Gniazdo Kosa
#31
Wygląd
długowłosa, bura szylkretka z bielą; złotozielone oczy, przeciętna budowa i wzrost; więcej w KP
Cóż za zbieg okoliczności. Gniazdo kosa było miejscem, gdzie Tsunami wydała na świat swój pierwszy miot, a teraz patrzyła, jak w tym samym miejscu, w tym samym zrujnowanym ptasim gnieździe na świat przychodzi jej... trzeci miot?

Zupełnie nieświadomie postrzegała te kocięta jako, w pewnym sensie, swoje. Nie w taki sposób, jak wszystkie dziesięć rodzonych z krwi i kości, ale coś nieświadomie ciągnęło ją do Raniuszka i do jego dzieci. Zobowiązała się, że zapewni im w Nowym Świcie dobre życie, dobrą przyszłość i zamierzała dotrzymać słowa. Tak, jak Raniuszek jej obiecywał, że pomoże jej odnaleźć jej zaginioną rodzinę.

Zajmą się tym, jak odchowają tą gromadkę do wieku uczniowskiego, tak. Te kocięta mogły nazywać ją matką a Tsunami nie miałaby nic przeciwko, nie wyprowadziłaby ich z tej świadomości. Przez chwilę czuła ukłucie bólu, podobne, gdy Tundra okazała się być w ciąży - bo co jeśli w ten sposób zastępowała swoje rodzone młode, te, które zaginęły, które nie wiadomo, czy wrócą do domu w jednym kawałku?

Raniuszek zastępował jej Jesiona którego paskudnie potraktowała. Odpokutowywała w ten sposób, zajmując się kocurem z młodymi tak, jak Jesion zajął się nią i jej kociętami księżyce temu.

- Cześ - wymamrotała niewyraźnie przez tłustego bażanta w szczękach, wskakując do Pieczary, na chwilę przysłaniając Raniuszkowi i gromadce larw słońce. Będąc przy porodzie umiała myśleć tylko o tym, jak bardzo te kocięta przypominają szczury. Bardziej, niż jej własne. Koślawe łapki, wielkie uszy, długie pyski. Ich drugi rodzic musiał wyglądać jak Fairy. Och, Fairy, pośredni powód przyjścia na świat jej pierwszego miotu... - ... jak się czujesz? - zapytała cicho, kładąc ptaka pod nosem świeżo upieczonego ojca, sama kładąc się obok niego, wzrokiem skacząc po wszystkich robaczkach. Były... specjalne.

Wyglądały jak szczury, ale takie sympatyczne. Takie ładne szczury.
i think i, i think i finally
found a way toxx,, forgive myself
for mistakes,,,, i made in my past
i think thats the first step, x,right?

you agree?
Statystyki - lvl: 5 | S: 16 | Zr: 13 | Sz: 9 | Zm: 7 | HP: 80 | W: 60 | EXP: 205/400
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 38/100
Odpowiedz
#32
Wygląd
Już sama Czarcia aparycja jest dowodem na chaos drzemiący w smolistym larwiątku i ... diabelski rodowód, pochodzenie. Za to imię Czart zdaje się idealnie pasować do jego posiadacza wszak, na razie, niewielkich rozmiarów kulka, pokryta jest długim, smolistym futrem, o oleistym połysku, nieco postrzępionym i odstającym we wszystkie strony świata, zupełnie tak, jak czarny pasożyt, po którym nosi miano. Po drugim z ojców - Kościstej Łapie, odziedziczył orientalną urodę, z mocno zarysowanymi kośćmi jarzmowymi, klinowatą głowę zwieńczoną szpiczastym pyskiem, ogromnymi, nietoperzymi uszami i no właśnie, kościstą, kanciastą sylwetką. Pokrzywioną, w dodatku. Nadrabia za to, trzeba przyznać, okazałym, wprost nieprzeciętnym wzrostem, co jak można się domyślić, jest zasługą genów Raniuszka. Czart osadzony jest na długich, pokracznych, tyczkowatych łapach. Grzbiet wyciągnięty i szczupły, z widocznym zarysem kręgów przykrytych warstwą czarnej sierści z odstającymi żebrami u boku. Pysk Czarta, nierzadko wykrzywiony w złośliwym uśmieszku, zdobią powykrzywiane, białe wibrysy, a także garbaty nos. Cechą wyróżniającą go na tle innych, egzotycznej urody braci i sióstr, są oczy, odziedziczone po liliowym ojcu i jego rzecznych przodkach - w kształcie migdała, skośne, jasnobłękitne, niemal przejrzyste z widoczną siecią czerwonych żyłek w okolicy tęczówki, o dziwnie zwężonej źrenicy. Doszukać się w nich można, jeśli nie obłędu, to pobudzenia i żywotności. Czart porusza się dziwnie... sprawia wrażenie, jakoby bardziej lewitował nad ziemią niżeli po niej stąpał, do tego przemieszcza się z miejsca na miejsce w takim tempie, że właściwie dostrzec go można wyłącznie kątem oka. Sam chód pozbawiony jest dostojności, a postawa - zgarbiona. Za to głos Czarta jest skrzekliwy, jednocześnie słyszalna jest w nim charakterystyczna chrypka. Ot, takie to dziecię, jakby nie z tego świata.
Rozpychał się najmocniej, najsilniej i... najgłośniej, nie dając o sobie zapomnieć nawet na krótką chwilę. Właściwie, warty podkreślenia był fakt, że Raniuszek już od dawna musiał wyczuwać, wiercącą się uporczywie, kopiącą go z całych sił w brzuch i jakby... dziwnie szybko przemieszczającą się z jednego punktu Raniuszkowego łona do drugiego larwę, testującą zapewne nie tylko tolerancję bólu ojca, lecz także jego cierpliwość - wszak mały pasożyt był niezwykle natarczywy i jakby tego wszystkiego było mało - niezłomny w niewinnych, acz, trzeba przyznać, nieco złośliwych działaniach, można by rzec - występkach nawet.
A po porodzie wcale nie było lepiej! Same psoty nabrały tylko na sile. I tym sposobem, biedny Raniuszek, całymi dniami mógł przysłuchiwać się najprawdziwszej symfonii, całej gamy dźwięków, poczynając na skrzekach, a kończąc na innych, bliżej nieokreślonych, acz okropnie wysokich i drażniących ucho odgłosach, brzmieniach jakby niekocich, przypominających bardziej szczurze piski czy inne tego rodzaju ćwierki, szczebioty i szelesty dochodzące z głębi Lasu. Ale... to zgadzałoby się wszak, jak przyznała Tsunami, był całkiem urokliwym, ładnym na swój sposób, a nawet sympatycznym, choć niemiłosiernie pokrzywionym, koślawym i powyginanym na wszystkie strony świata, czarnym jak smoła, szczurem, wyłożonym teraz w opuszczonym przez poprzednich lokatorów, kosowym gnieździe - wykonanej z najwyższą precyzją i największymi staraniami, drewnianej konstrukcji.
Czarny szczur wypełzł nagle, niespodziewanie, pokracznym ruchem (dosłownie!) wchodząc rodzeństwu i wszystkiemu innemu, co było w zasięgu niezgrabnych, niewprawionych jeszcze w sztuce poruszania się łap, na głowę. I głośnym wrzaskiem, domagając się uwagi oznajmił, przypomniał o swej obecności. A potem, w porywie ostrymi kiełkami, capnął kogoś za ucho, ciągnąc za nie i żując. Czuł się, trzeba przyznać, wyśmienicie, psocąc, wariując, wprowadzając chaos w najczystszej jego postaci i poniekąd, żerując na innych - czy to korzystając z giętkości ich uszu, niewyczerpanych pokładów cierpliwości, czy stabilności zawieszonych wysoko, umocowanych na mocnych szyjach głów. Ot, jeśli nie jeźdźca apokalipsy (bo w tym momencie - łbów rodzeństwa raczej), to na pewno było z niego i źródło zamętu i w pełni niewinny, cny pasożyt.
[Obrazek: hRDTtPH.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 8 | Zr: 7 | Sz: 2 | Zm: 3 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 20/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 00/100
Odpowiedz
#33
Wygląd
Orientalna chimera o krótkim czarnym futerku poznaczonym plamami futra czarnego srebrnego. Czarne srebrne plany ma: nad oczami, na lewej tylnej nodze, koło ogona. Na piersi ma srebrzystą gwiazdę.
No słuchajcie uważnie bo dwa razy tego powtarzać nie będę - miałom WYWALONE na większość tego co się działo wokół, bo i tak w sumie większości nie czaiłom. Czasem było zimno, czasem było ciepło, ale przede wszystkim było mleko, no i było szarpanie się. Bo tu ciągle ktoś się o coś szarpał, co było trochę niezrozumiałe, ale ostatecznie nie nieprzyjemne. Więc no byłom tak sobie i sobie egzystowałom, prawie tak samo przyjemnie jak gdy pływaliśmy w zupce tatowego brzucha, ale ostatecznie wszystko było trochę inne i się zmieniało.
No i przyszedł ten dzień, gdy się faktycznie ZMIENIŁO.
Nie byłom w stanie do końca powiedzieć kiedy to się stało, ale moja głowa miała takie inne uczucie, takie uczucie... Lekkości! Jasności! Że wszystko było takie... W odległości! Fizycznej odległości, ma się znaczyć. Bo nagle (no w sumie nie nagle, ale wiecie jak to jest z opowiadaniem opowieści) byłom w stanie ZOBACZYĆ ten świat. I trochę z tego powodu krzyczałom, bo to było dziwne i niezwykłe, no i hej, czy wy też to widzicie? Czy wy też możecie widzieć? Hej, to tak się da? Wooooo! Fajnie tak!
Ale chyba nikt za bardzo na mnie nie zwracał uwagi, bo jak się okazało, było nas, no, więcej niż mam palców na łapie! Jeszcze nie wiedziałom ile, ale całkiem sporo. No i akurat leżałom i piłom ojcowe mleko, gdy ktoś, i mam na myśli KOGOŚ KONKRETNEGO, wziął i na mnie STANĄŁ i zaczął drzeć morde! A Jakby tego było mało zaczął mętolić moje ucho! Więc rzecz jasna wyplułom sutek z gęby i też się wydarłom w niebogłosy, bo jak tak można! Próbowałom się odwrócić i zwalić z siebie tego czarnucha, ale byłom w samym środku między rodzeństwem, więc ostatecznie tylko zaczęłom się wić trochę nieprzyjemnie ale hej, może ten pajac jednak ze mnie spadnie!
Statystyki - lvl: 1 | S: 9 | Zr: 6 | Sz: 3 | Zm: 2 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#34
Wygląd
Minęły księżyce, a młoda dalej nie jest masywna, może rozmiarem przekracza trochę średni próg, ale te łapy. Oj kotka zdecydowanie poszybowała w górę. Jeszcze kilka księżyców i będzie mogła się poszczycić byciem w czołówce najwyższych kotów nie tylko w stadzie, ale też w czterech klanach. Futerko ma długie, jednak na prawie całym ciele dość rzadkie, jedynie może się poszczycić w miarę puszystą kryzą. Jej szata maluje się na czarno-biało, ale w dość niespotykany sposób. Na jej grzbiecie bowiem znajdują się jasne plamki, a na łapkach i ogonie pojawia się biały gradient. Ma całą bialutką szyję oraz prawie twarz, nie licząc czarnego kawałka prawej górnej części. Dodatkowo posiada skośne, niebieskie oczy i wybijający się czarny nosek.
Nie podobało jej się tutaj ani trochę. Było ZIMNO co chwila była GŁODNA i jeszcze było okropnie niewygodnie. Nawet spać spokojnie często się nie dało, bo chwila moment i coś obok ciebie zaczynało się wierzgać. A później ty się wierzgasz i nim się zorientujesz, to znów jesteś głodna. No i oczywiście dochodziły różnego rodzaju piski skrzeki i inne dźwięki. Co to na osty i ciernie miały być za warunki? Na pewno niegodne takiej wspaniałości, jaką była malutka koteczka.
Aż tu nagle te nieprzyjemne dni przeminęły i pojawiła się pierwsza dość ciekawa sensacja. Gdy malutka się tylko obudziła zarejestrowała, że świat nie jest jednak tak ciemny, jak go dotąd znała. Jasne, srebrno-białe plamki zajmowały prawie calutkie pole widzenia. Wooo! Jakie śliczne! Aż nie obróciła głowy i dostrzegła… Pełzające plamki. Fu, to mniej urocze. Młoda kotka powróciła główką do bardziej przyjemnego widoku, aż COŚ SZORSTKIEGO nie zaczęło dotykać jej po grzbiecie, na co pisnęła raz zaskoczona. Ale mmm dwa liźnięcia później i nie było tak źle, wręcz bardzo przyjemnie. Gdy Raniuszek zakończył pielęgnację, młoda poczuła jakby zebrał się w niej ogrom energii i siły, by zacząć odkrywać świat! Dlatego kotka natychmiastowo zaczęła pełzać i włazić na wszystko, co popadnie. No ale niestety nie sięgała do największej srebrnej góry rozciągającej się przed nią, więc pierw wlazła na malutki i nie tak piękny, jak ściana futra głazik, czyli Wieszczka, oczywiście deptając po braciszku ile tylko się da. Musiała się nieźle wysilić, by wykonać te drobne zadanie, ale niestety nawet taki ogrom włożonego wysiłku nie przybliżył jej do celu, by wejść na srebrną górę. I na gwiezdnych czy nawet teraz nie może mieć chwili spokoju? Do jej uszu dotarły jakieś nieprzyjemne piski, tak więc ona, by nie być gorsza zaczęła wrzeszczeć GŁOŚNIEJ. Nie ma mowy, że przegra z jakimś czarnym szczurkiem, to ona ma dostawać uwagę, a nie inni, pf!

:・゚✧*
[Obrazek: KH7NXVd.png]
*✧・゚:
would you do anything for me?
buy a big diamond ring for me?
would you get down on your knees for me?
pop that pretty question, right now baby

never gonna give you up

༶•┈┈⛧┈┈⛧┈┈•༶
beauty queen on a silver screenxxxxx
xxxxxxliving life like Im in a dream
i know Ive got a big egoxxxxxxx
i really dont know why its such a big deal, though

Statystyki - lvl: 1 | S: 6 | Zr: 8 | Sz: 4 | Zm: 2 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 15/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#35
Wygląd
Masywny, o długiej puszystej sierści umasczonej na niebiesko. Jego oczy są szaroniebieskie (później bladozielone). W skrócie ideał kota.
W tamtym miejscu było ciepło i wygonie, ciasno ale własno. Był to dla niego cały świat, niemalże jedyny sens egzystencji, jednak jak się miało później okazać nie był on trwały. Któregoś dnia coś z tyłu zaczęło go wypychać, zmuszając do opuszczenia bezpiecznej strefy komfortu. Jakaś niewidzialna siła wyrzuciła go na z pozoru nieprzyjmną przestrzeń, zimną i pełną nieznanego jazgotu. A ta cała gromada, która wcześniej próbowała go wypchać, wypchnęła się na świat zaraz za nim. Brzmiało to tak, jakby im również nie podobało się na tym nowym świecie.
Jednak dni mijały, a wynagrodzeniem za perfidne wyplucie było ciepłe, a przede wszystkim przepyszne tatkowe mleczko, któro koiło go do snu. Do tego dochodził jeszcze szorstki język, który rytmicznie przejeżdżał po nim raz po raz. Jednak ten dzień miał być inny. Ten dzień miał przynieść kolejne, zupełnie nowe, i zdecydowanie największe wynagrodzenie.
Coś go podkusiło, żeby sprawić w ruch te swoje póki co bezużyteczne patrzały. Mrug. I jeszcze raz. I kolejny. Aż przed nim zagościło nieznane. Pozornie okropny, zimny świat przedstawił mu się teraz z zupełnie innej perspektywy. W kolorach, barwach wszelkiego rodzaju. Mógł w końcu zobaczyć te wszystkie pasożyty, które go wcześniej wypchały, a które teraz darły się w niebogłosy jak jakieś sam nie wiedział nawet co. I co zrobił z tym faktem? Oczywiście, że do nich dołączył! Darł się głośno, dopóki swoimi niedoświadczonymi jeszcze gałami dopatrzył się czegoś kolorowego, do czego zdecydował się zakraść. Nieporadnie czołgał się w stronę przybranej mamusi, żeby z frustracją zatrzymać się przy olbrzymiej łapie Raniuszka. Niezadowolony z zaistniałej sytuacji ponownie zabrał głos. Tamte szczury niech się leją ile wlezie, jego obchodzi to intrygujące kolorowe coś. Zaczął piszczeć najgłośniej jak potrafił, żeby zwrócić na siebie uwagę dużego cosia.
Statystyki - lvl: 1 | S: 7 | Zr: 7 | Sz: 3 | Zm: 3 | HP: 70 | W: 30 | EXP: 50/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#36
Wygląd
Masywny, wysoki kocur. Zdecydowanie mógłby uchodzić za groźnie wyglądającego gdyby nie fakt, że cały czas chodzi zgarbiony, z niepewnością bądź znużeniem w jasnozielonych oczach. Ma długie futro, z dużą ilością bieli na pysku, klatce piersiowej, łapach i brzuchu – tak naprawdę biel przeważa w kolorze jego sierści. Zaś srebrne łaty przecinane ciemniejszymi włosami (niebieski srebrny cieniowany) pojawiają się na jego głowie i uszach, plecach i ogonie, wraz z niedużą plamą nad różowym nosem.
Jego maleństwa... jego własne kocięta, które sprawiły mu niedawno tyle bólu, a jednak pokochał je całym swoim sercem. Nie potrafił ich nie kochać, zdawało mu się, że to nie tylko dlatego iż zawsze chciał mieć rodzinę. Miał wrażenie, że odezwał się w nim też jakiś instynkt, który podpowiadał mu co robić i jak, i dodatkowo pobudzał jeszcze jego miłość do tych maluchów.
Był tak zaspany, że początkowo nie zauważył nawet poruszenia pośród swoich kociąt. Był już przyzwyczajony do tego, że ciągle piszczały, kwiczały i wydawały z siebie bliżej nieokreślone dźwięki... na tyle, na ile da się do czegoś tak głośnego przyzwyczaić. Choć to spędzało mu sen z powiek nieraz, to nie zdołało powstrzymać znużenia które często po prostu ogarniało młodego ojca. Był zmęczony ciągłym karmieniem i martwieniem się o młode... choć najcięższe jeszcze przed nim, wiedział o tym. Ale to będzie, kiedy małe otworzą oczy i zaczną chodzić, biegać!
Ktoś zasłonił słońce, które dotąd świeciło mu prosto w pysk. Raniuszek otworzył oczy nieco szerzej i uniósł łeb, skupiając wzrok na... Tsunami. Tsunami! Brak światła słonecznego wcale mu nie przeszkadzał, gdy miał ze sobą Tsunami. W końcu ta kotka była dla niego prawdziwym światełkiem w życiu, tak wiele jej zawdzięczał! I ta lista wydłużyła się po raz kolejny, gdy srebrzysty zorientował się, że przyjaciółka przyniosła mu tak smakowity posiłek. Nieświadomie oblizał pysk.
- Dzięki, Tsunami. - zamruczał, uśmiechając się wesoło. - Czuję się... ah, bardzo wyjątkowo! Jak nowy kot! Ale... to chyba nic złego, wiesz? To taka pozytywna zmiana w moim życiu... Nie chciałbym tego zmienić. - odparł, a potem przeniósł wzrok z jedzenia na swoje dzieci, a potem z powrotem na kotkę. Zaczął jeść bażanta, pilnując żeby przypadkiem nie chwycić zębami jednego z kociaków. Oj! Nadal się przecież uczył...
Dopiero po chwili zorientował się, że poruszenie pośród kociąt nie było byle czym. Najpierw ujrzał jedną z koteczek, tą która chwyciła pyszczkiem jego łapę, i zrozumiał, że ta ma otwarte oczy. Wtedy spojrzał się po reszcie klusek i zauważył, że nie była jedyną. Przez chwilę poruszał jedynie pyskiem, prawie jak ryba wyciągnięta z wody, chcąc coś powiedzieć - nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku w tym szoku.
- Spójrz, Tsu...! Otwarte oczy! Już- tak szybko?! - wyszeptał, czując że wcale nie był na to gotowy. Jednak zaraz po tym na pyszczek Raniuszka wkradł się pełen niedowierzania uśmiech. - Ah, kociaki... jesteście już takie duże! Wkrótce zaczniecie zwiedzać ten piękny świat... Co ja wtedy zrobię? - polizał czule każdego kociaka, do którego sięgnął mordą w tej pozycji.
[Obrazek: 6UFwxox.png]
Statystyki - lvl: 3 | S: 11 | Zr: 8 | Sz: 7 | Zm: 6 | HP: 70 | W: 50 | EXP: 45/200
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#37
Wygląd
długowłosa, bura szylkretka z bielą; złotozielone oczy, przeciętna budowa i wzrost; więcej w KP
Na wszystko, co święte, Raniuszek był istotą zbyt czystą i zbyt dobrą dla tego okrutnego świata. Przynajmniej te kocięta będą miały jednego rodzica który jest... dobry. Który jest dobrym kotem, tak absurdalnie dobrym, miękkim kotem. Ośmioro szczęściarzy, pomyślała Tsunami, patrząc jak jej przyjaciel pałaszuje bażanta, jak z zachwytem opowiada o tym, jakie to dla niego wspaniałe uczucie zostać ojcem, mieć przy sobie te kocięta. Zazdrościła mu. Chciałaby móc czuć się tak samo przy narodzinach swojego pierwszego miotu.

- Jesteś uroczy - wymamrotała cicho, jakby w obawie, że jak podniesie głos o kilka decybeli wyżej, to wystraszy kocięta, obudzi je i sielanka się skończy. A i tak małe szczury zaraz wybudziły się ze snu, pewnie poruszone obecnością kogoś obcego, kogoś nowego, kogoś kto nie emanował tą samą aurą najlepszego taty jak Raniuszek. Na pysk Tsunami wkradł się nieco krzywy, ale pełen szczerych, pozytywnych emocji uśmiech gdy wpatrywała się w czołgające się, piszczące nieporadnie larwiątka u brzucha kocura.

Uśmiech nie zniknął jej z mordy nawet na chwilę gdy widziała, jak Raniuszek zachwyca się tym, że robaczki już otwierały oczy.

- Szybko, prawda? - zaśmiała się chrapliwie, dalej cicho, łapę wyciągając do szarej pokraki która wyraźnie próbowała zwrócić na siebie uwagę. Wszystkie były ładne. Krzywe, jak to wszystkie kocięta, te z długimi pyskami i uszami szczególnie krzywe, ale miały ładne futerka. Jedno nawet wyglądało jak Omen... ciekawe, czy będzie miało tak samo czerwone ślepia i delikatną skórę. Oby nie. - ... myślałeś już nad imionami? Ten tu. Już próbuje uciec, żeby podbijać świat - wymruczała kocica, wpatrzona w najzwyklej wyglądające z gromadki, szare kocię.
i think i, i think i finally
found a way toxx,, forgive myself
for mistakes,,,, i made in my past
i think thats the first step, x,right?

you agree?
Statystyki - lvl: 5 | S: 16 | Zr: 13 | Sz: 9 | Zm: 7 | HP: 80 | W: 60 | EXP: 205/400
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 38/100
Odpowiedz
#38
Wygląd
Masywny, wysoki kocur. Zdecydowanie mógłby uchodzić za groźnie wyglądającego gdyby nie fakt, że cały czas chodzi zgarbiony, z niepewnością bądź znużeniem w jasnozielonych oczach. Ma długie futro, z dużą ilością bieli na pysku, klatce piersiowej, łapach i brzuchu – tak naprawdę biel przeważa w kolorze jego sierści. Zaś srebrne łaty przecinane ciemniejszymi włosami (niebieski srebrny cieniowany) pojawiają się na jego głowie i uszach, plecach i ogonie, wraz z niedużą plamą nad różowym nosem.
Jakie on miał szczęście, że trafił w swoim życiu na kogoś takiego jak Tsunami! Trafił na kotkę, która chciała mu pomóc i faktycznie robiła to w tej sytuacji, w której przecież sam nie dałby rady! Co on by począł, gdyby nie spotkał na swojej drodze tak wyrozumiałych, dobrodusznych kotów? Byłby teraz w zupełnie innym miejscu. A jego kocięta, cóż… również były tu z tego powodu. Właśnie dlatego, że ktoś inny był tak dobry, że chciał Raniuszkowi pomóc w ciężkiej sytuacji. Koścista Łapa był prawdziwym przyjacielem, tak!
Poruszył uchem na słowa Tsunami, zerknął na nią z powoli poszerzającym się uśmiechem. Wyglądał na równie onieśmielonego co zawsze, gdy szylkretowa kotka dawała mu uwagę, ale tym razem nie czuł już potrzeby zaprzeczyć. Czuł, jak skóra pod jego futrem się nagrzewa, a serce zabija mocniej. Uważała go za uroczego, naprawdę? Mimo to, zaraz spojrzenie jego zielonych oczu wróciło w kierunku kociąt, bo to one zajmowały w tym momencie pierwsze miejsce w jego głowie.
- Bardzo! Bardzo szybko, nie mogę… wyjść z podziwu. - wymamrotał, zaraz pochylając się żeby polizać po łebkach te bardziej krzyczące i wijące się maleństwa. A na dalsze słowa Tsunami zastanowił się, znów witając uśmiech na swoim pysku. - Myślałem. Jest jedno imię, które chcę… tak na pewno… U swojej córki. Ale nie byłbym tutaj razem ze swoimi kociętami gdyby nie ty i… widzę, że jesteś dla moich dzieci jak drugi rodzic. Co powiesz na to, że wymyślimy imiona razem? - posłał jej wesołe spojrzenie. - Skoro ten malec chce zwiedzać świat, to… to…
[Obrazek: 6UFwxox.png]
Statystyki - lvl: 3 | S: 11 | Zr: 8 | Sz: 7 | Zm: 6 | HP: 70 | W: 50 | EXP: 45/200
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#39
Wygląd
Ścieżka jest jedną z większych kotek. Po urodzeniu wielkością odpowiadała niejednemu bratu. Stało się tak właśnie ze względu na gabaryty. Swoją "puchatość" zawdzięcza genom Raniuszka. Odziedziczyła po nim również wielkość oraz masywność. Koteczka ma średniej długości łapy. Raczej niczym się nie wyróżniają. Oprócz oczywiście solidnej budowy. Choć nie wyglądają na "nabite". Po prostu Ścieżka może dzięki nim stąpać pewnie po ziemi. Łepek samiczki jest taki, jak u każdego, orientalnego kota. To za sprawą genów Kościstej Łapy. Duże uszy Ścieżki zawsze są "ruchome". Po prostu wyraża przez nie część emocji. To nimi lekko poruszy ze zdziwienia, to położy po sobie niezadowolona. Najbardziej charakterystyczną cechą są jej ogromne oczyska. Obserwują otoczenie z uwagą oraz nutką odwagi. Zupełnie tak, jakby szukały wyzwania. Ślepia w przyszłości będą przypominały barwą zielone jabłuszko. Kotka ma drobny pyszczek zakończony jasnym noskiem. Jego kolor przywodzi na myśl "wypaloną cegłę". Trzeb też wspomnieć o długich wibrysach w różnych odcieniach. Od białego po szary czy czarny. Najczęstszą emocją u Ścieżki bywa powaga albo rozbawienie. Przechodząc do samego futerka. Koteczka niby zalicza się do kotów długowłosych. Jednak tak naprawdę najbardziej widoczne miejsca, gdzie sierść się wyróżnia to: klatka piersiowa, ogon, jak również uda i przedramiona. Jej kolor jest dość nietypowy. Ponoć jest czarna z dodatkiem srebrnego. Na głowie widać naturalne rozjaśnienie wokół oczu. Natomiast widoczna biel pojawia się przy końcówce pyszczka, a konkretnie pod brodą i obejmuje większy kawałek szyi. Przypomina to po prostu większe łaty. Nigdzie indziej koteczka nie posiada białych oznaczeń. Należy również pamiętać o czarnych, klasycznych pręgach. Pokrywają one 3/4 ciała koteczki. Widać je na grzbiecie, łapach oraz głowie. Samiczka jest dumna ze swojej wielkości oraz sylwetki.
To miejsce było szczególne od samego początku. Tutaj, razem z rodzeństwem, dorastała u boku Taty. Później pozwolono im wychodzić dalej. Co prawda niedaleko, ale świat zyskał nowe horyzonty. Tego dnia Ścieżka postanowiła wrócić. Pragnęła zgłębić "tajemnicę tego miejsca". W końcu ktoś musiał je wykonać, prawda? Samo sobie nie wyrosło, prawda? Chyba, że więcej takich znajdzie dopiero po opuszczeniu kociarni. Generalnie Artem wspominał coś, kiedyś o ptakach. Te stworzenia, które umieją latać. Mają też skrzydła i dzioby oraz śmieszne nóżki. Ścieżka chciała je już zobaczyć, ale jeszcze nie mogła. Westchnęła cicho, jednocześnie opuszczając nie swoje uszy. Ostatecznie koteczka podeszła bliżej gniazdka. Dotknęła je łapą, bo mech również ją ciekawił. Zaraz zerknęła lekko za siebie. Może w kociarni był jeszcze ktoś, kto mógłby pomóc? Wreszcie dostrzegła gdzieś w tłumie nieco starszego kociaka. Czasami tutaj zaglądał i posiadał to nieco zabawne imię. Tsunami tak samo mówiła o nich, czyli "małe szczurki". Tylko oni posiadali inne imiona, a może on też? Bardzo chciała spytać, ale obawiała się wyjścia na mało uprzejmą.
-Hej... Pomożesz?- Mruknęła nieco głośniej, ale bardzo spokojnie. Miała nadzieję, że zostanie usłyszana. Nie chciała, żeby rodzeństwo zaraz tutaj przybiegło.

/Szczur
[Obrazek: Sciezka.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 7 | Sz: 7 | Zm: 3 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 0/100
Odpowiedz
#40
Wygląd
Wysoki i chudy kocur o szlacheckich, orientalnych rysach i długim pióropuszowym ogonie. Przystojniak o znudzony spojrzeniu intensywnie zielonych oczu. Cynamonowa barwa futra. Harmonijna budowa, arystokratyczny krok. || KP
Dla Szczura to miejsce było dość... obce. Nic dziwnego, skoro większość swojego życia spędził w towarzystwie Znachorów i Zielarzy żeby tylko mógł stanąć na nogi. I stanął - teraz mógł chodzić dokąd tylko chciał, powoli, bez forsowania się, ale mógł. W tym momencie odpoczywał po szkoleniu u boku Kos, gdy do "kociarni" zawitał jakiś gość, nie jakiś wielki, chociaż wyrośnięty jak na swój wiek. Szczur był wysoki i patykowaty, więc dla niego koteczka wciąż była nieco mniejsza. Otworzył leniwie jedno oko przyglądając się poczynaniom młodej, gdy ta koniec końców go przyuważyła i postanowiła zagadać. Szczur podniósł głowę i spojrzał na koteczkę.
- W czym dokładnie miałbym ci pomóc? - zapytał równie spokojnie jak i ona, nie podnosząc głosu i obserwując rozmówczynię jakby chciał wywnioskować czego konkretnie od niego oczekuje. Cynamonowy kocur podniósł się, nieco przeciągnął i podszedł do kocicy jakby chciał przyjrzeć się co ona dokładnie robi i o co jej chodzi z tą całą pomocą. Nieznacznie nad nią górował, ale widać, że mięśni to Szczur w porównaniu z młodszą kotką to nie miał, był dość kościsty i kanciasty, jednak wciąż nie brakowało mu klasy i elegancji w poruszaniu się.
- Więc...? - zagadnął jeszcze zerkając na kotkę, oczekując jakiś wskazówek w kwestii tej całej "pomocy".
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 8 | Sz: 6 | Zm: 3 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 25/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#41
Wygląd
Ścieżka jest jedną z większych kotek. Po urodzeniu wielkością odpowiadała niejednemu bratu. Stało się tak właśnie ze względu na gabaryty. Swoją "puchatość" zawdzięcza genom Raniuszka. Odziedziczyła po nim również wielkość oraz masywność. Koteczka ma średniej długości łapy. Raczej niczym się nie wyróżniają. Oprócz oczywiście solidnej budowy. Choć nie wyglądają na "nabite". Po prostu Ścieżka może dzięki nim stąpać pewnie po ziemi. Łepek samiczki jest taki, jak u każdego, orientalnego kota. To za sprawą genów Kościstej Łapy. Duże uszy Ścieżki zawsze są "ruchome". Po prostu wyraża przez nie część emocji. To nimi lekko poruszy ze zdziwienia, to położy po sobie niezadowolona. Najbardziej charakterystyczną cechą są jej ogromne oczyska. Obserwują otoczenie z uwagą oraz nutką odwagi. Zupełnie tak, jakby szukały wyzwania. Ślepia w przyszłości będą przypominały barwą zielone jabłuszko. Kotka ma drobny pyszczek zakończony jasnym noskiem. Jego kolor przywodzi na myśl "wypaloną cegłę". Trzeb też wspomnieć o długich wibrysach w różnych odcieniach. Od białego po szary czy czarny. Najczęstszą emocją u Ścieżki bywa powaga albo rozbawienie. Przechodząc do samego futerka. Koteczka niby zalicza się do kotów długowłosych. Jednak tak naprawdę najbardziej widoczne miejsca, gdzie sierść się wyróżnia to: klatka piersiowa, ogon, jak również uda i przedramiona. Jej kolor jest dość nietypowy. Ponoć jest czarna z dodatkiem srebrnego. Na głowie widać naturalne rozjaśnienie wokół oczu. Natomiast widoczna biel pojawia się przy końcówce pyszczka, a konkretnie pod brodą i obejmuje większy kawałek szyi. Przypomina to po prostu większe łaty. Nigdzie indziej koteczka nie posiada białych oznaczeń. Należy również pamiętać o czarnych, klasycznych pręgach. Pokrywają one 3/4 ciała koteczki. Widać je na grzbiecie, łapach oraz głowie. Samiczka jest dumna ze swojej wielkości oraz sylwetki.
Okazało się, że starszy kocurek zareagował. Co prawda niezbyt interesowało go tutejsze miejsce. Jednak od czegoś należało zacząć znajomość, prawda? Ścieżka postawiła uszy na baczność, gdy przemówił. Najwyraźniej chciał jej pomóc, ale nie wiedział o co chodziło. Może koteczka mu w czymś przeszkodziła? Może o czymś rozmyślał? Może odkrywanie skarbów, to niezbyt miłe zajęcie? Mimo wszystko córka Raniuszka postanowiła się nie zniechęcać.
-Dzień dobry~ Jestem Ścieżka...- Na początku się przedstawiła, bo tak robiły grzeczne kotki. Zresztą nowy kolega wyglądał interesująco. Ścieżka nie mogła oderwać od niego swoich ślepków. Był starszy, ale nie stary. Mieszkał poza kociarnią na pewno. Inaczej zauważyłaby go szybciej. Wreszcie młoda potrząsnęła łebkiem i dotknęła łapą mchu.
-Czy wiesz co to jest? Skąd ono pochodzi? Czy ktoś tu je przyniósł?- Ścieżka musiała się hamować, żeby nie zadać kilkunastu pytań. Wewnątrz łepka powstało ich mnóstwo. Niestety niezbyt wiele starszych kotów tędy przechodziło. Zapewne musieli robić swoje "zadania". Zresztą młoda potrzebowała sprawdzonych informacji. Jej rodzeństwo czasami próbowało sobie żartować. Ścieżka uważała momentami takie zachowanie za niegrzeczne. Przecież świat był taki ciekawy~
[Obrazek: Sciezka.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 7 | Sz: 7 | Zm: 3 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 0/100
Odpowiedz
#42
Wygląd
Wysoki i chudy kocur o szlacheckich, orientalnych rysach i długim pióropuszowym ogonie. Przystojniak o znudzony spojrzeniu intensywnie zielonych oczu. Cynamonowa barwa futra. Harmonijna budowa, arystokratyczny krok. || KP
Wbrew obawom Ścieżki, ta w niczym Szczurowi nie przeszkodziła. Może w drzemce, ale nie było to jakoś specjalnie istotne w jego mniemaniu. Trochę drzemał, trochę rozmyślał, ale też obserwował. Ją obserwował co też koteczka robiła. Gdy cynamonowy kocur podszedł, skinął jej lekko głową na powitanie, zamiast rzucać typowe "dzień dobry". To było bardziej w jego stylu.
- Szczur - przedstawił się bez ogródek. Nie przeszkadzało mu jego imię mimo, że wywodziło się od stworzeń, które zwykle kończą jako obiad w pyskach kotów. Szczury były inteligentne i to wystarczyło kocurowi by lubić swoje imię, sam wszak taki był. Nie grzeszył siłą, ale rozumu mu nie poskąpili i to mu wystarczało.
- To mech, pochodzi z lasu. Zapewne nie byłaś nigdy w lesie? - odpowiedział krótko spoglądając na Ścieżkę. Oczywiście było to w jego mniemaniu pytanie retoryczne. Koteczka była za młoda, raczej, by wychylać się samodzielnie na jakieś wyprawy nie wiadomo dokąd. W przeciwieństwie do niego, bo gdy Szczuras poczuł "wolność" od chorób jakie go dręczyły szybko zaczął eksplorować tereny, zarówno te należące do Nowego Świtu jak i te leżące poza nimi. Póki co nie spotkało go żadne zagrożenie, więc bez obaw wędrował to tu to tam, na ile pozwalały mu powoli wzrastające siły i łapy, które musiały nabrać trochę mięśni, po tylu księżycach spędzonych na leżeniu u znachora.
[Obrazek: GhAHOn1.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 8 | Sz: 6 | Zm: 3 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 25/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#43
Wygląd
Ścieżka jest jedną z większych kotek. Po urodzeniu wielkością odpowiadała niejednemu bratu. Stało się tak właśnie ze względu na gabaryty. Swoją "puchatość" zawdzięcza genom Raniuszka. Odziedziczyła po nim również wielkość oraz masywność. Koteczka ma średniej długości łapy. Raczej niczym się nie wyróżniają. Oprócz oczywiście solidnej budowy. Choć nie wyglądają na "nabite". Po prostu Ścieżka może dzięki nim stąpać pewnie po ziemi. Łepek samiczki jest taki, jak u każdego, orientalnego kota. To za sprawą genów Kościstej Łapy. Duże uszy Ścieżki zawsze są "ruchome". Po prostu wyraża przez nie część emocji. To nimi lekko poruszy ze zdziwienia, to położy po sobie niezadowolona. Najbardziej charakterystyczną cechą są jej ogromne oczyska. Obserwują otoczenie z uwagą oraz nutką odwagi. Zupełnie tak, jakby szukały wyzwania. Ślepia w przyszłości będą przypominały barwą zielone jabłuszko. Kotka ma drobny pyszczek zakończony jasnym noskiem. Jego kolor przywodzi na myśl "wypaloną cegłę". Trzeb też wspomnieć o długich wibrysach w różnych odcieniach. Od białego po szary czy czarny. Najczęstszą emocją u Ścieżki bywa powaga albo rozbawienie. Przechodząc do samego futerka. Koteczka niby zalicza się do kotów długowłosych. Jednak tak naprawdę najbardziej widoczne miejsca, gdzie sierść się wyróżnia to: klatka piersiowa, ogon, jak również uda i przedramiona. Jej kolor jest dość nietypowy. Ponoć jest czarna z dodatkiem srebrnego. Na głowie widać naturalne rozjaśnienie wokół oczu. Natomiast widoczna biel pojawia się przy końcówce pyszczka, a konkretnie pod brodą i obejmuje większy kawałek szyi. Przypomina to po prostu większe łaty. Nigdzie indziej koteczka nie posiada białych oznaczeń. Należy również pamiętać o czarnych, klasycznych pręgach. Pokrywają one 3/4 ciała koteczki. Widać je na grzbiecie, łapach oraz głowie. Samiczka jest dumna ze swojej wielkości oraz sylwetki.
Czy Szczur myślał, że Ścieżka wymykała się nikomu nic nie mówiąc? Czy tak robiły kociaki w jej wieku? Najwyraźniej młoda nie była taka odważna na jaką wyglądała. Zresztą Mama raz ją wyniosła, żeby pokazać kawałek "prawdziwego" świata. Wtedy koteczka mogła również się pobawić małymi, drobnymi, czerwonymi kuleczkami. Leżały wszędzie pod drzewem. Niestety zapomniała spytać o nazwę tych cosi. Tymczasem Ścieżka zamiast odpowiadać, to tylko pokiwała łebkiem przecząco. Faktycznie nigdy nie widziała lasu. Dlatego znajomość tamtejszych roślin czy zwierząt graniczyła z cudem.
-A ty byłeś w lesie? Znasz jakieś ciekawe miejsca tam?- Ścieżka postanowiła taktycznie zmienić temat. Skoro sama miała ograniczoną wiedzę, to Szczur mógł jej opowiedzieć kilka historii. Koteczka zawsze doceniała podobne sprawy, ponieważ dostarczały jej informacji. Dzięki nim mogła się przygotować do kolejnych przygód. Na przykład, żeby znaleźć ukryte skarby!
[Obrazek: Sciezka.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 7 | Sz: 7 | Zm: 3 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 0/100
Odpowiedz
#44
Wygląd
Wysoki i chudy kocur o szlacheckich, orientalnych rysach i długim pióropuszowym ogonie. Przystojniak o znudzony spojrzeniu intensywnie zielonych oczu. Cynamonowa barwa futra. Harmonijna budowa, arystokratyczny krok. || KP
Prawdę mówiąc Szczur tak nie myślał. Zadał pytanie raczej retoryczne, ale mała Ścieżka mogła go zwyczajnie nie zrozumieć. Nie szkodzi. Kocur popatrzył na nią i jej zainteresowanie mchem, cóż, widać, że świata to niewiele zwiedziła. Chociaż nie można powiedzieć, żeby on specjalnie "zwiedzał", owszem, wychodził już samopas z obozu czy też z Kos, ale nie żeby aż tak dużo, póki co, się szlajał. Chociaż łapy zaniosły go już raz dość daleko.
- Zabiorę cie kiedyś zatem, jak trochę jeszcze podrośniesz. Chociaż nie znam jakiś bardzo ciekawych miejsc, jeszcze, to na pewno coś razem znajdziemy - odparł nonszalancko i leciutko się uśmiechnął do młodej koteczki. Zawsze jakaś zatracaj dla kogoś takiego, z tym jednak że Szczur musi trochę nabrać sił, jakby nie patrzeć, żeby w razie co móc chociaż próbować obronić Ścieżkę przed jakimś potencjalnym zagrożeniem, chociaż nie przewidywał takowego. Póki co nie wpadł na nic złego w swoich mini wędrówkach, więc nie sądził, że i w towarzystwie drugiego kota na coś takiego może trafić. W razie co oboje uciekną, Ścieżką wyglądała na szybka i zwinną, jak on, nie z grupy tych siłaczy, więc taktyczny odwrót nie powinien im w razie co sprawić problemów.
[Obrazek: GhAHOn1.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 8 | Sz: 6 | Zm: 3 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 25/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#45
Wygląd
Ścieżka jest jedną z większych kotek. Po urodzeniu wielkością odpowiadała niejednemu bratu. Stało się tak właśnie ze względu na gabaryty. Swoją "puchatość" zawdzięcza genom Raniuszka. Odziedziczyła po nim również wielkość oraz masywność. Koteczka ma średniej długości łapy. Raczej niczym się nie wyróżniają. Oprócz oczywiście solidnej budowy. Choć nie wyglądają na "nabite". Po prostu Ścieżka może dzięki nim stąpać pewnie po ziemi. Łepek samiczki jest taki, jak u każdego, orientalnego kota. To za sprawą genów Kościstej Łapy. Duże uszy Ścieżki zawsze są "ruchome". Po prostu wyraża przez nie część emocji. To nimi lekko poruszy ze zdziwienia, to położy po sobie niezadowolona. Najbardziej charakterystyczną cechą są jej ogromne oczyska. Obserwują otoczenie z uwagą oraz nutką odwagi. Zupełnie tak, jakby szukały wyzwania. Ślepia w przyszłości będą przypominały barwą zielone jabłuszko. Kotka ma drobny pyszczek zakończony jasnym noskiem. Jego kolor przywodzi na myśl "wypaloną cegłę". Trzeb też wspomnieć o długich wibrysach w różnych odcieniach. Od białego po szary czy czarny. Najczęstszą emocją u Ścieżki bywa powaga albo rozbawienie. Przechodząc do samego futerka. Koteczka niby zalicza się do kotów długowłosych. Jednak tak naprawdę najbardziej widoczne miejsca, gdzie sierść się wyróżnia to: klatka piersiowa, ogon, jak również uda i przedramiona. Jej kolor jest dość nietypowy. Ponoć jest czarna z dodatkiem srebrnego. Na głowie widać naturalne rozjaśnienie wokół oczu. Natomiast widoczna biel pojawia się przy końcówce pyszczka, a konkretnie pod brodą i obejmuje większy kawałek szyi. Przypomina to po prostu większe łaty. Nigdzie indziej koteczka nie posiada białych oznaczeń. Należy również pamiętać o czarnych, klasycznych pręgach. Pokrywają one 3/4 ciała koteczki. Widać je na grzbiecie, łapach oraz głowie. Samiczka jest dumna ze swojej wielkości oraz sylwetki.
Deklaracja Szczura wywołała szeroki uśmiech na pyszczku Ścieżki. Praktycznie koteczka pierwszy raz w życiu odczuwała podobną radość. Po pierwsze czekał ją spacer gdzieś dalej. Po drugie towarzystwa dotrzyma jej ktoś spoza rodziny. Brzmi jak plan na idealną przygodę. Może nawet razem znajdą jakieś skarby. Ścieżka już nie mogła się doczekać bycia starszą. Jeśli kolega zapomni, to ona mu stuprocentowo przypomni!
-Wiesz... Kiedyś Mama zabrała mnie poza kociarnię. Chciała pokazać mi trochę podwórka. Zawędrowałyśmy pod drzewo. Ono miało małe, czerwone kuleczki. Większość z nich leżało na ziemi, więc mogłam je nieco sprawdzić. Mama nie pozwoliła mi zabrać ich do Taty czy rodzeństwa. Czy wiesz może jak się one nazywają? Może kojarzysz drzewo?- Ścieżka zaczęła świergotać niczym ptaszek o poranku. Oczywiście młodej chodziło o tutejszą jarzębinę. Tsunami celowo pomijała nazywania rzeczy, żeby koteczka przypadkiem nie wygadała pozostałym. Raniuszek potrafił być nadopiekuńczy.
-Opowiesz mi coś o lesie? Jak on wygląda? Co tam można spotkać?- Koteczka naprawdę była ciekawa. Skoro Szczur natomiast widział i wiedział co, jak, gdzie... Chyba, że kolega uzna ją za zbyt upierdliwą bądź męczącą. Wtedy szansa na zdobycie informacji przepadnie.

/Przepadło
[Obrazek: Sciezka.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 7 | Sz: 7 | Zm: 3 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 0/100
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości