19.01.2023 18:29
Wygląd
Nieduży, piękny kocur o atletycznej sylwetce, smukłym, zgrabnym ciele i przystojnym pysku. Ma długie kremowe futro, oznaczone gdzieniegdzie ciemniejszymi plamami. Jego futro ściemniało z wiekiem i owe plamy nie rzucają się już aż tak w oczy. Przy chwili przyglądania się można dostrzec przyciemnienie na lewej stronie pyska, na prawym udzie, prawym nadgarstku i na zadzie, przy nasadzie ogona. Na jego sierści widnieją również białe znaczenia. Na nosie, piersi i tylnych łapach poniżej stawów skokowych. Ma pasujące do koloru futra, miodowe oczy. Nieduże, szeroko ustawione uszy zakończone małymi pędzelkami.
- Na pewno będziesz świetnym łowcą - zapewnił go, tym samym godząc się na propozycję wspólnego polowania.
Prawienie komplementów Pędowi było bardzo dobrym posunięciem. I to mimo tego, że syn Artema wiedział to wszystko, o czym mówił Raniuszek. Miał świadomość, że jest świetnym łowcą, że jest szybki i pewny siebie. Do tego wszystkiego był jeszcze piękny, o czym srebrny kocur nie wspomniał, ale kremowy był na tyle wspaniałomyślny, że z miejsca zamierzał mu to wybaczyć. Pęd świadom swojej perfekcji wciąż uwielbiał o niej słuchać. Mimo tego jak miło i jak bardzo połechtały go słowa Raniuszka, nie dał po sobie tego poznać, a przynajmniej nie zrobił tego świadomie. Co innego z że jego pierś mimowolnie trochę bardziej wypięła się do przodu, a broda uniosła odrobinę wyżej, jakby piękny kocur urósł o mysi krok od tych słów.
Zgodnie z oczekiwaniem srebrnego, Pęd wkrótce dołączył do posiłku, a niewiele później z królika została tylko kupka kości i kilka innych części, których nie zamierzali zjeść.
Uczeń Pokrzywy oblizał pysk rozgrzany ciepłem które zaczynało promieniować z jego wypełnionego jedzeniem żołądka. Cudne uczucie. O tej porze roku rzadko miał okazję najeść się do syta. Nic więc dziwnego że po takiej uczcie nabrał odwagi i kiedy dostrzegł na pysku towarzysza drobne ślady krwi, zbliżył się i bez zastanowienia zaczął je czyścić. Długimi, spokojnymi pociągnięciami języka.
- Ubrudziłeś się - zamruczał zanim w ogóle przyłożył język do policzka starszego kota. Był ciekaw zarówno jego reakcji, jak i tego, czy ten słyszy, jak mocno biło w tamtej chwili pędowe serce, napędzane wizjami tworzącymi się w pędowym umyśle.
Zanurzając raz po raz nos w srebrnej sierści delektował się zapachem i smakiem Raniuszka, a w dole jego brzucha coraz intensywniej wibrowało drżenie, powodowane pragnieniami i emocjami, które odczuwał.
- Ależ ty masz miękkie futerko - skomentował cicho, niemal wyszeptał do jego ucha pomiędzy mruknięciami, a na jego pysku błyszczał uśmiech, nieco jednak odmienny od tego szelmowskiego, pewnego siebie, którego można było widzieć u Pędu w większości przypadków. Teraz - choć może trudno w to uwierzyć, uśmiechał się ciepło i nawet… nieśmiało, jak przystało na kota niezbyt doświadczonego w pewnych konkretnych sytuacjach. Obawiał się reakcji swego przyjaciela, jednak odrzucenia uznawał mimo wszystko za bardzo mało prawdopodobne. Musiał brać pod uwagę możliwość jego wystąpienia, w co jednak wątpił.
Prawienie komplementów Pędowi było bardzo dobrym posunięciem. I to mimo tego, że syn Artema wiedział to wszystko, o czym mówił Raniuszek. Miał świadomość, że jest świetnym łowcą, że jest szybki i pewny siebie. Do tego wszystkiego był jeszcze piękny, o czym srebrny kocur nie wspomniał, ale kremowy był na tyle wspaniałomyślny, że z miejsca zamierzał mu to wybaczyć. Pęd świadom swojej perfekcji wciąż uwielbiał o niej słuchać. Mimo tego jak miło i jak bardzo połechtały go słowa Raniuszka, nie dał po sobie tego poznać, a przynajmniej nie zrobił tego świadomie. Co innego z że jego pierś mimowolnie trochę bardziej wypięła się do przodu, a broda uniosła odrobinę wyżej, jakby piękny kocur urósł o mysi krok od tych słów.
Zgodnie z oczekiwaniem srebrnego, Pęd wkrótce dołączył do posiłku, a niewiele później z królika została tylko kupka kości i kilka innych części, których nie zamierzali zjeść.
Uczeń Pokrzywy oblizał pysk rozgrzany ciepłem które zaczynało promieniować z jego wypełnionego jedzeniem żołądka. Cudne uczucie. O tej porze roku rzadko miał okazję najeść się do syta. Nic więc dziwnego że po takiej uczcie nabrał odwagi i kiedy dostrzegł na pysku towarzysza drobne ślady krwi, zbliżył się i bez zastanowienia zaczął je czyścić. Długimi, spokojnymi pociągnięciami języka.
- Ubrudziłeś się - zamruczał zanim w ogóle przyłożył język do policzka starszego kota. Był ciekaw zarówno jego reakcji, jak i tego, czy ten słyszy, jak mocno biło w tamtej chwili pędowe serce, napędzane wizjami tworzącymi się w pędowym umyśle.
Zanurzając raz po raz nos w srebrnej sierści delektował się zapachem i smakiem Raniuszka, a w dole jego brzucha coraz intensywniej wibrowało drżenie, powodowane pragnieniami i emocjami, które odczuwał.
- Ależ ty masz miękkie futerko - skomentował cicho, niemal wyszeptał do jego ucha pomiędzy mruknięciami, a na jego pysku błyszczał uśmiech, nieco jednak odmienny od tego szelmowskiego, pewnego siebie, którego można było widzieć u Pędu w większości przypadków. Teraz - choć może trudno w to uwierzyć, uśmiechał się ciepło i nawet… nieśmiało, jak przystało na kota niezbyt doświadczonego w pewnych konkretnych sytuacjach. Obawiał się reakcji swego przyjaciela, jednak odrzucenia uznawał mimo wszystko za bardzo mało prawdopodobne. Musiał brać pod uwagę możliwość jego wystąpienia, w co jednak wątpił.
Statystyki - lvl: 2
| S: 6
| Zr: 11
| Sz: 5
| Zm: 4
| HP: 70
| W: 40
| EXP: 0/150
Stat. Med. - lvl: 0
| MED.EXP: 55/100