło do niego jak bardzo mu przyjemnie. To nie pierwszy raz, gdy był z kimś tak blisko, jednak teraz... czuł się, jakby było nieco inaczej. Czuł jak skóra pod jego futrem się nagrzewa, tak jakby leżał w słońcu. Czuł, jak jego serce próbuje wyskoczyć z jego piersi, prawie jakby i ono chciało przytulić się do Pędu.
Leniwie przesunął językiem po sierści kocura, nie przerywając mruczenia i jedynie co chwilę otwierając lekko swoje zielone, błyszczące od emocji oczy, spoglądając w kierunku kremowego pyska i tych dużych, miodowych ślepi. A patrzył na niego jakby pytająco, ale też z jakiegoś rodzaju nadzieją. Może nadzieją na to, że zostaną tak dłużej. Że będą sobie tak bliscy jeszcze długo. Pragnął tego, nie chciał aby ta chwila się kończyła.
[Obrazek: 6UFwxox.png]
Statystyki - lvl: 3 | S: 11 | Zr: 8 | Sz: 7 | Zm: 6 | HP: 70 | W: 50 | EXP: 45/200
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#48
Wygląd
Nieduży, piękny kocur o atletycznej sylwetce, smukłym, zgrabnym ciele i przystojnym pysku. Ma długie kremowe futro, oznaczone gdzieniegdzie ciemniejszymi plamami. Jego futro ściemniało z wiekiem i owe plamy nie rzucają się już aż tak w oczy. Przy chwili przyglądania się można dostrzec przyciemnienie na lewej stronie pyska, na prawym udzie, prawym nadgarstku i na zadzie, przy nasadzie ogona. Na jego sierści widnieją również białe znaczenia. Na nosie, piersi i tylnych łapach poniżej stawów skokowych. Ma pasujące do koloru futra, miodowe oczy. Nieduże, szeroko ustawione uszy zakończone małymi pędzelkami.
Czuł się wspaniale. Idealnie wyważona mieszanka podekscytowania z niepewnością, którą odczuwał sprawiała mu wiele przyjemności. Tyle samo, co przebywanie w ciepłych, nieznacznie drżących objęciach srebrnego Raniuszka. Tak jak i on, Pęd czuł że mógłby nigdy nie opuszczać tej nory.
Jakże to było idealne! Jak perfekcyjnie stonowana rozgrywka, niczym powolne zbliżanie się do zwierzyny, ostrożne działanie by nie przestraszyć tego, na co miało się wielką ochotę. A podchody Pędu zaczęły się wiele księżyców wcześniej. To niezwykle długie polowanie miało szansę wreszcie się ziścić. Kremowy kocur nie chciał jednak zrobić niczego zbyt pochopnie, chciał mieć pewność że jego ofiara chce być złapana. W końcu nie chciał zrobić niczego wbrew jego woli. Pragnął by tak się stało ale nie za wszelką cenę. Cieszył się też samym faktem, że dobrze wiedział czego pragnie. To dawało pewne poczucie wyzwolenia. Zwłaszcza, że czuł się tak od stosunkowo niedawna.
To, co początkowo było czyszczeniem futra, teraz już bez skrępowania zmieniło się w nieskrywane pieszczoty. Przestał udawać, że chodzi o brud z posiłku. Prędko zaczął kierować ruchy swojego języka w stronę karku kocura, a swoje drobne ciało coraz mocniej przyciskać do jego ciała. Podekscytowanie niemal rozrywało go od środka.
Mimo tego, zebrał się jeszcze na ostatni gest uprzejmości i odsunął się na chwilę od Raniuszka i zerknął w oczy kocura. Nic, na co nie wyraziłby zgody.
- Raniuszku - zaczął swoim przyjemnym, teraz mocno ściszonym głosem. - Czy chciałbyś… ze mną odfrunąć? - zapytał, celowo nie nazywając tego, co zamierzał po imieniu, by nadać tej propozycji jeszcze więcej… finezji.
Statystyki - lvl: 2 | S: 6 | Zr: 11 | Sz: 5 | Zm: 4 | HP: 70 | W: 40 | EXP: 0/150
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 55/100
Odpowiedz
#49
Wygląd
Masywny, wysoki kocur. Zdecydowanie mógłby uchodzić za groźnie wyglądającego gdyby nie fakt, że cały czas chodzi zgarbiony, z niepewnością bądź znużeniem w jasnozielonych oczach. Ma długie futro, z dużą ilością bieli na pysku, klatce piersiowej, łapach i brzuchu – tak naprawdę biel przeważa w kolorze jego sierści. Zaś srebrne łaty przecinane ciemniejszymi włosami (niebieski srebrny cieniowany) pojawiają się na jego głowie i uszach, plecach i ogonie, wraz z niedużą plamą nad różowym nosem.
Najwyraźniej oboje czuli to samo. Tak wnioskował Raniuszek, widząc po Pędzie, że sam przeżywa te chwile w niezwykły sposób. Sam czuł to już niejeden raz, to prawda - nie pierwszy raz był już z kimś tak blisko, przytulony. Teraz jednak było nieco inaczej. Nie było to tak wielką ucieczką od problemów, jak sytuacja z Kościstą Łapą. Uwielbiał również swojego rzecznego przyjaciela, czuł się przy nim dobrze, ale relacja z Pędem była inna. Pęd był innym kotem, niż Koścista Łapa. Czy jednak te dwie sytuacje były dla Raniuszka inne? Ciężko było mu stwierdzić. Zlewały się w jedno, ponieważ tak samo jak względem Kostka - względem Pędu srebrzysty również niczego nie oczekiwał. Było im razem przyjemnie i to było wszystkim, co miało jakiekolwiek znaczenie, nieprawdaż? Raniuszek westchnął głęboko i pozwolił sobie zatonąć w tym uczuciu jak w rzece, wtulił się w gęste futro towarzysza.
Dopiero gdy ten się odezwał, zielone oczy Raniuszka otwarły się lekko, leniwie. Nie miał ochoty się ruszać, tak jak zawsze gdy było mu miło. Pomimo tego jednak by nie zasnął. Był zbyt podekscytowany obecnością Pędu. Tym bardziej po jego słowach, które sprawiły że lekki dreszcz powędrował po całej długości puchatego ciałka rzecznego ptaka.
- Ttt...tak. Chciałbym. - wydukał, szczerze zaskoczony tym, że propozycja wypłynęła od drugiego kota, a nie jego samego. Jednak zdecydowanie nie narzekał, przeciwnie! Zamruczał głośniej, wtulając się w ciało kremowego kocura jeszcze mocniej, tonąc w jego futrze. Obrócił łeb by polizać go szybko po policzku.
Potem? Potem nic się już nie liczyło. Nic poza Pędem, tą bliskością za którą Raniuszek tak tęsknił. Której tak bardzo potrzebował. Nie myślał o niczym innym, bo nie musiał. Teraz czuł, że wszystko będzie dobrze.

[...]

//zt x2
[Obrazek: 6UFwxox.png]
Statystyki - lvl: 3 | S: 11 | Zr: 8 | Sz: 7 | Zm: 6 | HP: 70 | W: 50 | EXP: 45/200
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości