Wzorzysta Ściana
#16
Wygląd
smukłej budowy krótkowłosy szylkret o niemal szkarłatnych oczach
Potwierdza krótkim sykiem przez zęby, ni to słowem, ni to krzykiem. Boli ze środka, nie z zewnątrz. Kręci za to głową rozpaczliwie, gdy siostra chce wołać matkę. - Nie wołaj, zmawi się tylko - szepcze, chociaż z drugiej strony szalenie chce zobaczyć matkę, może ona mogłaby pomóc, lub może jej troska mogłaby pomóc złagodzić ból i trochę ukoić pustkę ssącą w środku.
Na szczęście teraz jest już zabawa, jest inny temat, jak skała wystająca z morza, na której można się utopić. Śreżoga czeka grzecznie, zamykając oczy i licząc przy tym na głos czas: - ... jeden, siedem, tsy, cey... - wylicza jedynie swoje ulubione cyfry, za to robi to aż trzy razy, zanim wreszcie woła: - Sukam! - i rusza do poszukiwania siostry. Rozgląda się pilnie, mruży oczy, podnosi się wreszcie i na obolałych łapach krąży po całej norce, aż wreszcie Oaza czuje, jak kolorowa łapka Śreżogi klepie ogon sterczący z piór. - Znaleziona. Teaz cas na zagadkę jest.

bardzo śmiesznie jest UMIERAĆ
kiedy żyć byś chciał
chciałbyś słońca musisz moknąć
myśląc: w to mi graj
𝚗𝚒𝚎x 𝚞𝚖𝚒𝚎𝚛𝚊𝚓,x 𝚙𝚒𝚗𝚘𝚔𝚒𝚘
jeszcze jedną noc T R W A J
xxxxx
Statystyki - lvl: 1 | S: 4 | Zr: 6 | Sz: 6 | Zm: 4 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#17
Wygląd
średniej wielkości, szczupła | krótkie, rudo-bure futerko o klasycznym pręgowaniu | białe znaczenia na pyszczku, brzuchu i palcach tylnych łap | złote, migdałowe oczy, lewe częściowo niebieskie | dodatkowy palec u lewej, przedniej łapy.
xxGdy usłyszała głos brata mówiący, że zaczął szukać, Oaza wstrzymała oddech, jednocześnie z ekscytacji a jednocześnie z chęci jeszcze lepszego ukrycia się, żeby nie wydobywać z siebie żadnych dźwięków. W pewnym momencie jednak nie mogła już dłużej wstrzymywać powietrza i znów zaczęła oddychać. Usłyszała gdzieś w pobliżu kroki brata i miała nadzieje, że nie usłyszał jej oddechu. Wtedy jednak poczuła, jak coś dotyka ją w ogonek. Onie! Znalazł ją! Wygrzebała się z piórek, wychodząc tyłem, aż nie znalazła się całkiem poza stertą. Otrzepała piórka pozostałe na jej futerku, po czym spojrzała na Śreżogę.
xxDobze! Jaka zagadka? — spytała, siadając na tyłku i czekając uważnie wpatrzona w brata. Co takiego wymyślił? Czy to będzie trudne? Na pewno będzie fajne, zagadki były fajne!
[Obrazek: AUZz40B.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 5 | Zr: 7 | Sz: 5 | Zm: 3 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 70/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#18
Wygląd
smukłej budowy krótkowłosy szylkret o niemal szkarłatnych oczach
Blade ślepka śledzą każdy ruch Oazy, każdą zmianę jej mimiki, szukają na jej pyszczku uczuć, próbują odczytać, co o nim uważa. Czy jest w nim miłość. A może przeciwnie, może pogarda i niechęć.
Zagadka. Zagadka jest teraz ważniejsza. Śreżoga zastanawia się przez chwilę i wreszcie mówi wyraźnie i czysto: - To nie jest znikąd, ale w tym mose być wśyśo - ucieka w wielką zagadkę, ukrywa się w dziecinnym wymyśle, przed nią kryje się przed infantylnym, przerażającym wymysłem, który czai się gdzieś w głębi głowy i szepcze do niego swoją truciznę.

bardzo śmiesznie jest UMIERAĆ
kiedy żyć byś chciał
chciałbyś słońca musisz moknąć
myśląc: w to mi graj
𝚗𝚒𝚎x 𝚞𝚖𝚒𝚎𝚛𝚊𝚓,x 𝚙𝚒𝚗𝚘𝚔𝚒𝚘
jeszcze jedną noc T R W A J
xxxxx
Statystyki - lvl: 1 | S: 4 | Zr: 6 | Sz: 6 | Zm: 4 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#19
Wygląd
średniej wielkości, szczupła | krótkie, rudo-bure futerko o klasycznym pręgowaniu | białe znaczenia na pyszczku, brzuchu i palcach tylnych łap | złote, migdałowe oczy, lewe częściowo niebieskie | dodatkowy palec u lewej, przedniej łapy.
xxGdyby Śreżoga przyjrzał się uważniej, z pewnością dostrzegłby miłość i troskę w oczach Oazy. Szylkretka kochała swojego brata, tak jak i całą swoją rodzinę. Inną opcją oprócz prób wypatrzenia czegokolwiek było też spytanie wprost, zdawało się jednak, że trzykolorowy kocurek nie opanował tej umiejętności. To w porządku, Oaza będzie o niego dbać pokazując swoją miłość.
xxGdy Śreżoga w końcu zadał zagadkę, szylkretka zamrugała, po czym zastanowiła się głęboko marszcząc brewki, jeszcze dla wzmocnienia przekazu mrucząc "hmm". To nie jest znikąd, ale w tym może być wszystko. Co to takiego mogło być? Myślała, myślała, aż w końcu uniosła brewki.
xxWiem! Mech! W mech- mchhu moze byc wsystko! Na psykład piólka! — zawołała, czekając na reakcję brata. Czy zgadła? Mech był prawie wszędzie w kociarni, Oaza jeszcze nie wiedziała, skąd się bierze, ale wiedziała, że może się w nim ukryć wiele ciekawych rzeczy. Zanim jednak dała dojść braciszkowi do głosu, znów otworzyła pyszczek. — Albo piólka! W piólkach tez mozna ukryc wsystko, na psykład mnie! — tym razem już czekała na odpowiedź Śreżogi w zniecierpliwieniu.
[Obrazek: AUZz40B.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 5 | Zr: 7 | Sz: 5 | Zm: 3 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 70/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#20
Wygląd
długowłosa, bura szylkretka z bielą; złotozielone oczy, przeciętna budowa i wzrost; więcej w KP
- Cześć pędraki - wymamrotała cicho Tsunami na samym wejściu do Pieczary; cicho, bardziej sama do siebie niż faktycznie do kociąt otaczających Raniuszka. Zauważyła, że sam Raniuszek spał, chyba głęboko, przynajmniej na razie. I dobrze, niech biedak odpoczywa. Ją wycieńczało wykarmienie piątki kociąt na raz, co dopiero miał on, z całą żywotną ósemką takich szczurów, które nic tylko piszczały i żebrały o mleko.

Tak cicho jak potrafiła zeskoczyła do Ukrytej Pieczary, równie cichym, ostrożnym krokiem podchodząc bliżej do ojca z gromadką dzieci. Rany, kiedy one tak urosły? Już zapomniała, że jej własne kocięta rosły równie szybko, równie gwałtownie, jak na drożdżach albo innych grzybkach wspomagających rozwój. Coraz mniej przypominały szczury a coraz bardziej faktyczne koty. Trochę nieforemne, bo większość miała długie pyski i oklapnięte, szerokie uszy, ale... taki wygląd dobrze się Tsunami kojarzył.

Usiadła centralnie przed gromadką larw u brzucha Raniuszka, zerkając na niego kątem oka, coby upewnić się, czy go nie obudziła; zaraz wzrok skierowała z powrotem na monochromatyczną dziatwę. - Ale wy śmiesznie wyglądacie - stwierdziła rozbawiona, szeptem, wciąż chyba bardziej sama do siebie niż do kociąt.
i think i, i think i finally
found a way toxx,, forgive myself
for mistakes,,,, i made in my past
i think thats the first step, x,right?

you agree?
Statystyki - lvl: 5 | S: 16 | Zr: 13 | Sz: 9 | Zm: 7 | HP: 80 | W: 60 | EXP: 205/400
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 38/100
Odpowiedz
#21
Wygląd
Ścieżka jest jedną z większych kotek. Po urodzeniu wielkością odpowiadała niejednemu bratu. Stało się tak właśnie ze względu na gabaryty. Swoją "puchatość" zawdzięcza genom Raniuszka. Odziedziczyła po nim również wielkość oraz masywność. Koteczka ma średniej długości łapy. Raczej niczym się nie wyróżniają. Oprócz oczywiście solidnej budowy. Choć nie wyglądają na "nabite". Po prostu Ścieżka może dzięki nim stąpać pewnie po ziemi. Łepek samiczki jest taki, jak u każdego, orientalnego kota. To za sprawą genów Kościstej Łapy. Duże uszy Ścieżki zawsze są "ruchome". Po prostu wyraża przez nie część emocji. To nimi lekko poruszy ze zdziwienia, to położy po sobie niezadowolona. Najbardziej charakterystyczną cechą są jej ogromne oczyska. Obserwują otoczenie z uwagą oraz nutką odwagi. Zupełnie tak, jakby szukały wyzwania. Ślepia w przyszłości będą przypominały barwą zielone jabłuszko. Kotka ma drobny pyszczek zakończony jasnym noskiem. Jego kolor przywodzi na myśl "wypaloną cegłę". Trzeb też wspomnieć o długich wibrysach w różnych odcieniach. Od białego po szary czy czarny. Najczęstszą emocją u Ścieżki bywa powaga albo rozbawienie. Przechodząc do samego futerka. Koteczka niby zalicza się do kotów długowłosych. Jednak tak naprawdę najbardziej widoczne miejsca, gdzie sierść się wyróżnia to: klatka piersiowa, ogon, jak również uda i przedramiona. Jej kolor jest dość nietypowy. Ponoć jest czarna z dodatkiem srebrnego. Na głowie widać naturalne rozjaśnienie wokół oczu. Natomiast widoczna biel pojawia się przy końcówce pyszczka, a konkretnie pod brodą i obejmuje większy kawałek szyi. Przypomina to po prostu większe łaty. Nigdzie indziej koteczka nie posiada białych oznaczeń. Należy również pamiętać o czarnych, klasycznych pręgach. Pokrywają one 3/4 ciała koteczki. Widać je na grzbiecie, łapach oraz głowie. Samiczka jest dumna ze swojej wielkości oraz sylwetki.
Dla niej czas był pojęciem chwilowo względnym. Po prostu sobie pełzała to tu, to tam. Jej uszy nadal rejestrowały czasami nieznośne dźwięki. Natomiast ślepka widziały coraz więcej oraz wyraźniej. Tak oto Ścieżka odkryła kilka podobnych do siebie "klusek". One również poznawały świat, ale niektóre spały obok dużego kota. Słyszała jak tamten nazywa ich dziećmi, rodzeństwem, małymi. Oczywiście cokolwiek to oznaczało... Dzisiejszy dzień jednak był szczególny. Koteczka postanowiła wreszcie zabrać głos. Ona też chciała sobie porozmawiać. Nie tylko z pozostałymi kulkami, ale również dużymi kotkami. Akurat do ich kryjówki przyszła ta kocica, która ich tak śmiesznie nazywała. Córka Raniuszka zawróciła zaraz na nią uwagę.
-Tsu, Usek...- Miauknęła niewyraźnie, jednocześnie poruszając delikatnie uszami. Dziwnie brzmiał jej głos tak wypowiedziany wśród ciszy. Zresztą cóż innego mogła powiedzieć? Tak duże koty się zwracały do siebie. Chwilę później Ścieżka radośnie powtarzała te dwa słowa. Była coraz bardziej z siebie zadowolona. Pełzała w kółko zapominając o czymkolwiek. Wreszcie ponownie obserwowała duże koty. Czy one się zainteresują?
[Obrazek: Sciezka.png]
Statystyki - lvl: 1 | S: 3 | Zr: 7 | Sz: 7 | Zm: 3 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 0/100
Odpowiedz
#22
Wygląd
Minęły księżyce, a młoda dalej nie jest masywna, może rozmiarem przekracza trochę średni próg, ale te łapy. Oj kotka zdecydowanie poszybowała w górę. Jeszcze kilka księżyców i będzie mogła się poszczycić byciem w czołówce najwyższych kotów nie tylko w stadzie, ale też w czterech klanach. Futerko ma długie, jednak na prawie całym ciele dość rzadkie, jedynie może się poszczycić w miarę puszystą kryzą. Jej szata maluje się na czarno-biało, ale w dość niespotykany sposób. Na jej grzbiecie bowiem znajdują się jasne plamki, a na łapkach i ogonie pojawia się biały gradient. Ma całą bialutką szyję oraz prawie twarz, nie licząc czarnego kawałka prawej górnej części. Dodatkowo posiada skośne, niebieskie oczy i wybijający się czarny nosek.
Na osty i ciernie młoda nie wiedziała, że świat stanie się taki fascynujący! Chwilę temu zobaczyła pierwszy raz kolory, a teraz z dnia na dzień coraz więcej dowiadywała się o rzeczach dookoła. Ba! Nawet jako najzdolniejsza córka z całej gromady opanowała technikę pełzanio-chodzenia najlepiej. A przynajmniej tak to wyglądało w jej główce, bo równie często się przewracała i potykała co inni. A może nawet częściej? Nie ważne! Ważne, że ktoś przerwał jej w zasłużonej odpoczynko-drzemce, bo do jej uszu dotarły czyjeś nieprzyjemne skrzeki mówiące w kółko Tsu, usek. Młoda ziewnęła potężnie i rozejrzała się co takiego wzbudziło ekscytacje siostry. O! Kolorowe futerko!! Księżniczka nie chcąc być przegoniona przez rodzeństwo, natychmiastowo zaczęła człapać z pełną prędkością do pstrokatych łapek Tsunami. W międzyczasie, by nie być gorsza, oczywiście dołączyła do skrzeków siostry, wraz z nią powtarzając te dwa słowa - Tsu, Usek, Tsu, Usek! Tsu, UseeeeeEEEEEEEEKK! - wyskrzeczała, początkowo spokojnie, jednak gdy tylko dotarła do celu wypuściła ostatnie Usek najgłośniej i najwyżej jak się da, tak by zwrócić uwagę na siebie. Usiadła i spojrzała w górę swoim przeuroczym wzrokiem. No dalej, gdzie po poranna kąpiel, młoda tutaj nie będzie czekać wiecznie!

:・゚✧*
[Obrazek: KH7NXVd.png]
*✧・゚:
would you do anything for me?
buy a big diamond ring for me?
would you get down on your knees for me?
pop that pretty question, right now baby

never gonna give you up

༶•┈┈⛧┈┈⛧┈┈•༶
beauty queen on a silver screenxxxxx
xxxxxxliving life like Im in a dream
i know Ive got a big egoxxxxxxx
i really dont know why its such a big deal, though

Statystyki - lvl: 1 | S: 6 | Zr: 8 | Sz: 4 | Zm: 2 | HP: 55 | W: 45 | EXP: 15/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#23
Wygląd
Masywny, o długiej puszystej sierści umasczonej na niebiesko. Jego oczy są szaroniebieskie (później bladozielone). W skrócie ideał kota.
Życie toczyło się dalej, a od kiedy nabył umiejętności wiedzenia stał się on zdecydowanie ciekawszym miejscem. Nie były to już zwyczajne piski i jęki w ciemnościach. Teraz były to piski i jęki w zupełnie nowym świetle i barwach. Był to całkowicie nowy, a przede wszystkim interesująco piękny świat, który z dnia na dzień przybierał na uroku.
Obudziło go jakieś poruszenie, a gdy tylko otworzył zaspane ślepia dostrzegł dwie ze swoich sióstr, a co ważniejsze znowu przyszła tutaj kolorowa cosia! Podpełz wytrwale do swojej pstrokatej siostrzyczki, koczującej u łap Tsunami. Tym razem to nie przybrana mamusia była obiektem jego zainteresowania, a Zmierzch. Spojrzał na kotkę, zdając sobie sprawę, że ona próbuje zrobić to co robią duże koty, że nie wydaje z siebie jedynie pisków i jęków. Tak go zmotywowała tym swoim głośnym ujadaniem, że aż sam musiał spróbować.
- T-t... Tsu... Usz-ek... Tsu...- Ćwiczył sobie pod nosem słowa zapoczątkowane przez Ścieżkę.- Tsu! Usek! Miiiiiiiiiiiiii! -Dorzucił od siebie na sam koniec. Uważał, że zrobił to doskonałe, a i jeszcze sam coś wymyślił. Nie będzie kopiarą, wprowadzi jakże perfekcyjne zmiany. O!
Statystyki - lvl: 1 | S: 7 | Zr: 7 | Sz: 3 | Zm: 3 | HP: 70 | W: 30 | EXP: 50/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#24
Wygląd
Orientalna chimera o krótkim czarnym futerku poznaczonym plamami futra czarnego srebrnego. Czarne srebrne plany ma: nad oczami, na lewej tylnej nodze, koło ogona. Na piersi ma srebrzystą gwiazdę.
No ogółem to świat był wielki i niesamowity, jak się okazywało z dnia na dzień, ale cały czas, i mam na myśli cały czas, trzymano nas W JEDNYM MIEJSCU! I no dobra, to niby było duże miejsce, ale co z tego że było duże, skoro było nudne? No i miałom wrażenie, że znam je już na wylot! No bo umiałom już chodzić (w większości), WIDZIAŁOM!!, a po za tym słyszałom rzeczy. No i to co widziałom i to co widziałom prowadziło mnie do wniosku, że...
OMG MAMA TSUNAMI PRZYSZŁA!!!
-Mamamamamamamamama!!! - wydarłom mordę jak tylko zobaczyłom że przyszła.
Z wielkim, największym wręcz, uśmiechem na pysku, użyłom swoich długich i wspaniałych (tylko trochę chwiejnych) łap by pognać do Tsuny! I wcale, WCALE mnie nie obchodziło, że rodzeństwo też coś tam kombinuje! Ja będę pierwsze i będę GŁOŚNIEJSZE.
Statystyki - lvl: 1 | S: 9 | Zr: 6 | Sz: 3 | Zm: 2 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#25
Wygląd
Masywny, wysoki kocur. Zdecydowanie mógłby uchodzić za groźnie wyglądającego gdyby nie fakt, że cały czas chodzi zgarbiony, z niepewnością bądź znużeniem w jasnozielonych oczach. Ma długie futro, z dużą ilością bieli na pysku, klatce piersiowej, łapach i brzuchu – tak naprawdę biel przeważa w kolorze jego sierści. Zaś srebrne łaty przecinane ciemniejszymi włosami (niebieski srebrny cieniowany) pojawiają się na jego głowie i uszach, plecach i ogonie, wraz z niedużą plamą nad różowym nosem.
Był zmęczony, owszem. Każdy by był w jego sytuacji! Wykarmienie aż ósemki kociąt to wcale nie proste zadanie, choć tak naprawdę trzeba w trakcie tylko leżeć. Było na jakiś sposób wycieńczające, bo każde jedno młode chciało mieć miejsce dla siebie i chciało, przede wszystkim, mieć całe mleko dla siebie. Raniuszek spodziewał się, że będzie z tym trochę ciężko, ale nie sądził, że będzie tym wszystkim aż tak zmęczony... No ale oczywiście kociakom nie miał nic za złe! Robił co mógł, aby miały odpowiednie warunki, aby nie było im za zimno, ani za gorąco, aby były wykarmione i dobrze się czuły w tych niedługich częściach dnia, kiedy to nie spały. Oczywiście póki co nawet nie robiły jeszcze wiele... Dopiero niedawno otworzyły się ich oczka!
Niby był już przyzwyczajony do hałasów, ciągłych pisków swoich dzieci, a jednak w tamtej chwili został obudzony. Usłyszał coś innego niż zazwyczaj i może właśnie to sprawiło, iż srebrzysty otworzył oczy, uniósł lekko łeb i rozejrzał się po norce w której spędzał ostatnio cały swój czas. Uśmiechnął się sennie na widok swoich kociąt, poruszających się chwiejnie i niezgrabnie po kociarni i dopiero po tej chwili dotarło do niego, że dzieci wydają z siebie... inne dźwięki. Inne niż zazwyczaj. Dźwięki przypominające słowa, słowa które on i Tsunami często przy nich wypowiadali. Jego kocięta... nauczyły się mówić. Same. Już? Już teraz?! To zaskoczyło go równie mocno co otwieranie oczu przez kociaki. Dlaczego to wszystko dzieje się tak nagle?
- Tsunami, słyszysz?! Możesz w to uwierzyć? - zachichotał wesoło, mrużąc z radości zielone oczy. - Nasze maleństwa uczą się czegoś nowego! I to jak dobrze...! To naprawdę brzmi jak słowa, mhm! - wstał, jakby z trudem, na swoje cztery łapy i ostrożnie zrobił kilka kroków chcąc podejść do swojej przyjaciółki. W końcu to do niej zbliżała się spora część kociaków! I od tak, Raniuszek po drodze zatrzymał się i polizał po łebku jedną z córek, Ścieżkę. Rzucił jej szeroki, pełen dumy uśmiech, a potem podszedł do Tsunami, usiadł z westchnięciem i zaczął przyglądać się reszcie swoich młodych. Dorastają tak szybko...
- Miraż, Obieżyświat, Zmierzch, moja mała! Ale wy dzisiaj żywotni! - zamruczał, wyjątkowo niezwykle ucieszony takim poruszeniem w kociarni. Z jednej strony dorastanie jego dzieci było przerażające, a z drugiej strony wypełniało go taką... taką... dumą.
[Obrazek: 6UFwxox.png]
Statystyki - lvl: 3 | S: 11 | Zr: 8 | Sz: 7 | Zm: 6 | HP: 70 | W: 50 | EXP: 45/200
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#26
Wygląd
Masywny, wysoki kocur. Zdecydowanie mógłby uchodzić za groźnie wyglądającego gdyby nie fakt, że cały czas chodzi zgarbiony, z niepewnością bądź znużeniem w jasnozielonych oczach. Ma długie futro, z dużą ilością bieli na pysku, klatce piersiowej, łapach i brzuchu – tak naprawdę biel przeważa w kolorze jego sierści. Zaś srebrne łaty przecinane ciemniejszymi włosami (niebieski srebrny cieniowany) pojawiają się na jego głowie i uszach, plecach i ogonie, wraz z niedużą plamą nad różowym nosem.
***

Praktycznie mieszkał tutaj, odkąd na świat przyszedł jego pierwszy miot. Teraz, gdy urodził drugi miot, zrozumiał iż nie wyrwie się z tego legowiska tak łatwo. Nie przeszkadzało mu to, prawdę mówiąc. Było tu spokojnie, ciepło i bezpiecznie. Było to wszystkim, czego potrzebował on i przede wszystkim jego kocięta. Kocięta... które narodziły się po jego wielkich trudach i ogromnym bólu. Kocięta, z których szóstki miał przy sobie w tej chwili tylko czwórkę. Nadal nie potrafił myśleć o tym dłużej, niż przez krótką chwilę. Nie bez uronienia łez. Nie wiedział, że coś w ogóle poszło nie tak, aż nie zorientował się, że dwójka się nie rusza. Że nie reaguje, nawet nie oddycha. Oh, jak płakał. Chyba nawet w trakcie płaczu poprosił o samotność, wygonił każdego kto mógł próbować mu pomóc. Nie pamiętał tego zbyt dobrze, wszystko było przyćmione emocjami i ciągłym płaczem. Teraz zdążył się pozornie uspokoić, udało mu się odrobinę ochłonąć, jednak to nie sprawiało, że złamane serce nagle się zrosło.
Raniuszek otulił swoje kocięta ogonem, słuchając ich pisków i patrząc, jak się poruszają. Co chwilę upewniając się, czy wszystko w porządku. Czy wszystkie oddychają, czy niczego nie potrzebują.
[Obrazek: 6UFwxox.png]
Statystyki - lvl: 3 | S: 11 | Zr: 8 | Sz: 7 | Zm: 6 | HP: 70 | W: 50 | EXP: 45/200
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#27
Wygląd
czekoladowy pręgowany długowłosy, drobny kocurek o charakterystycznej "masce" bieli po prawej stronie pyska; błękitne ślepia
Bladolice stworzenie wijące się u brzucha Raniuszka nie było jeszcze w pełni świadome tragedii jaka miała miejsce. Nie było świadome, że jest jednym ze szczęśliwców, którzy przeżyli.

Nie było jeszcze w pełni świadome swojej własnej egzystencji a jedyne, co nakłaniało je do ruchu i wydawania dźwięków, to pierwotny instynkt przetrwania. Gdy już uchylało różowy pyszczek aby zakwilić, robiło to cicho, cienkim głosem, jakby struny głosowe oseska nie rozwinęły się w pełni. Albo jakby ten był zbyt nieśmiały, aby pisnąć za głośno.

Tamtego dnia coś było... innego. Stworzenie czuło coś innego niż zazwyczaj, pierwotną potrzebę różniącą się od ssania mleka i ugniatania kończynami miękkiego brzucha Raniuszka. Jasne powieki przestały tak się kleić, przestały kocięciu aż tak ciążyć, jak ciążyły jeszcze niedawno. Ślepia kocięcia uchyliły się delikatnie, stopniowo coraz szerzej - osesek robił to w końcu jako tako świadomie, jednak było to trudniejsze, niż początkowo się wydawało.

W końcu zielone oczy Raniuszka napotkały błękitne, zaspane ślepka jednego ze swoich dzieci. Jednego z tych, które dalej oddychało. Kocię uniosło łebek, z trudem próbując go utrzymać w górze, w szoku analizując kształty i barwy, które teraz widziało, po raz pierwszy w swoim życiu. Finalnie jednak zapatrzyło się przede wszystkim na ojca, jakby ten był ósmym cudem świata i jedynym, co się dla oseska liczyło.
Statystyki - lvl: 1 | S: 5 | Zr: 9 | Sz: 3 | Zm: 3 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: | MED.EXP:
Odpowiedz
#28
Wygląd
Nieduży, piękny kocur o atletycznej sylwetce, smukłym, zgrabnym ciele i przystojnym pysku. Ma długie kremowe futro, oznaczone gdzieniegdzie ciemniejszymi plamami. Jego futro ściemniało z wiekiem i owe plamy nie rzucają się już aż tak w oczy. Przy chwili przyglądania się można dostrzec przyciemnienie na lewej stronie pyska, na prawym udzie, prawym nadgarstku i na zadzie, przy nasadzie ogona. Na jego sierści widnieją również białe znaczenia. Na nosie, piersi i tylnych łapach poniżej stawów skokowych. Ma pasujące do koloru futra, miodowe oczy. Nieduże, szeroko ustawione uszy zakończone małymi pędzelkami.
Minęło trochę czasu, a Pęd wciąż nie przyzwyczaił się do świadomości, że zostanie ojcem. Nigdy nie planował posiadania kociąt, nie sądził że będzie dobrym rodzicem (co wydaje się dziwne, jako że generalnie uważał się za doskonałego w niemal każdej dziedzinie). Jego zdaniem rodzicielstwo wymagało bardzo wiele empatii, cierpliwości i spokoju, a Pęd nie sądził, że będzie w stanie zapewnić komukolwiek odpowiednią ilość tego wszystkiego.
Nic nie mogło już zmienić tego, że mimo wszystko został rodzicem. W wyniku tamtej jednej chwili zapomnienia, tamtego jednego (no cóż, dość krótkiego ale to tylko dlatego, że Raniuszek tak mu się podobał) momentu, powstało nowe życie. Wciąż trudno mu było w to uwierzyć, wciąż miał wielką ochotę zapytać kocura, czy jest pewien, że te dziwaczne, ledwie ukształtowane w kocią sylwetkę zbitki futra kulące się teraz przy jego brzuchu, są jego, Pędu. Nie zadał jednak tego pytania głównie dlatego, że zobaczył jak bardzo srebrny przeżył śmierć dwójki z szóstki narodzonych dzieci. Sam nie czuł smutku - nie zdążył ich poznać, a one nie miały wspomnień, miłości czy uczuć. Takiego był zdania. Co innego te, które przeżyły. Do nich Pęd musiał przemyśleć swoje uczucia. Niełatwo było pokochać kogoś bezinteresownie, kiedy było się Pędem.
W każdym razie, niezależnie od swoich uczuć i to zarówno w stronę kociąt, jak i Raniuszka, zamierzał wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i zająć się tym, co mimo wszystko (rzekomo) składało się w połowie z jego krwi. Był przy ich narodzinach i był nieco zaskoczony samolubnym i gwałtownym zachowaniem drugiego rodzica kociąt, kiedy wygonił go i (ewentualne) inne koty obecne przy porodzie. Ich smutek nie miał znaczenia? Jego, ojca kociąt, smutek nie miał prawa być wyrażony? Nie zamierzał się kłócić, bo to ostatecznie Raniuszek był tym kotem, który rodził i to jego ciało wydało na świat.
Po upływie paru dni kremowy kocur wkroczył do kociarni i zbliżył się do rodziny. Zastrzygł ogonem, obawiając się kolejnego wyrzucenia z legowiska. Upuścił na ziemię niesioną w pysku kaczkę. To dobry łup. Duży i smaczny. A przynajmniej dla niego, uwielbiał wszystkie piszczki, które wyławiało się z wody. Ta kaczka drzemała akurat na brzegu Topiołek ale nikt nie musiał o tym wiedzieć.
- Dzień dobry. Pięknie wyglądasz, Raniuszku. - powiedział do niego ostrożnie i jeszcze raz zastrzygł ogonem. Naprawdę tak uważał. Nie zamierzał tego mówić ale nawet w połogu mu się podobał. Dziwne. Nie znał wcześniej tego uczucia. - Dałeś im już imiona? - zapytał, przechylając lekko głowę. Zbliżył się jeszcze trochę, teraz miał kocięta u swoich stóp. Urosły. To nie tak, że nie widywał ich od dnia porodu: od jego ostatniej wizyty w tym miejscu minęła jednak cała noc i część poprzedniego wieczora i kocięta zaskoczyły go swoim rozwojem. Pewnie, że tak. Musiały być piękne i silne. W końcu były jego. Zbliżył się do czekoladowo-białego syna i polizał go powoli po głowie. Tak się robiło z kociętami, prawda?
Statystyki - lvl: 2 | S: 6 | Zr: 11 | Sz: 5 | Zm: 4 | HP: 70 | W: 40 | EXP: 0/150
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 55/100
Odpowiedz
#29
Wygląd
Nutce, jak przystało na niedawno urodzonego kociaka, bliżej jest figurą do ziemniaka, niż do podobizny swoich ojców, ale z pewnością można stwierdzić, że odziedziczyła po nich przynajmniej długą sierść. Na futerku dominuje biały kolor, przełamywany przez jasnorudą barwę pokrywającą między innymi uszy kotki i ich okolice na wzór czapeczki. Tego koloru jest także pyszczek, który wygląda, jakby Nutka ubrudziła go poprzez jedzenie przysmaku zostawiającego trwały ślad o pomarańczowym kolorze, oraz puchaty ogon. Rudy dominuje jeszcze na bokach - na lewym wygląda jak plama rozlana od karku aż do ogona, skąd przechodzi na prawy bok, kończąc swoją drogę na brzuchu kotki. Od początku życia Nutki w jej oczach tlą się albo wesołe iskierki, albo senne rozmarzenie - być może ślepia marzą już o dniu, w którym z niebieskoszarego koloru przejdą w końcu do barwy miodu? A może próbują wysłać te iskierki daleko, by dotarły do różowego nosa, osiadły na koniuszkach białych wąsów albo wyruszyły daleko w przyszłość, gdzie kotkę czeka przybranie bardziej zgrabnej, smukłej figury?
Zgodnie z nadziejami Raniuszka, pozostałe przy życiu kocięta trzymały się w wystarczająco dobrej formie, by brać regularne oddechy - dotychczas najlepszy sposób na to, by poznawać ten fascynujący świat znajdujący się poza łonem ojca. A ileż ten świat potrafił dać ciekawych odczuć! Szorstki, ciepły język raz po raz napierający na drobną głowę, mokry nos dotykający brzucha, wypływające z sutka ciepłe mleko o niepowtarzalnym smaku, puszystość i przytulność sierści znajdującej się na otulającym ogonie... Nawet te uczucia, które wynikały z własnych czynów biało-rudego malucha, wprawiały kocię w niezwykłą ekscytację na zmianę z zamarciem, by smakować niezwykłe, nowo poznane doświadczenie!
A to jeszcze nie był koniec! Niedługo po wyjściu na ten nowy świat okazało się, że ma również DŹWIĘKI. Różne dźwięki, piękne dźwięki, przyjemne dźwięki, dźwięki znane chyba od zawsze, bo jak mogły być obce, skoro tak bardzo zachwycały? Kocię piszczało z radością za każdym razem, gdy jego zmysły odbierały jakiś nowy rodzaj melodii.
Czy mogło być lepiej? Najwyraźniej tak - bo nagle, jak buro-biały bliźniak, jasnowłose kocię poczuło, że nadszedł moment na uwolnienie kolejnego ze zmysłów spod kołderki powiek. A wtedy... och, cóż to był za widok! Ta feeria barw, cieni, światła, nowe, nomen omen, spojrzenie na wszystkie te faktury, które różowy nosek i ruchliwe łapki zdążyły już poznać. A tato... Och, tato! I jeszcze jeden tato! Chwilowo małe kocię zainteresowało się tym, z którego łona nie tak dawno temu wybyło, zagapiając się w jego jasnozielone ślepia swoimi, szeroko otwartymi.
Nie odrywając wzroku od tych oczu, kocię stawiało niepewne, chwiejne kroki, może wręcz pełzało, ale to nic! To nic, bo w końcu zbliżyło się do Raniuszka i stuknęło się z nim noskiem, wciąż zachwycone żywym kolorem ojcowskich ocząt.
Statystyki - lvl: 1 | S: 4 | Zr: 7 | Sz: 5 | Zm: 4 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 0/100
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 0/100
Odpowiedz
#30
Wygląd
już teraz widać, że nie będzie chuderlakiem. Bardzo duży i krępy, nawet, jak na kocię, a do tego obrośnięty w tłuszczyk i otoczony długą, czarną niczym smoła sierścią, która tylko miejscami ustępuje bieli, nadając mu szlachetnego wizerunku. Zaczyna się od plamki pod nosem, schodząc niżej do kawałka prawej strony żuchwy, potem już rozlewając się na gardło i pierś, docierając jedynie do połowy brzucha. Włochaty, o lśniącej sierści, która na szyi tworzy gęstą kryzę dookoła jego głowy, a ogon wygląda niczym pierzasta, czarna flaga. Całości dopełniają szaroniebieskie ślepka, które z czasem wybarwią się na miodowy kolor.
XXXXNie miał w tamtym momencie najmniejszej świadomości, jakim szczęściarzem był, że w ogóle oddychał.
XXXXMała, pierworodnie narodzona istotka była zupełnie zdana na łaskę lub niełaskę losu, a ten był naprawdę miłosierny, że pozwolił mu żyć, czego nie można było powiedzieć o dwójce rodzeństwa. Ale nie miał takiej świadomości. Liczyło się tylko to, że był tutaj on. I reszta równie wijących się bez ładu i składu, puszystych kulek, które z godzin na godziny zaczynały przypominać w końcu koty, a nie zlepione płynem wypluwki, piszczące i krzyczące przy byle okazji.
XXXXAle on nie krzyczał. Właściwie to okazyjnie popiskiwał jedynie cicho, bo wiele bodźców było dla niego zwyczajnie obojętnych i nie budzących lęku czy strachu. Może na początku, kiedy się urodził, sprawiał wrażenie, jakby nie żył, bo rzeczywiście nie wydał wtedy z siebie żadnego dźwięku, ale już po chwili ruchy tycich łapek i niezbalansowanej, ciężkiej główki jasno mogły dać do zrozumienia Raniuszkowi, że z młodzikiem jest wszystko w porządku.
XXXXPrzyjemne chwile spędzone na spaniu i jedzeniu stawały się dla niego stopniowo jedynym, co znał, więc kiedy szpara jego powiek zaczęła się rozklejać, czuł, że coś jest nie tak. Lewe oczko w końcu było w stanie spojrzeć na świat, w swojej szaroniebieskiej barwie rozglądając się niemrawo, bo cały obraz jeszcze mu się układał i kształtował, a pole widzenia było mniejsze ze względu na to, że prawe oko jeszcze nie zdążyło się otworzyć. Jasna sylwetka ojca i jego bacznie przyglądające mu się ślepia były pierwszym, na co zwrócił uwagę.
XXXXAle tym, co czarno-białego jegomościa interesowało jednak o wiele bardziej, był kremowy kocur, który pojawił się przed jego okiem nagle, wzbudzając największą ciekawość. Na tyle dużą, że ruszył się z miejsca, a raczej szarpnął ciałkiem, bo chodzić nie potrafił, po czym poturlał się niczym wypełniona wodą beczułka, zatrzymując się na jakimś miękkim materiale legowiska, podnosząc z trudem łepek i spoglądając prosto w miodowe ślepia Pędu, obracając lekko główkę, którą próbował trzymać w bezruchu, ale równowaga jeszcze była tak kiepska, że przychodziło mu to z ogromnym trudem.

I AM A RECKLESS MISTAKE
I am a cold night`s intake
I am a one night too long
I am a come on too strong

Statystyki - lvl: 1 | S: 9 | Zr: 7 | Sz: 2 | Zm: 2 | HP: 60 | W: 40 | EXP: 〈 0 / 100 〉
Stat. Med. - lvl: 0 | MED.EXP: 〈 0 / 100 〉
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości