Lekcje Śreżogi

[Kos]

Kos przejęła na siebie odpowiedzialność związaną z nauką Śreżogi z bardzo prostego powodu - nie było komu Śreżogi dać. Ścieżka Wilka nie była aż tak uboga w Piastunów, lecz obecni Piastuni mieli naprawdę dużo obowiązków, a wrzucanie im na głowę kociąt mogłoby ich po prostu przeciążyć. Z resztą, Kos i tak całkiem lubiła prowadzić Lekcje: nie były aż tak ciężkie, i nawet jeśli wolała prowadzić zajęcia w terenie, ktoś też musiał uczyć najmłodszych. Dzięki Lekcjom Śreżogi Kos miała okazję polubić się z kociakiem, co było najważniejsze. Czas mijał, księżyców dochodziło, i niedługo odejdzie na Srebrną Skórkę. Do tego czasu musiała zrobić coś, by godnie ją zapamiętano.
- Witaj Śreżogo - wymruczała przyjaźnie, gdy już oboje spotkali się w wyznaczonym miejscu. - Jak możesz kojarzyć, Lekcje skupiają się na wiedzy teoretycznej. Omówimy sobie wszystkie zbiory Zasad, wszystkie rangi i ich funkcje. Masz już może jakąś wiedzę? Albo coś szczególnego, od czego chcesz zacząć?

[Śreżoga]

Śreżoga, oczywiście, przychodzi na wyznaczone miejsce w odpowiedniej porze, i kiwa na powitanie głową Kos. Strateżka ma futro takie samo, jak Śreżoga, ale nie wydaje się cierpieć od dotkliwego bólu łap, który Śreżodze towarzyszy na każdym, hehe, kroku. Dziwne. Lub raczej - to przypadek Śreżogi jest dziwny.
- Nie mam wiedzy, nic jestem, gdyby byt mierzyć wiedzą - odpowiada na jej pytanie swym młodzieńczo zachrypniętym głosikiem.

[Kos]

Śreżoga... Mówił specyficznie. Kos była tego świadoma, gdy przyjmowała go pod swoje skrzydła, jednak cóż, chyba przeliczyła się ze swoimi możliwościami. Nie dostała odpowiedzi na żadne z zadanych pytań, tylko niezrozumiały bełkot, który brzmiał zbyt mądrze, by Kos mogła go w pierwszej sekundzie w ogóle pojąć. Tak czy siak, Lekcje musiała jakoś poprowadzić - robiła już to z Jenotem, ze Śreżogą będzie to po prostu trudniejsze.
- No dobrze - Kos uśmiechnęła się niezręcznie. Powinna była się wykazać jakąś przemyślaną odpowiedzią, ale nawet pomimo tylu lat niezbyt potrafiła mądrze przemawiać. Zawszy tylko używała siły, nie mózgu. - Wobec tego zaczniemy sobie od zbiorów zasad. Mamy Jedenaście Zasad i dwa uzupełnienia: Rada i Nowicjat. Będę powoli wyjaśniać ci kolejne zasady, a jeśli będziesz miał do czegoś pytanie lub wątpliwości, po prostu mi przerwij i o tym powiedz, dobrze? Pierwszy punkt mówi o tym, że w Nowym Świcie władzę sprawuje Rada wybierana przez nowoświtoców. To chyba proste. Następna mówi, że każdy pełnoprawny członek Nowego Świtu przyrzeka stadu wierność i obiecuje traktować dobro stada ponad własne. Mamy troszczyć się o stado, nie odchodzić z niego, gdy będzie w nim ciężko, tylko wspomagać je, jak umiemy. Kolejna zasada też jest prosta: mówi, że najpierw mamy pomagać współklanowiczom, dopiero potem kotom spoza stada. Nasi są priorytetem i to ich w pierwszej kolejności musisz bronić lub im pomagać. Co nie znaczy, że samotnikom nie masz pomagać: inna zasada nakazuje nam pomoc niezależnie od pochodzenia. Dlatego pamiętaj, żeby zawsze wspomagać potrzebujących.

[Śreżoga]

Śreżoga już nie reaguje na jej słowa i grzecznie słucha, jak kocica wymienia kolejne zasady. Wszystkie punkty są jasne i oczywiste, więc nie przerywa i tylko jednostajnym spojrzeniem szkarłatnych oczu daje Kos znak, że może mówić dalej. To spojrzenie nic się nie zmienia i po chwili staje się to cokolwiek dziwne. Jakby patrzyły na nią szklane oczy wypchanego kota.

[Kos]

Kos, jeśli miałaby być szczera, oczekiwała kompletnie innej reakcji młodzika. Śreżoga wręcz słynął w oczach Kos jako kot, który dużo filozofuje i analizuje. Była przygotowana na bardzo długą wypowiedź Śreżogi na temat różnych zalet (a bardziej wad) zasad i że ich Lekcje będą przebiegały w ślimaczym tempie. Tymczasem dziecko Tsunami nijak nie zareagowało, no, może tylko zachęciło ją do kontynuowania tym swoim spojrzeniem. Było takie... puste, nieobecne, jakby Śreżogi tu w cale nie było. Wzięła oddech i zaczęła dalej prowadzić swój wywód, żeby odegnać od siebie to dziwne uczucie niepokoju:
- Wszyscy jesteśmy równi, niezależnie od pochodzenia, wyglądu, przeszłości czy wyznawanej wiary - wymruczała kolejną zasadę. - Nigdy nikogo nie oceniaj, jak ktoś wygląda, co wyznaje czy jakich ma rodziców. Tutaj w Nowym Świcie wszyscy jesteśmy równi, więc ani ja jestem lepsza od ciebie, ani ty jesteś ode mnie lepszy. To jedna z najważniejszych zasad, także proszę, żeby szczególnie ją zapamiętał. Nowy Świt nie wyznaje wiary w Gwiezdny Klan ani żadnej innej wiary, lecz to nie jest powód, by kogoś gorzej traktować. Póki ktoś spełnia warunki, czyli nie obnosi się ze swoją wiarą, ani nie narzuca jej innemu kotu, ma pełne prawo wierzyć w to, co chce. I oczywiście, bardzo proste, kotom spoza stada nie masz prawa zdradzać położenia naszego obozu. To kwestia bezpieczeństwa, nie chcemy, żeby ktoś nas zaatakował kiedy wszyscy będą spać.

[Śreżoga]

Wysłuchuje jej słów, ale nadal nie daje po sobie poznać, że jest tu inaczej, niż tylko ciałem. Kolejne punkty padają na grunt niewzruszonego umysłu. Traktowanie, równość, lepsza. Pysk ożywia się dopiero, kiedy mowa jest o wierze.
- Czym jest Gwiezdny Klan? - pyta, i zaraz potem dodaje tonem takim, jakby nie zależało mu na żadnej reakcji - a ja wierzę w nic. Zupełnie nic.

[Kos]

- Gwiezdny Klan to wiara kotów z Klanów. Klanowcy wierzą, że ich dusze po śmierci udają się na srebrną skórę, czyli pas gwiazd widoczny nocą. Tam łowią, są szczęśliwi i przyglądają się z góry swoim żyjącym potomkom. Chronią ich lub ostrzegają przed niebezpieczeństwami - wytłumaczyła Śreżodze najkrócej i najtreściowiej jak potrafiła. Mogłaby się niby rozgadać o całek kwestii nawiedzeń, dziewięciu żyć i innych tego typu rzeczach, ale bądźmy szczerzy, dzieciak Tsunami był... No właśnie, nie był jak inne koty w jego wieku. I na pewno by o tym wszystkim chętnie posłuchał.
- To twój wybór i nie ma w nim nic złego - zapewniła, odrobinę zdziwiona, że usłyszała coś innego niż pomruki i pytania. - Jeśli chcesz, możemy porozmawiać o wierze po tym, jak skończymy Lekcje. Opowiem ci trochę więcej o Klanowej wierze - zasugerowała. Tylko czy inni nie odebraliby tego jako chęć narzucenia komuś wiary? Może i Żelaza nie było, ale zwolennicy jego skrajnych poglądów na pewno musieli gdzieś być. Choćby taka Sekwoja czy Lawina...
- Pamiętaj również, że obce koty, spoza naszego stada, traktować raczej jako przyjaciela; nie rzucaj się na nich z pazurami, zachowuj się wobec nich przyjaźnie. Jedna z zasad zakazuje przemocy wobec obcych. Możesz użyć niej wobec kogoś, kto może zabić ciebie lub innego kota. Jeśli będziesz myślał, że ktoś może planować na nas jakiś atak i jest po prostu podejrzany, zgłoś to radzie. Ona zadecyduje, co z takim kotem zrobić - mruknęła. - Jeśli oczywiście znajdziesz kota w potrzebie, który wydaje się godny zaufania, możesz zaproponować mu Nowicjat w naszym stadzie. - no, to temat jedenastu zasad mieli za sobą.
- To było jedenaście głównych zasad naszego stada. Do tego mamy dwa rozszerzenia: jedno o radzie, drugie o nowicjusza. Chcesz od jakiegoś zacząć czy jest ci to obojętne?

[Śreżoga]

Przekrzywia trójkątny łeb, aż szeleści szylkretowe futerko. Złe, wadliwe futerko.
- A co uznają za duszę? - zadaje pozornie głupie pytanie. Śreżoga nie wyobraża sobie duszy. Nie wyobraża, bo nie uważa, że istnieją dusze, i od czasu, gdy nauczono go tego konceptu, zupełnie go odrzuca na rzecz innych przekonań. Dusz nie ma. - Tak.
Dziwna jest myśl, że jakieś koty oddają cześć trupom, które polują wśród gwiazd i chronią ich przed złem. Dziwna jest myśl, że te trupy chroniące przed złem nie uchroniły Zroszonej Listek, która pochodziła z Klanów. Chyba, że to rozumiały jako dobro. Tak samo jak odejście Czarnowrona. Może to dlatego ktoś w Klanach w nie wierzy.
Myśli nad tym intensywnie. Ledwie słyszy słowa Kos o zasadach i zupełnie machinalnie odpowiada na jej pytanie, że wszystko mu jedno.

[Kos]

Kos niewyraźnie zamrugała. Śreżoga zdawał jej pytania, nad którymi nigdy się nie zastanawiała i nie miała zamiaru się zastanawiać. To tak, jakby zapytać się dlaczego trawa jest zielona - nie wiem, bo tak ustalono? - i jeszcze mieć pretensje, że się nie zna odpowiedzi. Ale jakoś odpowiedzieć musiała, jeżeli nie chciała zawieść swojego uczniaka.
- No... Dusza to tak jakby ciało kota, ale jego wewnętrzne. Cały umysł, wszystkie wspomnienia, charakter w niematerialnej postaci - wyjaśniła najprościej jak umiała. Chcąc uniknąć kolejnej dawki niezrozumiałych pytań, prędko przeszła do kolejnej części Lekcji:
- Zasady Rady mają siedem punktów. Kadencja radnego trwa obieg pór, ale tych kadencji może być tyle, ile razy kandydat zostanie wybrany. Nie ma limitów. Kandydatem jest dorosły, pełnoprawny członek Nowego Świtu, czyli taki, który skończył Lekcje lub Nowicjat. Każdy taki kot ma jeden głos w głosowaniu, a jeśli pomiędzy jakimiś kandydatami będzie remis, Rada wybiera zwycięzcę. Głosowanie trwa jeden księżyc i musi odbyć się maksymalnie dwa księżyce po zakończeniu kadencji byłego Radnego. To wszystkie zasady Rady. Pamiętaj, żeby ich przestrzegać i nie ważne jak bardzo pragniesz, żeby dany kot wygrał, nigdy nie wrzucaj dwóch głosów. Teraz przejdziemy do Zasad Nowicjuszy. Znasz jakieś punkty?

[Śreżoga]

Śreżoga otwiera pysk w wyrazie niemego "och", gdy kocica wyjaśnia, czym jest dusza. Dziwna idea. Wewnętrzne ciało kota, które ujawnia się po śmierci? Nie ma żadnego wewnętrznego ciała, a jeżeli jest, to nie potrafi latać ani stawać się gwiazdą - myśli sobie, strzygąc długim uchem, gdy Kos wymienia siedem reguł. Wiele ich. Bardzo wiele ich.
- Nie. Byt wiedzy jest niebytem. Nie ma wiedzy, a niewiedza nie istnieje.

[Kos]

- Rozumiem - Kos jedynie odpowiada. Pogodziła się z tym, że nie zrozumie Śreżogi. Dziecko Tsunami było na nią za mądre. Albo ona na nie za głupie. Chociaż wolała przekonywać się myślą, jest po prostu za stara i jej mózg nie działa tak jak wcześniej.
- Nowicjuszem zajmuje się jego Opiekun. Opiekun prowadzi jego Nowicjat, obserwuje jego postępy i mu pomaga. To właśnie on decyduje o zakończeniu Nowicjatu. Opiekun zgłasza to Radzie, a na następnym Zebraniu Nowicjusz składa przysięgę wierności i zostaje pełnoprawnym członkiem Nowego Świtu. Dopóki nie złoży przysięgi, nie podejmuje żadnych decyzji dotyczących stada, ale ma takie same obowiązki jak reszta stada. Czyli poluje, patroluje i może się leczyć oraz odpoczywać. Nowicjusz oczywiście może odejść ze stada i nie łamie przy tym żadnej przysięgi. Takiego kota zostawiamy w spokoju i nie interesuje nas, co się z nim stało. Nie masz prawa takiego kota prześladować ani psychicznie ani fizycznie - podkreśliła. - No dobrze, wiesz może jakie mamy ścieżki i rangi na nich występujące?

[Śreżoga]

Jak dla Śreżogi tych rang jest stanowczo za dużo i zupełne zlikwidowanie ich byłoby lepszym wyjściem, ale nie będzie strzępić sobie niepotrzebnie języka. Na pytanie porusza się, a trawa pod nim szeleści.
- Ścieżka salamandry, alchemik, zielarz i znachor. Ścieżka wilka, piastun, opoka, ścieżka trzmielojada, strateg, stróż, zwiadowca - przez wiotkie ciało przebiega drżenie, Śreżoga obraca się niespokojnie, jakby szukało wiatru w liściach drzew, i pyta - czy to prawda, że salamandry nie płoną?

[Kos]

Kos z ulgą wysłuchuje jak kot wszystko jej tłumaczy. Wymienił prawie każdą rangę i wszystkie ścieżki. Całkiem dobrze, teraz tylko wystarczy to rozwinąć i omówić, żeby wbić to Śreżodze do głowy.
- Yhm, ścieżka salamandry specjalizuje się w medycynie. Znachor skupia się na leczeniu chorób i opatrywaniu ran, Zielarz zajmuje się zbieraniem ziół. Alchemik skupia pod sobą wszystkich Zielarzy i Znachorów, pilnuje ich szkoleń i jest łącznkiem pomiędzy jego ścieżką a radą. To samo jest z Opoką i ścieżką Wilka, ona również opiekuje się wszystkimi Piastunami i ogólnie, całym stadem. Ścieżka wilka specjalizuje się w opiece nad stadem, wychowywaniem kociąt, prowadzeniem lekcji i wdrażaniem Nowicjuszy. Właśnie w tym specjalizują się Piastuni. Tak samo wygląda to na ścieżce trzmielojada, której koty zapewniają obronę, bezpieczeństwo i pożywienie. Patrolują, walczą, polują, pilnują granic, wychodzą w teren. Zwiadowca, jeśli jest taka potrzeba, jest wysyłany na odległe misje i zbiera informacje, a jeśli nie, zajmuje się tym, czym zajmuje się każdy Stróż. A Strateg robi to samo, co każda naczelna ranga innych ścieżek - no, to to mieli z głowy. - Jest jeszcze Uczeń, Nowicjusz i Młodzik. Nowicjusz to kot, który dołączył do stada i uczy się i u nas żyć. Poznaje zasady, rangi, wdraża się w nasze życie podczas nowicjatu, który prowadzi mu opiekun. Wiesz o Nowicjuszach dużo, bo omawialiśmy ich zbiór zasad. Młodzik to kot, który jest młodym kocięciem lub odbywa lekcje, żeby zostać Uczniem. Najprościej rzecz mówiąc, Nowicjusz to najczęściej dorosły kot spoza stada, Młodzik to najczęściej ten, kto się tutaj urodził. Uczeń to kot, który złożył przysięgę wierność i uczy się na swojej ścieżce podczas Szkolenia. Jest pełnoprawnym członkiem. A, no i jest funkcja Radnego. Kot z taką funkcją normalnie spełniają obowiązki swojej rangi, ale ponadto są radnymi. Przyjmują Nowicjuszy, prowadzą Zebrania, Głosowania... O nich też dużo wiesz, bo mają własny zbiór zasad - mruczy. Szybko im zeszło, zaraz skończą.
- Znasz może jakieś różnice między nami a starymi Klanami? - zadaje pytanie, a Śreżoga zaraz zadaje jej swoje. - Um, nie wiem, chyba tak. Musiałbyś zapytać się Artema albo Aury, oni znają się na tym lepiej...