Księżyce: 65 w chwili śmierci (aktualnie 93) Mistrz: brother mine Matka: Tymiankowy Listek [*] Ojciec: Czyżykowy Głos [*] Partner: Gradowy Podmuch Multikonta: Omszały Kamyk (KR) Musza Łapa (GK)
Wysłany: 2018-08-14, 22:08
Wygląd: Oczywiście całe ciało młodego spowija czerń, która nie odpuszcza innym kolorom sierści. Gawron już dawno wyzbył się mięciutkiej, puszystej sierści, zamieniając ją na lśniącą, mocno zbitą przy sobie sierścią. Na przekór długowłosym rodzicom, jego sierść jest krótka, niezbyt odstająca od reszty ciała . A skąd się wzięła? Najwyraźniej geny resecywne. Nie przypomina swych rodziców również pod względem wzrostu, bowiem łapy młodzika szybko wyszły w górę niczym tyczki, a dzięki temu staje się najwyższy z rodzeństwa, i najprawdopodobniej w przyszłości króliki i zające nie będą miały szans, ze smukłym i dosyć chudym ciałkiem Gawrona. Z łatwością można stwierdzić, że nie będzie jakoś super silny. Na ładnie zarysowanym pyszczku kocurka widnieją tajemnicze, żółtawo-złote ślepia, które już dawno stracily niebieską barwę, niżej znajduje czarny nosek, a wyżej optymalnej wielkości uszy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=169608#169608
Gawron też nie wiedział. On tylko proponował. Dawał jakieś pomysły, które niekoniecznie musiały być zrealizowane. Z każdym uderzeniem serca pojmował, że naprawdę trudniej jest żyć z... kimś. Prawda, przez większość życia trwał w Klanie, jednak wtedy nie przejmował się innymi, ich opinia mało co go obchodziła, a sam najbardziej przejmował się własnym, czarnym nosem. A teraz? Teraz to musiał się podporządkowywać komuś, na kim mu zależy. Zabawne. Czyli jednak chciał tutaj zostać. Po co? Po co Grad chciał zadawać sobie ten ból? Cóż, Ptaszyna nie zdołał zadać tego prostego pytania, bowiem pręgowany wyprzedził go z odpowiedzą. Czarny zmrużył żółte oczęta przyglądając się jeszcze intensywniej swemu partnerowi, jakby chciał odgadnąć co się dzieje w środku jego umysłu. Pragnął, by ten był spokojny i szczęśliwy, by zapomniał ile krzywd spowodował Klan Wichru, a ten wyskakuje z ideą rozmawiania z byłymi współklanowiczami. Jednak czarny nie miał zamiaru mu się sprzeciwiać, ba zakazywać czegokolwiek... bo po co? Są wolni, i Gawron i Grad. Zero ograniczeń, tak?
- Skoro tego chcesz - odpowiedział jedynie próbując wyłapać jego spojrzenie. By móc zanurzyć się ponownie w tym zielnym błysku (teraz nieco przygaszonym) - Lecz kiedy tylko będziesz chciał... możemy rzucić wszystko, zapomnieć - i wstał powolnie podchodząc do byłego zastępcy czarnym bokiem ocierając się o ten pręgowany. Tak będzie łatwiej, tak będzie prościej. Kocur spoglądał się w przestrzeń przed sobą, tak jakby kogoś szukał, tak jakby obawiał się, że ktoś może zakłócić ich "spokój". Nie chciał tutaj trzeciej osoby.
Wysłany: 2018-08-19, 00:08
Wygląd: Cechą charakterystyczną kocura jest rozdarte na pół prawe ucho - ślad po walce z jenotem. Rana zdążyła się zagoić, jednak ucho nie zrosło się w całość i mniej-więcej od połowy jest podzielone na dwie połówki. Podczas dorastania, jego chude łapy stały się bardziej masywne, pasujące do reszty ciała. Jest wysoki i dobrze zbudowany, ale absolutnie nie za gruby. Dzięki dużej dawce ruchu jego mięśnie ładnie rysują się pod futerkiem i nie ma miejsca na choćby gram dodatkowego tłuszczu. Jego futro jest koloru szarego, pokryte grubymi, czarnymi pręgami, które nie zlewają się w szaro-burą masę, a bardziej przypominają pręgi tygrysa. Na ciele nie ma białych znaczeń; wyjątkiem jest niewielka plamka na pyszczku, konkretniej na brodzie. Tym, co wyróżnia go od innych są jego przenikliwe, jasnozielone oczy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=4321
Zapomnieć. Gdyby tylko tak się dało. Gdyby tylko istniała opcja wymazania pamięci niczym zaklęciem z książek o Potterze. Niestety, to nie działało w ten sposób. Mógł odsuwać od siebie niektóre myśli. Mógł skupiać się na czymś innym. Znajdować sobie zajęcia przez cały dzień i robić wszystko, byle tylko nie wracać pamięcią do wspomnień. One jednak nie znikną. Pozostaną na zawsze jego częścią. Nie mógł wyzbyć się całkiem czegoś, co kształtowało jego życie przez ponad pięćdziesiąt księżyców.
Mimo wszystko zamruczał, gdy czarny otarł się o jego bok. Zmrużył na chwilę oczy, skupiając się na bliskości kocura. Trzeba było jednak podjąć rozmowę, przynajmniej próbować jakoś iść do przodu. - Nie sądzę, by to było możliwe. Ja... nigdy nie zapomnę - zaczął, mówiąc cicho i powoli, po czym westchnął. Cała ta sytuacja, to wszystko, co się wydarzyło dosłownie wczoraj... to były świeże rany. Minie jeszcze sporo czasu, zanim Grad znowu poczuje się w pełni dobrze. O ile kiedykolwiek to nastąpi. Zbliżył się nieco do Gawrona i wtulił pysk w jego szyję, zastygając na chwilę w takiej pozycji. - Tak bardzo mi zależało - zaczął szeptać wprost w jego futro. - Straciłem wszystko, o co walczyłem - dodał smutno po chwili. Takie upokorzenie, jakie go spotkało... to nie było coś, o czym łatwo jest zapomnieć.
_________________
Uciekaj chłopcze od wielkich idei co
Niczym bajeczne race płoną nad moim miastem
Biegnij teraz jak łagodny zwierz
Biegnij by dowiedzieć się
O sobie samym i o świecie co
Zimny jest jak lód
Biegnij dalej sam
Żeby sprawdzić co cię martwi
Żeby sprawdzić komu ufać Kogomijaći siębać
Księżyce: 65 w chwili śmierci (aktualnie 93) Mistrz: brother mine Matka: Tymiankowy Listek [*] Ojciec: Czyżykowy Głos [*] Partner: Gradowy Podmuch Multikonta: Omszały Kamyk (KR) Musza Łapa (GK)
Wysłany: 2018-08-20, 21:04
Wygląd: Oczywiście całe ciało młodego spowija czerń, która nie odpuszcza innym kolorom sierści. Gawron już dawno wyzbył się mięciutkiej, puszystej sierści, zamieniając ją na lśniącą, mocno zbitą przy sobie sierścią. Na przekór długowłosym rodzicom, jego sierść jest krótka, niezbyt odstająca od reszty ciała . A skąd się wzięła? Najwyraźniej geny resecywne. Nie przypomina swych rodziców również pod względem wzrostu, bowiem łapy młodzika szybko wyszły w górę niczym tyczki, a dzięki temu staje się najwyższy z rodzeństwa, i najprawdopodobniej w przyszłości króliki i zające nie będą miały szans, ze smukłym i dosyć chudym ciałkiem Gawrona. Z łatwością można stwierdzić, że nie będzie jakoś super silny. Na ładnie zarysowanym pyszczku kocurka widnieją tajemnicze, żółtawo-złote ślepia, które już dawno stracily niebieską barwę, niżej znajduje czarny nosek, a wyżej optymalnej wielkości uszy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=169608#169608
Gdyby tak się dało. Zapomnieć. Jakaś abstrakcja, czyż nie? Coś nieuchwytnego, mit, legenda. Dla większości kotów tak to właśnie wyglądało, większość kotów nie potrafiła pójść na łatwiznę, nie potrafiła odciąć się od tego, co ich gnębiło. Jednak Gawron nie zaliczał się do większości, o czym przekonał się już wiele, wiele księżyców temu. O ironio, nie pamiętał dokładnie, kiedy zaczął pojmować, że z nim jest coś nie tak, no nigdy się nie dowiedział co tak naprawdę mu dolega, jednak posiadał przeczucie tak silne, że nie mogło one być fałszywe. To dziwne przeczucie nigdy jeszcze go nie upuściło, było niczym jakaś uciążliwa zjawa, która będzie go nękać aż do śmierci. Zapewne niektórzy nie pojmują, o co narratorce chodzi... jaka dolegliwość. Gawron cały czas błądzi niczym we mgle, kiedy zbytnio oddali się od miejsca w którym się znajduje obraz za nim mętnieje, by ostatecznie zostać pochłoniętym przez dziwną, białą chmurę. A powrotu nie ma. Z każdym dniem Ptaszyna prze do przodu, a z jego umysłu umykają rozmowy, twarze, imiona, wspomnienia i te złe i te dobre. Wiedział o tym, pogodził się, czasem koncentrując się na ważnych rzeczach, rzeczach o których nie może zapomnieć. Choćby to, jak nazywają się jego martwi już rodzice. Tak więc czarny nie jest mentalnie przywiązany do czegokolwiek, nie uczy się na swych błędach. Dziwne, przerażające jednak ma i swe plusy. Gdybyś się nie zadręczał ciągle przeszłością na pewno dałbyś radę chodź trochę zapomnieć rzekł w swych myślach będąc pewny, że to, co mówi jest prawdą. Że ponownie ma rację. Jednak dał Gradowi wygrać, był teraz niczym posłuszny terminator, który mimo wszystko wie lepiej. Nie pociągnął wątku zapominania również z obawy, że były zastępca może wszcząć kłótnie. Niby jest mała możliwość, że pręgowany się wkurzy, jednak wciąż Ptaszyna nie chciał dawać mu powodów do zniszczenia pozornej sielanki którą sobie urządzili. Ani drgnął kiedy syn Stokrotkowej Łąki wtulił się w jego futerko, lekkie zmieszanie powstało jedynie wtedy, gdy partner ponownie się odezwał. Gawron nie wiedział, jak może kocura jeszcze pocieszyć, nawet pełen pomysłów, chaotyczny umysł mu teraz nie pomagał.
- Gdybyś stracił wszystko nie stałbyś tutaj ze mną... - odpowiedział lekko odsuwając się, a szeroko roztwarte oczy odnalazły te zielony. Widział w nich wyraźnie malujący się smutek. Smutek który również działał na Gawrona. Może i zapomina praktycznie o wszystkim, jednak był pewien, że Grad nigdy taki nie był, że już nie odzyska tego starego Grada nawet jeżeli będzie to próbował go naprawić przez wiele, wiele księżyców. - To co, idziemy po ten mech?
Wysłany: 2018-08-26, 21:26
Wygląd: Cechą charakterystyczną kocura jest rozdarte na pół prawe ucho - ślad po walce z jenotem. Rana zdążyła się zagoić, jednak ucho nie zrosło się w całość i mniej-więcej od połowy jest podzielone na dwie połówki. Podczas dorastania, jego chude łapy stały się bardziej masywne, pasujące do reszty ciała. Jest wysoki i dobrze zbudowany, ale absolutnie nie za gruby. Dzięki dużej dawce ruchu jego mięśnie ładnie rysują się pod futerkiem i nie ma miejsca na choćby gram dodatkowego tłuszczu. Jego futro jest koloru szarego, pokryte grubymi, czarnymi pręgami, które nie zlewają się w szaro-burą masę, a bardziej przypominają pręgi tygrysa. Na ciele nie ma białych znaczeń; wyjątkiem jest niewielka plamka na pyszczku, konkretniej na brodzie. Tym, co wyróżnia go od innych są jego przenikliwe, jasnozielone oczy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=4321
Miał rację. Stracił wiele... ale coś też zyskał. Miał przy sobie właśnie czarnego kocura. Ostatnią ostoję. Jedyne, co mu pozostało. Coś tak zupełnie innego od tego, co stracił. Teraz jego życie będzie wyglądać zupełnie inaczej. Mimo wszystko uśmiechnął się na słowa Gawrona. - Masz rację. Na szczęście mam Ciebie - odpowiedział, siląc się na to, by choć przez chwilę ton jego głosu nie brzmiał depresyjnie. - Chodźmy - tak, pójście po mech to najlepsza rzecz, jaką mogli teraz zrobić. Zajmą czymś łapy, pyski i myśli. Minie trochę czasu i zawsze będzie to choć trochę bliżej to momentu, w którym czas zacznie leczyć rany.
***
Kolejnego dnia Grad obudził się wczesnym rankiem. Nie mógł spać, nie chciał jednak budzić Gawrona o takiej porze. Ostrożnie wyszedł z ich kryjówki. Na zewnątrz rosa chłodziła pręgowane łapy, a świat oświetlały dopiero pierwsze promienie słońca. O tej jakże efektownej porze dnia, były Wichrzak udał się na szybkie polowanie. Relatywnie szybko wrócił więc do Leśnej Nory, niosąc w pysku królika i jakieś piszczki. Śniadanie do łóżka było gotowe. Wypluł swoje zdobycze. - Dzień dobry - rzucił do Gawrona, który powinien się właśnie budzić. Nachylił się i polizał czarnego po policzku. - Dobrze się spało? - zapytał z uśmiechem. Odkąd wyścielali sobie miejscówkę mchem, powinno być tu dużo wygodniej.
_________________
Uciekaj chłopcze od wielkich idei co
Niczym bajeczne race płoną nad moim miastem
Biegnij teraz jak łagodny zwierz
Biegnij by dowiedzieć się
O sobie samym i o świecie co
Zimny jest jak lód
Biegnij dalej sam
Żeby sprawdzić co cię martwi
Żeby sprawdzić komu ufać Kogomijaći siębać
Wysłany: 2018-11-02, 11:19
Wygląd: Cechą charakterystyczną kocura jest rozdarte na pół prawe ucho - ślad po walce z jenotem. Rana zdążyła się zagoić, jednak ucho nie zrosło się w całość i mniej-więcej od połowy jest podzielone na dwie połówki. Podczas dorastania, jego chude łapy stały się bardziej masywne, pasujące do reszty ciała. Jest wysoki i dobrze zbudowany, ale absolutnie nie za gruby. Dzięki dużej dawce ruchu jego mięśnie ładnie rysują się pod futerkiem i nie ma miejsca na choćby gram dodatkowego tłuszczu. Jego futro jest koloru szarego, pokryte grubymi, czarnymi pręgami, które nie zlewają się w szaro-burą masę, a bardziej przypominają pręgi tygrysa. Na ciele nie ma białych znaczeń; wyjątkiem jest niewielka plamka na pyszczku, konkretniej na brodzie. Tym, co wyróżnia go od innych są jego przenikliwe, jasnozielone oczy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=4321
***
Grad właśnie wrócił do Leśnej Nory niosąc w pysku zająca całkiem pokaźnych rozmiarów. Minęło trochę czasu odkąd tu zamieszkali z Gawronem, odkąd spędzili tu pierwszą noc, która zakończyła się tak niespodziewanie. Minęło trochę wspólnych polowań, trochę samotnych wędrówek, trochę spotkań z innymi kotami... Pręgowany powoli zapominał, jak wyglądało życie w klanie. Przyzwyczaił się, że jest zdany tylko na siebie i czarnego partnera. Położył się wygodnie i zaczął niespiesznie konsumować zdobytą zwierzynę. Cały czas zerkał w stronę wejścia czekając, aż pojawi się w nim Gawron.
/Gaw <3
_________________
Uciekaj chłopcze od wielkich idei co
Niczym bajeczne race płoną nad moim miastem
Biegnij teraz jak łagodny zwierz
Biegnij by dowiedzieć się
O sobie samym i o świecie co
Zimny jest jak lód
Biegnij dalej sam
Żeby sprawdzić co cię martwi
Żeby sprawdzić komu ufać Kogomijaći siębać
Księżyce: 65 w chwili śmierci (aktualnie 93) Mistrz: brother mine Matka: Tymiankowy Listek [*] Ojciec: Czyżykowy Głos [*] Partner: Gradowy Podmuch Multikonta: Omszały Kamyk (KR) Musza Łapa (GK)
Wysłany: 2018-11-02, 16:32
Wygląd: Oczywiście całe ciało młodego spowija czerń, która nie odpuszcza innym kolorom sierści. Gawron już dawno wyzbył się mięciutkiej, puszystej sierści, zamieniając ją na lśniącą, mocno zbitą przy sobie sierścią. Na przekór długowłosym rodzicom, jego sierść jest krótka, niezbyt odstająca od reszty ciała . A skąd się wzięła? Najwyraźniej geny resecywne. Nie przypomina swych rodziców również pod względem wzrostu, bowiem łapy młodzika szybko wyszły w górę niczym tyczki, a dzięki temu staje się najwyższy z rodzeństwa, i najprawdopodobniej w przyszłości króliki i zające nie będą miały szans, ze smukłym i dosyć chudym ciałkiem Gawrona. Z łatwością można stwierdzić, że nie będzie jakoś super silny. Na ładnie zarysowanym pyszczku kocurka widnieją tajemnicze, żółtawo-złote ślepia, które już dawno stracily niebieską barwę, niżej znajduje czarny nosek, a wyżej optymalnej wielkości uszy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=169608#169608
Szybko minęła pora Nowych oraz Zielonych Liści, zanim Gawron zdołał się zorientować drzewa zaczęły gubić swoje liście, a futerko powoli robiło się coraz gęstsze. Tęsknota za Klanem już dawno zniknęła, czarny kocur zaczął powoli zapominać o swojej egzystencji w Wichrze. Widmo dawnych, zmarnowanych księżyców zacierało się. Paradoks, kiedyś twierdził, że samotnicy tą tylko bezużyteczną strawą dla wron, że owych osobników należy się jak najszybciej pozbyć, a teraz? Teraz cieszy się z tego, jaki kierunek obrało jego życie. Najlepsze rozwiązanie, na które jednak tak długo musiał czekać.
Spod czarnych łap wydobywało się szeleszczenie. Ususzone liście kruszyły się pod ciężarem czarnego kocura. Wczesnym rankiem wymknął się z Leśnej Nory, pozostawiając burego partnera samego. Teraz słońce powoli zmierzało ku zachodowi, a czarny odczuwał już lekkie ssanie w żołądku. Owszem mógł polować, owszem zwierzyny było sporo, jednak od zawsze wiadomo, że Gawron zalicza się do "leniwców", był pewny, że pręgowany czeka w noże z świeżym pożywieniem. I się nie mylił. Lekki podmuch wiatru przywlókł do jego nozdrzy apetyczny zapach upolowanej zwierzyny i znaną woń Gradowego Podmuchu. Istnieje wiele plusów bycia samotnikiem, a jednym z nich jest ogrom czasu. Nie musisz się spieszyć, nie musisz wiecznie chodzić na polowania, treningi, patrole, ba większość chwil Ptaszyna przeznaczał na bezsensowne wędrówki. Zwinnie wszedł do Leśnej Nory, a jego żółte oczy spoczęły na szarym kocurze i dorodnym zającu.
- Witam - odparł niby nonszalancko z sporawym spokojem - Czy byłoby obok Ciebie miejsce dla jeszcze jednego kota? - rzekł z uśmieszkiem, podchodząc w stronę byłego zastępcy Wichru.
Wysłany: 2018-11-03, 22:46
Wygląd: Cechą charakterystyczną kocura jest rozdarte na pół prawe ucho - ślad po walce z jenotem. Rana zdążyła się zagoić, jednak ucho nie zrosło się w całość i mniej-więcej od połowy jest podzielone na dwie połówki. Podczas dorastania, jego chude łapy stały się bardziej masywne, pasujące do reszty ciała. Jest wysoki i dobrze zbudowany, ale absolutnie nie za gruby. Dzięki dużej dawce ruchu jego mięśnie ładnie rysują się pod futerkiem i nie ma miejsca na choćby gram dodatkowego tłuszczu. Jego futro jest koloru szarego, pokryte grubymi, czarnymi pręgami, które nie zlewają się w szaro-burą masę, a bardziej przypominają pręgi tygrysa. Na ciele nie ma białych znaczeń; wyjątkiem jest niewielka plamka na pyszczku, konkretniej na brodzie. Tym, co wyróżnia go od innych są jego przenikliwe, jasnozielone oczy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=4321
Często zdarzało się, że tylko Grad z tej dwójki polował. Nie miał nic przeciwko temu. Czuł się przez to nawet lepiej - w końcu nie robił tego już wyłącznie dla siebie. Był przydatny. Czasami gdy nad tym się zastanawiał dochodził do wniosku, że gdyby nie Gawron... być może nie byłoby go już na tym świecie. Gdyby nie czarny kocur, samotnicze życie byłoby rzeczywiście bardzo samotne i przygnębiające.
Uśmiechnął się szeroko na widok znajomej postaci. Tak dobrze było zobaczyć czarnego kocura pod koniec dnia. - Może by i było - zaczął, a jego mina zdradzała, że planuje się trochę powygłupiać i podroczyć - Gdyby ten jeden kot sobie czymś zasłużył na to - chodź, pobawmy się trochę. Pozwólmy sobie na chwilę totalnego luzu, zabawy, przyjemności... nie myślmy o tych trudnych decyzjach, które nas czekają. Cieszmy się chwilą. Patrzył na kocura pytająco, oczekując na jego ruch w tej całkowicie niepoważnej grze.
_________________
Uciekaj chłopcze od wielkich idei co
Niczym bajeczne race płoną nad moim miastem
Biegnij teraz jak łagodny zwierz
Biegnij by dowiedzieć się
O sobie samym i o świecie co
Zimny jest jak lód
Biegnij dalej sam
Żeby sprawdzić co cię martwi
Żeby sprawdzić komu ufać Kogomijaći siębać
Wysłany: 2019-06-27, 15:05
Wygląd: Ślimaczek jest jak na aktualną porę normalną kotką względu rozmiarów. Jej ciałko jest pokryty długą sierścią którą odziedziczyła po mamie. Z drugiej strony, ze strony Fiołkowego Świtu posiada rudy kolor futerka, dołączając do ekipy rudzielców jej rodzeństwa, lecz jej sierść nie jest jednolicie ruda, na jej ciele są ciemniejsze, tygrysie pręgi. Łamiąc pomarańczową estetykę, są widoczne białe plamki na jej podbródku, na piersi i częściowo na jej podbrzuszu, posiada też skarpetki na jej tylnych łapach lecz na przednich jedynie palce są jakby zamoczone w mleku. Ślepia posiadają szaroniebieski kolor i tylko gwiezdny klan wie jakie będzie w przyszłości posiadała. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=309119#309119
_____________
Zazwyczaj ruda córka Malinowej Gwiazdy nie była zbyt chętna do zapuszczania się dalej niż to było konieczne, a co dopiero zbliżać się do granicy i nawet ją przekroczyć. Jednak w tym oto dniu, z poranka wyruszyła nieco dalej niż miała zazwyczaj, w końcu zwiedzanie terenów wokół ich własnego mogło być ciekawą wyprawą. Ruda kotka co kilka kroków rozglądała się uważnie, sprawdzając czy przypadkiem coś nie idzie za nią czy znad przeciwka. Nie bała się że ktoś z klanu jej coś powie, w końcu już przerobiła podstawy walki i teraz tylko szlifowała swe umiejętności z czarnym kocurem. Samotne wychodzenie nie było aż tak przerażające jak sobie to wyobrażała, lecz wolała być czujna niż później napotkać się z czymś czego by nie chciała poznać.
Drobnymi i spokojnymi krokami gnała przed siebie aż nie doszła do Czarnego Ogona który, cóż, mógł ją nieco ochłodzić. Zrobiła kilka kroków na przód a gdy poczuła zimno pod łapami nie mogła nie zamruczeć. Było to o wiele przyjemniejsze niż samo leżenie w cieniu. Tak więc, ruda kotka zdecydowała że może sobie pozwolić na mały spacerek przy rzece i od czasu do czasu zamoczyć łapki. Jak już kotka była bliska granicy, usiadła i zaczęła pić wodę, próbując zaspokoić suszę w pysku
// Puchacz
_________________
and.tonight. i. have.all i. need. i .got.forgiveness,. i'm .feeling different.tonight,. i.will .be.stronger
Wysłany: 2019-06-27, 17:24
Wygląd: Kocur dużo się nie zmienił. Wciąż jest tym samym, brudnym Puchaczem. Dalej jest przekonany, że nie opłaca się czyścić swej sierści, ponieważ zaraz to wszystko wróci. Pod tymi śmieciami kryje się długie, bure pręgowane klasycznie futerko. Nie jest on najmniejszy, ale rozmiarami również nie grzeszy. Pod grubym futrem kryje się pokryte mięśniami ciało. Na pyszczku, szyi oraz brzuchu uwydatniła się biała plama. Podobnie zresztą na łapkach; widać na nich białe skarpetki. Na świat patrzy dzięki żółtym oczom, nie rzadko mocno zmrużonych. Kiedy jednak nie są zmrużone zazwyczaj widać w nich figlarne iskierki, które oznaczają, że ten oto kot zaraz coś odwali. Nos jest w kolorze cegły, u nasady lekko różowy. Jego pysk nie rzadko jest wykrzywiony w wyraz pogardy. Posiada długie uszy zakończone pędzelkami. Ma długie, białe wąsy. Pod futrem na policzku skrywa się ledwie widoczna blizna, po walce z krukiem. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....ghlight=#342620
Za to Puchacz bardzo lubił opuszczać tereny swojego klanu i zapuszczać się na te niczyje, po prostu chodząc i rozglądając się w poszukiwaniu jakieś super przygody. Zawsze marzył o tym, by spotkać jakiegoś samotnika, który zapuścił się za blisko terenów cienia i mu dokopać. Niestety, póki co nie dane było mu spotkać takiego całkowicie samotnika - raz spotkał co prawda Muszą Łapę, ale jak sama stwierdziła - nie była ona samotniczką. Dlatego powoli zaczął wątpić, czy jakieś samotniki są na tyle durne, żeby zbliżyć się do tych rejonów. Trochę szkoda.
W końcu doszedł do Czarnego Ogona, od strony ziem niczyich, albowiem to właśnie po nich cały czas chodził. W sumie nie wiedział dokąd zmierza, po prostu szedł prosto przed siebie. Nie miał konkretnego celu, szedł na oślep. Kto wie, jak nie samotnik, to może ktoś z innego klanu? Zawsze miło było poplotkować z kimś, z kim była mała szansa na to, że się ponownie spotka. Można było wtedy paplać jakieś całkowite głupoty, czy coś.
Wtem, gdy tak szedł wzdłuż rzeki, ujrzał w oddali jakiegoś kota. Wziął parę szybkich wdechów by ocenić zapach nieznanego mu kota. Wicher. No proszę, dawno nie rozmawiał z nikim z tego klanu. Czas to nadrobić. Nie zastanawiając się więc długo, bury przyspieszył nieco kroku by stanąć na przeciwko rudego kota.
- No hej - rzucił na przywitanie, również pochylając się nad płynącą wodą i upijając parę łyków. Od tego chodzenia trochę mu zaschło w pysku. - Jesteś z Wichru, nie? - spytał, mimo iż znał odpowiedź na to pytanie. - Jestem Wirujące Pióro, a ciebie jak zwą? - Przez tę parę pytań próbował wybadać grunt na jakim stoi. W zależności od tego w jaki sposób kotka odpowie, w taki sposób poprowadzi dalszą rozmowę. Albo nic nie poprowadzi i po prostu sobie pójdzie, gdyby ta odpowiedziała zbyt sztywno, lub agresywnie.
Wysłany: 2021-03-03, 10:34
Wygląd: Blizny: cztery głębokie cięcia na głowie: od nasady żuchwy, ciągną się przez skroń aż po czoło ||
Czarno-rudy szylkret o bardzo wyrazistych barwach | biel: klatka piersiowa, brzuch, łapy, połowa pyska | czerń: uszy, znaczna część grzbietu, lewa strona pyska, prawe oka | rude plamy: na całym ciele, lewe oko | zielonożółte oczy | krótkie futro | Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=311833#311833
Fala nie musiała codziennie widzieć się z kimkolwiek, aby słyszeć o Szkiełku. Co chwila jacyś samotnicy wspominający o rudawym wróżbicie, który przepowiada przyszłość. Z początku sądziła, że to żart - w końcu tylko Gwiezdni byli w stanie widzieć tylko największe katastrofy, a i tak nie zawsze byli ostrzegani przed problemami. Jednak w końcu, zmuszona swoimi myślami, wyruszyła na polowanie z jasnym celem: najładniejsza zwierzyna, jaka tylko może być. Życie jej wychodziła na prostą, jedyne, co musiała zrobić to opowiedzieć o samotnym życiu dla tych Wichrzaków. Na razie musiała... Odpocząć od Klanów. Zawsze kiedy patrzyła na cieniste granice, przechodził ją dreszcz. Widziała pazury, krew, czuła ból swoich ran. Nie znosiła tego.
Długo polować nie musiała - jakiś czas później, po paru nieudanych próbach złapania ptaków i mniejszych piszczek - w oko wpadł jej królik. Skoczyła ku niemu, pochwyciła za kark, a zwierzak był martwy. Nie był największy, ale i tak lepsze to niż nornica. Zgarnęła go i zaczęła ciągnąć, nie wiedząc gdzie ma iść. Rozglądała się za rudawym futrem. Czy Szkiełko ją znajdzie, czy ona ma znaleźć go?
//MG
Księżyce: 18 (III) Mistrz: Biały Puch Płeć: transpłciowa kotka Matka: Trawiasta Polana [NPC] Ojciec: Wietrzny Dzień [NPC] Partner: samotność jest szczęściem Multikonta: Pomurnik [S] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2021-03-03, 23:02
Wygląd: Niezbyt imponującej postury i krępej budowy ciała, nie wyróżnia się z tłumu niczym - również rudym, tygrysio pręgowanym futrem, które na brzuchu, przednich łapach, dolnej połowie pyska, różowym nosku, szyi i karku zastępuje biel. Właściwie jedynym interesującym akcentem jest heterochromia; na szerokim pysku odznacza się wyraźnie błękitne prawe oko i orzechowe lewe. Na skutek postępującej bezsenności jej ślepia są podkrążone, a kończyny coraz bardziej drżą, czyniąc jej zazwyczaj miękki i cichy chód bardzo niepewnym i spowolnionym. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....ghlight=#446636
Kocur, którego poszukiwała Fala, miał zwyczaj pojawiać się i znikać w najmniej spodziewanych momentach. Nie inaczej było i teraz; Wzbierająca Fala w pewnym momencie dostrzegła rude futro migające pomiędzy pniami. Chwilę później Szkiełko wychynął bezszelestnie spomiędzy drzew, miękkim krokiem przeszedł po śniegu, nie pozostawiając na nim śladów, i stanął nieruchomo przed Samotniczką.
- Robak... biedny robak... on musi gdzieś tu być, zdeptany i znieważony, a może w radości i spokoju - szeptał nieustannie monotonnym głosem, pusto wbijając spojrzenie jedynego oka w przestrzeń gdzieś nad głową kocicy. Dopiero po chwili zwrócił uwagę na Wzbierającą Falę i wreszcie przestał mamrotać. - Chcesz poznać szczegóły przyszłości, której może nie być? Na pewno chcesz, kto by nie chciał. Chodź, znam ładną dziuplę w okolicznych drzewach, zmieści się w niej kilka kotów. Na pewno będzie w niej wygodniej, niż na zimnie. To tak jak z solą wtartą w ranę.
Wysłany: 2021-03-04, 10:06
Wygląd: Blizny: cztery głębokie cięcia na głowie: od nasady żuchwy, ciągną się przez skroń aż po czoło ||
Czarno-rudy szylkret o bardzo wyrazistych barwach | biel: klatka piersiowa, brzuch, łapy, połowa pyska | czerń: uszy, znaczna część grzbietu, lewa strona pyska, prawe oka | rude plamy: na całym ciele, lewe oko | zielonożółte oczy | krótkie futro | Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=311833#311833
Nim zdążyła cokolwiek zrobić, nawet porządnie rozejrzeć się po okolic, już pomiędzy drzewami śmignęła jej rudawa sylwetka. Miała prawie pewność, że to on. W końcu kto pojawiałby się tak nagle, kiedy był potrzebny? Niezły był ten cały magik, skoro pojawiał się w potrzebnej chwili. Wyszedł przed nią i staną nieruchomo. O jakim robaku on mówił? Był ptakiem, który zgłodniał?
- Jaki robak? Pomóc Ci go szukać? - zasugerowała odruchowo. Nie miała nic przeciwko pomocy. W końcu, kto nie chciał mieć przysługi u magika? Z pewnością wygrałaby każdą walkę! - Szkiełko, prawda? - wolała się upewnić, chociaż była prawie całkowicie pewna, że to on. Dziwnie wyglądał z tym swoim okiem, nie ważne jak bardzo pasowałoby do jego postaci.
Zaraz Szkiełko zadał jej pytanie, ale odpowiedział sam sobie, i to trafnie. Zaproponował jej dziuplę... A co jeśli to zasadzka? Nie wyglądał na złego, ale na najmilszego też nie. Jaka sól wcierana w ranę?
- Chodźmy więc. Prowadź - odpowiedziała szybko, zanim jej mózg postanowi zmienić decyzję. Chwyciła królika w zęby. W razie czego umie się bronić. Z drugiej strony, co ma do stracenia? Żyje się tylko raz!
Księżyce: 18 (III) Mistrz: Biały Puch Płeć: transpłciowa kotka Matka: Trawiasta Polana [NPC] Ojciec: Wietrzny Dzień [NPC] Partner: samotność jest szczęściem Multikonta: Pomurnik [S] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2021-03-04, 11:26
Wygląd: Niezbyt imponującej postury i krępej budowy ciała, nie wyróżnia się z tłumu niczym - również rudym, tygrysio pręgowanym futrem, które na brzuchu, przednich łapach, dolnej połowie pyska, różowym nosku, szyi i karku zastępuje biel. Właściwie jedynym interesującym akcentem jest heterochromia; na szerokim pysku odznacza się wyraźnie błękitne prawe oko i orzechowe lewe. Na skutek postępującej bezsenności jej ślepia są podkrążone, a kończyny coraz bardziej drżą, czyniąc jej zazwyczaj miękki i cichy chód bardzo niepewnym i spowolnionym. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....ghlight=#446636
Rudzielec spojrzał na nią błagalnie, jakby z pewną dozą rozpaczy. Widać było, że kwestia wspomnianego robaka, czymkolwiek ten by nie był, wyjątkowo go martwi.
- Łaciaty, łaciaty kocur-robak! Nie wiem, gdzie może być - rzekł łamiącym się tonem. - A muszę się dowiedzieć, muszę poznać jego ścieżki, ścieżki, którymi podążał, po których nie szedł... - dodał. Miał głęboki, aktorski głos. - Oczywiście, to ja jestem Szkiełko. Pęknięte!
Po tym, jak kocica zdecydowała się podążyć za wróżbitą, ten podążył powolnym, wyważonym krokiem w głąb drzew, prowadząc ją do ogromnego, rozłożystego dębu, w którym faktycznie ziała spora dziupla. Koty mogły spokojnie ulokować się w jej wnętrzu, co też Szkiełko zaraz uczynił, wykonując zapraszający gest w stronę Fali. Zaraz potem wskazał głową na jej zdobycz, wyraźnie sygnalizując, by mu ją podała.
Wysłany: 2021-03-05, 08:57
Wygląd: Blizny: cztery głębokie cięcia na głowie: od nasady żuchwy, ciągną się przez skroń aż po czoło ||
Czarno-rudy szylkret o bardzo wyrazistych barwach | biel: klatka piersiowa, brzuch, łapy, połowa pyska | czerń: uszy, znaczna część grzbietu, lewa strona pyska, prawe oka | rude plamy: na całym ciele, lewe oko | zielonożółte oczy | krótkie futro | Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=311833#311833
Rudy pokazywał emocje dość wyczerpująco, nawet nie bawił się w ukrywanie ich. Ten cały robak, czymkolwiek by on nie był, musiał być śmiertelnie ważny dla Szkiełka. Fala, która przeżyła niejedną stratę w swoim życiu, zapragnęła z całego serca pomóc kocurowi. Jest samotnikiem, ma całe życie wolnego.
- Co masz na myśli mówiąc kocu-robak? Możesz opisać to słowami, które zrozumiałabym bez trudu? - poprosiła, starając się nie rozpłakać. Nie znosiła, kiedy komuś się łamał głos. Zawsze przypominało jej to wersję młodszej siebie sprzed księżyców, a młoda Fala była w naprawdę stanie tragicznym. Skoro może kogoś przed nim uchronić, postara się to zrobić. - Pomogę Ci go znaleźć, obiecuję, tylko musisz mi dać więcej informacji. Gdzie ostatnie go widziałeś? Jaki miał kolor futra? Imię? Może miał jakąś rodzinę albo gang? - mówiła wszystko, co tylko przyszło jej do głowy. Znajdzie robaka. Nawet, jeśli miałaby zostać przez to kaleką. Kocur zaprowadził ją do mówionej dziupli. Usiadła w niej, wraz ze swoją ofiarą. Nie była ona pierwszorzędnym legowiskiem, ale dobrze chroniła przed zimnem, jak mówił. Podała królika kocurowi i wlepiła w niego wzrok, wyczekując wróżby lub informacji na temat kocura.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Wzbierająca Fala 2021-03-05, 08:57, w całości zmieniany 1 raz
Księżyce: 18 (III) Mistrz: Biały Puch Płeć: transpłciowa kotka Matka: Trawiasta Polana [NPC] Ojciec: Wietrzny Dzień [NPC] Partner: samotność jest szczęściem Multikonta: Pomurnik [S] Interwencja MG: tak
Wysłany: Wczoraj 22:45
Wygląd: Niezbyt imponującej postury i krępej budowy ciała, nie wyróżnia się z tłumu niczym - również rudym, tygrysio pręgowanym futrem, które na brzuchu, przednich łapach, dolnej połowie pyska, różowym nosku, szyi i karku zastępuje biel. Właściwie jedynym interesującym akcentem jest heterochromia; na szerokim pysku odznacza się wyraźnie błękitne prawe oko i orzechowe lewe. Na skutek postępującej bezsenności jej ślepia są podkrążone, a kończyny coraz bardziej drżą, czyniąc jej zazwyczaj miękki i cichy chód bardzo niepewnym i spowolnionym. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....ghlight=#446636
Kocur spojrzał na nią z wyrazem bezsilnej rozpaczy w zielonym oku; przejrzyste pozostało takie, jak zawsze, pozbawione jakiejkolwiek roli w wyrażaniu jego ekspresji.
- Jest łaciaty. Pochodzi z piaszczystej ziemi. Jest robakiem, jego imię jest zarobaczone, a jego oczy to studium w zimnym szmaragdzie - szepnął zrezygnowanym głosem - nic więcej nie mogę o nim powiedzieć. Ale gdybyś przyprowadziła mi go żywego, lub przynajmniej dała wskazówkę co do tego, gdzie może być... Moja wdzięczność nie znałaby granic.
Gdy kocica podała mu zdobycz, Szkiełko szybkim ruchem rozciął brzuch królika i rozłożył jego wnętrzności na podłożu. Chwilę w nich grzebał; na jego czole pojawiła się zmarszczka wskazująca na głębokie zamyślenie. Wreszcie zastygł z jedną łapą spoczywającą na organach - nie ruszał się przez dłuższą chwilę.
- Już nie musisz obawiać się tych, którzy żywili do ciebie nienawiść. Oni nie żyją, oni śpią, ale twoja krew nigdy nie zejdzie z ich pazurów i ich sny będą niespokojne. Również tej, która zraniła cię głębiej, niż ktokolwiek przedtem - rzekł, wbijając spojrzenie w organy. - Ależ, ależ! ufaj niektórym, nie krzywdź nikogo. To jest jedna droga.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum