Wysłany: 2020-01-18, 23:08
Wygląd: Ciało kotki, niezmiennie pokryte jest rudym, pręgowanym tygrysio, krótkim futerkiem. Na pyszczku, piersi, brzuchu i łapach, oraz spodzie ogona, delikatnie się przejaśnia, wpadając bardziej w kremowy odcień. Mimo upływu księżyców, nie uległo ono wielkiej zmianie poza tym, że na jego długości pojawiło się kilka szczególnych blizn takich jak; blizna na piersi, barku oraz tylnej, lewej łapie. Córka Traszkowego Grzbietu wyrosła, stając się wysoką i smukłą, a przede wszystkim dorosłą kocicą. Ma długie łapy, które pozwalają jej na sprawne pokonywanie sporych dystansów, kształtny łepek do którego wrócimy i długi, biczowaty ogon zakończony charakterystyczną białą plamką. Posiada żywo-pomarańczowe ślepia, ciemny, drobny nosek w kolorze cegiełki, nieco pożółkłe kły oraz uszy w tym jedno dość mocno poszarpane. Można łatwo stwierdzić, nie będąc geniuszem, że zmieniła się nie do poznania i chyba tylko najbliższe jej niegdyś koty, będą w stanie ją sklasyfikować jako Lisek z dawnych lat. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=370786#370786
Słysząc jego słowa i widząc zmarnowany pysk, uniosłam lekko brew a na moim pysku w dalszym ciągu gościł zadziorny, krzywy uśmiech. No proszę, odezwał się! I to całkiem ciekawie. Nie piszczał, nie jąkał się i przede wszystkim; nie beczał! Zdawać by się mogło, że przyzwyczaił się do docinek jakie mu posyłałam, a nawet nie zdążyłam się rozkręcić i w ogóle pomyśleć, że to są docinki. Chociaż? Powiedzenie, że śmierdzi było czymś niemiłym. O! Całkiem ciekawa umiejętność...
xx- Oho! Komuś tu chyba nadepnięto na ogon. - zarechotałam przekrzywiając łeb, spoglądając w dalszym ciągu na białego kocurka, który dość ostro zaczął się wypowiadać o Gromiakach. Podobało mi się to, jak nazwał ich "istnieniami zatruwającymi powietrze". Brzmiało to co najmniej tak, jakby sam Trzmiela Gwiazda swoim zadem przygniótł biedakowi ogon, a może i cały zad! Na samym początku nieco zmylił mnie ten spokojny ton, jednak później dojrzałam w jego oczach tlącą się złość. No proszę, proszę. Nie dość, że ciekawie się zapowiada, to trafiła mi się laleczka z charakterkiem! Czy ten dzień nie mógł być lepszy? Na pytanie co ja tutaj robię, mlasnęłam głośno udając, że się zastanawiam. Opcja, którą przytoczył brzmiała całkiem kusząco.
xx- A tam zaraz uciekłam z klanu. Wyszłam na spacer, rozprostować kości- odparłam i wzruszyłam barkami podnosząc się na drzewie i przeciągając. Jednym susem zeskoczyłam na ziemię tuż przed niego i poruszając uszami prychnęłam z rozbawieniem. - A twoja teoria co do odpoczynku od kocich pysków, które muszę znosić na co dzień tez mi się podoba. Więc uznajmy, że to jeden z powodów, dlaczego tutaj jestem. - również usiadłam i owinęłam chudy ogon wokół łap. Obserwowałam go w skupieniu, jednocześnie czerpiąc mała satysfakcje ze znalezienie kogoś, kto się nie obraził przy pierwszej próbie kontaktu, a nawet sam zaczął ciągnąć konwersacje! Tak jak mówiłam; wrodzony urok osobisty.
xx- Nie udana próba powrotu do klanu, co kolego? - rzuciłam w końcu i poruszyłam rozbawiona połamanymi wibrysami. - Czyy po prostu pożarłeś się z jakimś mysim bobkiem i teraz nosisz na sobie jego smród?
_________________
cut outthe thingsthat Idon't need and Idon't careif youdisagree ̖́- IDON'TNEEDNOSYMPATHY! winningthe gameon myown
Wysłany: 2020-01-20, 18:04
Wygląd: Długie księżyce włóczęgostwa zmieniły niegdyś wysokiego kocura o wysportowanej sylwetce. Wciąż jest wysoki, lecz boki ma zapadnięte, futro krótkie, matowe i w niektórych miejscach zaznaczone drobnymi bliznami po kocich bójkach. Kiedyś gęsta, śnieżnobiała sierść teraz nieco straciła na jakości, lecz nadal kot ten jest jednym z najjaśniejszych stworzeń, całkowicie zakamuflowany swą barwą na śniegu.
To, co go wyróżnia, to intensywnie niebieskie oczy, jasnoróżowy, porysowany kocimi pazurami nos oraz długi, potężny ogon.
Ślepia zatraciły kpiący wyraz, dla odmiany wiejąc buntowniczym i zgorzkniałym chłodem, opowiadając historię o nieszczęśliwych czasach spędzonych samotnie, bez jakichkolwiek sojuszników, które zmieniły kocura na jeszcze gorsze. A może... były wstępem do odmiany swojego losu? Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=6964
Zaczął przechadzać się w kierunku kotki, przyglądając jej się z zastanowieniem, jakby starając się zaszufladkować ją do jakiegoś podtypu kotek, które go zwykle zaczepiają, by mu dogryźć. Ta jednak wydawała się trochę inna. Nie była Sasanką, która dogryzała z czystej zawiści i złośliwości. Nie była tamtą samotniczką, która zaczęła nagle dawać mu rady, które być może rzeczywiście by mu pomogły, gdyby jej zaufał... Lis okazała się jednak trochę inna. Wyglądała na dość wesołą kotkę, która zwyczajnie miała taki, a nie inny styl bycia.
Uśmiechnął się na jej odpowiedź. Jak na razie nie czuł dyskomfortu, mimo że docinki były stałym elementem jego ponurego życia! Wręcz ożywił się nieco, być może podświadomie chcąc wyładować swą złość na niczemu winnych kocich wojownikach, skoro nie chcieli go w swych szeregach?
-Czasem bywa tak, że złapie cię sentyment i nawet jesteś skłonna wrócić... lecz nagle kot, którego dawno nie widziałaś, przypomina ci swoim własnym smrodem, dlaczego właściwie uciekłaś jak najdalej spod jego władzy, mając gdzieś los mysich móżdżków, którzy wciąż dają się panoszyć takiemu po ich ziemiach. - Powiedział, w duszy czując satysfakcję. Tak, on wcale nie chciał wrócić, prawda? Po co mu to, znowu każdego dnia być zmuszonym oglądać tłusty zad Trzmielej Gwiazdy? Jak najdalej w tył odepchnął swe pragnienia, które tak go zmotywowały tamtego feralnego dnia, by upokorzył się przed czwórką kotów!
Wysłany: 2020-01-21, 16:26
Wygląd: Ciało kotki, niezmiennie pokryte jest rudym, pręgowanym tygrysio, krótkim futerkiem. Na pyszczku, piersi, brzuchu i łapach, oraz spodzie ogona, delikatnie się przejaśnia, wpadając bardziej w kremowy odcień. Mimo upływu księżyców, nie uległo ono wielkiej zmianie poza tym, że na jego długości pojawiło się kilka szczególnych blizn takich jak; blizna na piersi, barku oraz tylnej, lewej łapie. Córka Traszkowego Grzbietu wyrosła, stając się wysoką i smukłą, a przede wszystkim dorosłą kocicą. Ma długie łapy, które pozwalają jej na sprawne pokonywanie sporych dystansów, kształtny łepek do którego wrócimy i długi, biczowaty ogon zakończony charakterystyczną białą plamką. Posiada żywo-pomarańczowe ślepia, ciemny, drobny nosek w kolorze cegiełki, nieco pożółkłe kły oraz uszy w tym jedno dość mocno poszarpane. Można łatwo stwierdzić, nie będąc geniuszem, że zmieniła się nie do poznania i chyba tylko najbliższe jej niegdyś koty, będą w stanie ją sklasyfikować jako Lisek z dawnych lat. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=370786#370786
Zabawa w szufladkowanie mnie musiała być trudna. Mój charakter był zmienny jak wiatr, o czym wiele kotów się zdążyło przekonać. Zazwyczaj jednak byłam opisywana jako lekkoduch, którym byłam. No Gwiezdny Klanie! Jak inaczej można mnie nazwać? Docinki jakie serwowałam kotom zazwyczaj były jedynie z chęci wskazania im, jaką mysią papką się urodzili. To źle? Przecież się o nich w jakimś stopniu troszczę. Gdyby nie tacy to nie wiedziałabym jak wyjątkowym dziecięciem Traszki się urodziłam. Ot co! Widząc uśmiech na białej mordce nieznajomego, cmoknęłam radośnie i wyszczerzyłam pożółkłe kły dostrzegając w nim odpowiedni materiał na zabaweczkę. Może nawet uda mi się z nim pożartować i nie skończy się na nastroszonym ogonie i urażonej dumie? Krogulczy Szpon pod tym względem była idealna i naprawdę cieszyłam się z posiadania takiej siostry. Można sobie napluć jadu w oczy a i tak później miłość, cmok do rany przyłóż. Idealnie.
xx- No! Od razu ci ładniej, ślicznotko, z tym uśmiechem. - zarechotałam, nazywając go już z czystym rozbawieniem na per ślicznotka. Nigdy nie przyszło mi widzieć białego kocura! A widziałam i znałam ich naprawdę wiele. Mówiłam już, że posiadam wrodzony urok osobisty? To chyba jasne, że wielu się obok mnie kręciło a ja niczym od much musiałam się odpędzać. Tu...tu jeszcze muszą się na mnie poznać. Nie żyje kot samym wyglądem! Pomijam również fakt, że staruchy już ktoś zajął, a ja nie jestem skłonna do umawiania się z płodem, nie? Az taka zdesperowana nie jestem. Ba! Ja nawet nikogo nie szukam. Psia kość! Słysząc jak pięknie wypowiada się o swoim dawnym i niedoszłym klanie, wybuchłam szczerym, chrapliwym śmiechem. A to ci dopiero!
xx- Klan Gromu to mi się zawsze wydawał taki, jakby większość kotów miała tam kij w zadzie! - odparłam poruszając przy tym wibrysami. - Nic więc dziwnego, że cię wykopali przy próbie powrotu. Ja to miałam szczęście jak mi się cudem udało i całkiem przypadkiem przypałętać pod granice Klanu Cienia! Potem szybko do przywódczyni i proszę. Śmierdzę na kilometr! - nie żebym narzekała, przynajmniej zad gdzieś stale grzeje. Nie pogardziłabym swobodą samotnika, jednak nie zawsze było kolorowo. Ah, no mi nic nie dogodzi! Podrapałam się za uchem i zerknęłam na rozmówce z lekko uniesioną brwią.
xx- Dali ci jakoś na imię, ślicznotka? Ja jestem Lis! Takie śmierdziele, ale jak się głębiej zastanowić to mi to imię całkiem pasuje. Nawet nie przez kolor sierści. Szkoda gadać! A ty to eee...Śnieg? Brakuje go w tym czasie. Śmiesznie się wyróżniasz.
_________________
cut outthe thingsthat Idon't need and Idon't careif youdisagree ̖́- IDON'TNEEDNOSYMPATHY! winningthe gameon myown
Wysłany: 2020-01-24, 19:07
Wygląd: Długie księżyce włóczęgostwa zmieniły niegdyś wysokiego kocura o wysportowanej sylwetce. Wciąż jest wysoki, lecz boki ma zapadnięte, futro krótkie, matowe i w niektórych miejscach zaznaczone drobnymi bliznami po kocich bójkach. Kiedyś gęsta, śnieżnobiała sierść teraz nieco straciła na jakości, lecz nadal kot ten jest jednym z najjaśniejszych stworzeń, całkowicie zakamuflowany swą barwą na śniegu.
To, co go wyróżnia, to intensywnie niebieskie oczy, jasnoróżowy, porysowany kocimi pazurami nos oraz długi, potężny ogon.
Ślepia zatraciły kpiący wyraz, dla odmiany wiejąc buntowniczym i zgorzkniałym chłodem, opowiadając historię o nieszczęśliwych czasach spędzonych samotnie, bez jakichkolwiek sojuszników, które zmieniły kocura na jeszcze gorsze. A może... były wstępem do odmiany swojego losu? Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=6964
Logika nieznajomej była niezwykle pokrętna. Bocian chyba powinien cieszyć się, że nie ma całkowitego w nią wglądu... Dzięki temu interpretował sytuację po swojemu. Jak zwykle tak, by było mu wygodniej.
Bocian wydawał się przychylnie reagować na komplementy. Może naciągane, może szczere, w tym momencie ciężko było mu stwierdzić, jednak mięśnie pod futrem wygładzały się, a wraz z nimi kępki futra opadały. Również oblicze kota sprawiało wrażenie pełniejszego energii do życia. Najbardziej jednak podobało mu się obgadywanie swego byłego klanu i wyładowanie przy tym swojej olbrzymiej frustracji!
- Bo tak jest. Poczynając od Trzmielej Gwiazdy, który nie potrafi nic poza wyrzucaniem kolejnych kotów, gdy mu się coś nie spodoba, aż do nadętych wojowników! -
Sam nie wiedział, czy zazdrościć kocicy dołączenia do klany, czy nie... Musiał sobie wszystko poukładać, od nowa. Na razie złość przyćmiewała mu wszystko.
- Ciekawe. Masz rację, choć nie umiem do końca stwierdzić, co najbardziej sprawia, że kojarzysz się z lisem. Ja to... powiedzmy... no po prostu Bocian. Dla ciebie mogę i być ten Śnieg. - Stwierdził niedbale z uśmiechem. Imię to tylko imię.
Wysłany: 2020-01-26, 00:40
Wygląd: Ciało kotki, niezmiennie pokryte jest rudym, pręgowanym tygrysio, krótkim futerkiem. Na pyszczku, piersi, brzuchu i łapach, oraz spodzie ogona, delikatnie się przejaśnia, wpadając bardziej w kremowy odcień. Mimo upływu księżyców, nie uległo ono wielkiej zmianie poza tym, że na jego długości pojawiło się kilka szczególnych blizn takich jak; blizna na piersi, barku oraz tylnej, lewej łapie. Córka Traszkowego Grzbietu wyrosła, stając się wysoką i smukłą, a przede wszystkim dorosłą kocicą. Ma długie łapy, które pozwalają jej na sprawne pokonywanie sporych dystansów, kształtny łepek do którego wrócimy i długi, biczowaty ogon zakończony charakterystyczną białą plamką. Posiada żywo-pomarańczowe ślepia, ciemny, drobny nosek w kolorze cegiełki, nieco pożółkłe kły oraz uszy w tym jedno dość mocno poszarpane. Można łatwo stwierdzić, nie będąc geniuszem, że zmieniła się nie do poznania i chyba tylko najbliższe jej niegdyś koty, będą w stanie ją sklasyfikować jako Lisek z dawnych lat. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=370786#370786
xx- W Klanie Cienia też mamy kilka takich co im ten kij to chyba już drapie w gardło, tak głęboko się zapuścił. - zarechotałam z własnych słów, wyobrażając sobie kota tak sztywnego, że kij wychodzi mu oboma przeciwległymi otworami. Dość...obrzydliwa i zarówno śmieszna wizja. Słuchając słów kocura odnośnie Klanu Gromu, miałam wrażenie, że wyjątkowo mocno nadepnęli mu na ogon i chyba niezbyt grzecznie wyprosili z granicy. Czy kiedykolwiek widziałam Trzmielą Gwiazdę? Yyy, no chyba ie, ale co nie co o nim słyszałam jak tak się bardziej wkopie w swój umysł. Kojarzyłam na pewno z wyglądu Malinową Gwiazdę no i naszą Sówkę. O, no i Czerwona Gwiazda zdecydowanie była wyraźnie namalowana w moich wyobrażeniach, jednak Trzmiel?
xx- Trzmiela Gwiazda to ten gruby? - wycedziłam, nieco przekrzywiając łeb. Szacunek? Nie znam, sory. A jak to się tam nazywało...Wyczucie chwili? Tego gościa również nie znam. Myślałam mimo wszystko całkiem prostolinijnie i nie chciało mi się owijać w kolorowe listki lisiego łajna dla niepoznaki. Jak kogoś chce obrazić to to robię, a jak chce komuś pogratulować; to wowo, zdziwienie! Również to robię. Koty, które paplają jak głupie, wymijają i budują dziwne zdania w których w ogóle nie ma sensu - aż czuje, jak się cała w środku gotuje na myśl rozmowy z takim osobnikiem. Bocian był w miarę konkretny i całkiem dobrze gadający. Podobało mi się to, jak czerpał przyjemność z plucia na klan, który go nie przyjął. Pewnie wcześniej, śpiewał inaczej. No...nie żebym ja była jakaś święta, bo również śpiewałam tak aby Sówka mnie przyjęła. Tak dla zasady i częściowej tęsknoty. O! Kiedy to się przedstawił, zamrugałam i zmierzyłam go wzrokiem.
xx- Serio nazwali cię od tych dziwacznych ptaszorów o długich, połamanych łapach i śmiesznym dziobie? - odparłam i wybuchłam śmiechem - No to nas oboje skrzywdzili rodzice! Możemy się tylko cieszyć, że nie jesteśmy jakimś marnym kwiatkiem. Czaisz nazwać się Kwiatek? No ja bym chyba piekła jakbym miała się tak nazywać. No rozumiem, jestem ładna, ale bez przesady!
_________________
cut outthe thingsthat Idon't need and Idon't careif youdisagree ̖́- IDON'TNEEDNOSYMPATHY! winningthe gameon myown
Wysłany: 2020-03-15, 15:36
Wygląd: Ogromna, trochę gruba niebieska kotka z tygrysimi pręgami. Oczy są w kolorze złotym, a wąsy są grube i białe. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8333
Już jakiś czas minął odkąd została wyrzucona z Klanu Gromu. Przez ten czas niejednokrotnie myślała o tym. Wciąż nie było jej żal, wciąż uważała że tylko na lepsze jej to wyszło, a nawet się lekko cieszyła z faktu, że wreszcie ma spokój i jest po prostu... wolna. Że może robić co tylko chce, nikt jej za to nie zje. Przez ten kręciła się... wszędzie. Raz się kręciła w pobliżu terenów Klanu Wichru, raz przy Klanie Cienia, innym razem przy szuwarze turzycy, a czasem nawet wracała i się kręciła przy dużym grądzie, czyli nie tak daleko od Klanu Gromu. Wiedziała, że w jakimś stopniu wtedy ryzykowała, ale szanse na znalezienie jakiegoś Gromiaka i tak były małe. Zresztą i tak nie sądziła, by jakiś doświadczony wojownik przyszedł w to miejsce. Prędzej jakiś głupi terminator, z którym bez problemu by się mogła rozprawić. W każdym razie, tego dnia kręciła się właśnie w pobliżu dużego grądu. A właściwie to poszła na spacer, a łapy przyprowadziły ją aż tu.
Postanowiła jednak już wrócić, a raczej iść w pobliże jagodowego zagajnika i to tam spędzić resztę dnia. Przed tym jednak postanowiła zapolować, bo zdążyła przez ten czas zgłodnieć. W ciągu tego całego czasu była zmuszona do samodzielnego polowania, bo cóż, była sama, bez klanu, więc nikt dla niej nie mógł tego robić. Nie mogła całkowicie nie polować, bo by umarła z głodu, a tego nie chciała. Przez ten czas sama musiała się nauczyć polować, bo z Wilczym Śladem nie przerobiła prawie nic z polowania, z jej własnej winy. Nie mogła jednak już na to poradzić. Zdążyła się nauczyć sama, że ogon nie może być wysoko, tak samo jej łeb, a raczej... nisko. O zgiętych łapach pamiętała jakoś jeszcze z treningu, sama nie wiedziała jakim sposobem, ale dobrze. To się przydało, wciąż nawet przydaje. Wiedziała też, że ma iść pod wiatr, bo inaczej zwierzyna wyczułaby ją i cóż, tyle by było po polowaniu. Nie było inaczej tym razem – ustawiła się tak, by wiatr wiał jej w pysk, zgięła łapy, ogon i łeb miała nisko i w tej oto pozycji łowieckiej szła przed siebie, uważając na wszelkie gałązki i liście, które po nadepnięciu mogłyby spłoszyć zwierzynę. Przy okazji próbowała ignorować bolący bark, który przez cały czas od jej wyrzucenia jej towarzyszył. Nie miała pojęcia czemu, ale jej wiele rzeczy utrudniał, w tym i polowanie. Ale mimo tego nie miała zamiaru się poddać. Jakiś ból barku jej nie przeszkodzi. Nic z tego.
zapraszam mg
rana 3. stopnia: obicie nieleczone, więcej tutaj.
Ostatnio zmieniony przez Igła 2020-03-19, 11:45, w całości zmieniany 2 razy
Księżyce: 37 i... Koniec Mistrz: Bezsenna Noc||Czosnkowy Kieł Płeć: kotka Matka: Drobny Ptak [*] Ojciec: Lamparci Płomień Partner: Jedna z Gwiazd [Słodki Język] Multikonta: Zachodzące Światło[KRz] Ostry Kolec, Biały Puch[KW] Ptasia Łapa[KC] Galopująca Łapa[KG] | Śnieżna Zamieć, Węgorzowy Grzbiet[GK] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2020-03-29, 14:44
Wygląd: Odkąd tylko jej sytuacja się poprawiła oraz gdy stała się partnerką Słodkiego Języka, ponownie pozwoliła sobie na zjedzenie większej porcji jedzenia. Z czasem, ponownie zaczęła wyglądać normalnie, zadowolona, że ma u boku pointa, ponownie odzyskała blask w żółtozielonych tęczówkach. Och tak tak! Szylkretowe futro zaczęło już nawet lekko połyskiwać w słońcu, takie jest czyste. Widać, że zdecydowanie wzięła przykład ze zmarłej siostry, Jałowcowej Łapy. No... i to w sumie chyba tyle, co się zmieniło.
>>Rany i blizny Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=6181
Kotka postanowiła więc wyruszyć na polowanie. Jej obicie na barku najwyraźniej również bardzo jej przeszkadzało, jednakże Igła nie chciała się poddać. Do zasad polowania również musiała dojść sama, skoro Wilczy Ślad jej ich nie nauczył... Może jednak jej się uda coś znaleźć? Cóż... na razie do jej nosa nie dotarł żaden zapach zwierzyny.
Białe obłoki płynęły wolno po niebie, jednakże ten dzień nie należał do najcieplejszych. Było dosyć chłodno, a co jakiś czas, mocniejszy podmuch wiatru jeszcze dobitniej to podkreślał. Słońce praktycznie co chwile chowało się pod białą kołdrą, jakby niezbyt zdecydowane, czy chce dzisiaj świecić czy też nie.
Igła niestety jednak nie potrafiła wyczuć żadnego zapachu zwierzyny... No nic. Musiała szukać dalej.
Statystyki są obniżone ze względu na to, iż masz jeszcze czas na pójście na leczenie, a modyfikatory nie są stałe, więc rana liczy się jeszcze jako zwykła rana ^^
Wysłany: 2020-03-29, 18:39
Wygląd: Ogromna, trochę gruba niebieska kotka z tygrysimi pręgami. Oczy są w kolorze złotym, a wąsy są grube i białe. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8333
Nie podda się, choćby ten bark miał jej odpaść. Nie lubiła bólu, ale był dla niej do wytrzymania, prawie zawsze. Prawie, czasami był tak silny, że miała dość, ale musiała sobie radzić i żyć dalej.
Szła w swojej pozycji łowieckiej z nadzieją, że w miarę szybko wytropi jakąś zwierzynę. Na razie jednak do jej nosa nie dotarł żaden zapach. Żadna mysz, żaden ptak, żaden zając. Nic! To jednak nie wprawiło jej w irytację, tylko szła dalej, uważając po czym depcze i szukając jakiejkolwiek zwierzyny. Może teraz?
Wysłany: 2020-03-30, 21:11
Wygląd: Kocur wreszcie został wojownikiem. Co prawda może jednak nie jest już tak młody jak kiedyś - ale jednak dalej jest młody! - lecz wygląda jak już trochę nieco starszy kocur, niż w rzeczywistości. Nie urósł więcej, jednak teraz, odkąd pogodził się z tatą, jest trochę zadowolony, że są tego samego wzrostu. Czarne, długie futro błyszczy ładnie w promieniach słońca, podobnie jak oczy, w barwie świeżej trawy. Nabawił się jednak blizny, ledwo uchodząc z życiem, podczas walki z samotnikiem. Zaczyna się ona od nasady lewego ucha, przechodząc przez lewe oko i kończąc się przy brodzie. I fakt... szpeci ona czarnego syna Lodowej Skóry i Zaćmionego Księżyca Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=7147
Córka Akacjowego Kolca chyba jednak miała trochę pecha... Może to dlatego, iż jest tak chłodno i żadne ze zwierząt nie miało ochoty wyjść ze swojej norki? Było to całkowicie możliwe. Niebieska nie zamierzała się jednak chyba poddać z tak błahego powodu! Nie znalezienie od razu zwierzyny było czymś całkowicie normalnym. Nie zamierzała też zrezygnować z powodu barku, który dawał jej trochę w kość. Może jeśli jeszcze trochę poszuka, to coś znajdzie?
lvl: 3 | S: 6(12) | Zr: 2(5) | Sz: 3(6) | Zm: 3(6) | HP: 70 | W: 50
>rana 3. stopnia: obicie nieleczone(statystyki obniżone o 1/2)
Wysłany: 2020-03-30, 22:40
Wygląd: Ogromna, trochę gruba niebieska kotka z tygrysimi pręgami. Oczy są w kolorze złotym, a wąsy są grube i białe. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8333
Oczywiście, że nie miała zamiaru się poddać i głodować, bo ponownie nie wyczuła zwierzyny! Bywało i tak. Na wcześniejszych polowaniach też nie wyczuwała od razu zwierzyny, ale się mimo tego nie poddawała. W ogóle poddawanie się było dla słabych, więc tym bardziej to nie wchodziło w grę. Dlatego szła dalej w pozycji łowieckiej pod wiatr, patrząc pod łapy, bo nie chciała nadepnąć na żadną gałązkę czy innego liścia, który mógłby choć troszkę dźwięku wydać. Co to, to nie.
Księżyce: 37 i... Koniec Mistrz: Bezsenna Noc||Czosnkowy Kieł Płeć: kotka Matka: Drobny Ptak [*] Ojciec: Lamparci Płomień Partner: Jedna z Gwiazd [Słodki Język] Multikonta: Zachodzące Światło[KRz] Ostry Kolec, Biały Puch[KW] Ptasia Łapa[KC] Galopująca Łapa[KG] | Śnieżna Zamieć, Węgorzowy Grzbiet[GK] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2020-04-02, 16:43
Wygląd: Odkąd tylko jej sytuacja się poprawiła oraz gdy stała się partnerką Słodkiego Języka, ponownie pozwoliła sobie na zjedzenie większej porcji jedzenia. Z czasem, ponownie zaczęła wyglądać normalnie, zadowolona, że ma u boku pointa, ponownie odzyskała blask w żółtozielonych tęczówkach. Och tak tak! Szylkretowe futro zaczęło już nawet lekko połyskiwać w słońcu, takie jest czyste. Widać, że zdecydowanie wzięła przykład ze zmarłej siostry, Jałowcowej Łapy. No... i to w sumie chyba tyle, co się zmieniło.
>>Rany i blizny Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=6181
Skoro poddawanie się było dla słabych... Igła zapewne będzie dalej próbowała coś znaleźć, po kolejnej nieudanej próbie. Pogoda nie zmieniała swojego statusu, a zimny wiatr uderzał co jakiś czas w pysk niebieskiej córki Akacjowego Kolca. Miała ona krótkie futro, więc mogła odczuwać ten chłód nieco bardziej, niż taki kot długowłosy chociażby. Musiała jednak szukać dalej, jeżeli nie chciała głodować.
lvl: 3 | S: 6(12) | Zr: 2(5) | Sz: 3(6) | Zm: 3(6) | HP: 70 | W: 50
>rana 3. stopnia: obicie nieleczone(statystyki obniżone o 1/2)
Wysłany: 2020-04-02, 17:12
Wygląd: Ogromna, trochę gruba niebieska kotka z tygrysimi pręgami. Oczy są w kolorze złotym, a wąsy są grube i białe. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8333
I znowu nic nie wyczuła. Powoli ją to zaczynało irytować. Była głodna, a bez jedzenia przecież długo nie była w stanie wytrzymać. Już nawet nie chodziło o zasłabnięcie, a o fakt, że bardzo lubiła jeść, dlatego była... trochę gruba. Ale nigdy się tym nie przejmowała. Z bolącym barkiem, o którym nie mogłaby zapomnieć, szła cały czas pod wiatr w pozycji łowieckiej, w poszukiwaniu zwierzyny. Może teraz? Jakaś myszka?
Wysłany: 2020-04-04, 12:00
Wygląd: Szczerze? To Śnieżna Zamieć ani trochę nie podrosła! Dalej wygląda jakby dopiero co została terminatorką. Jej białe futerko, układane przez Ognisty Żar, ani trochę nie chce się dostosować i cały czas rozkłada się na boki, dalej upodabniając kotkę do chmurki, bądź też śnieżnej zaspy. Stało się jednak... puszyste! Gdyby ktoś zechciał się przytulić, to mógłby to poczuć, a ona do tulenia jest skora. Teraz już ładne, błękitne oczy spoglądają na bawiące się w kociarni, kociaki. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=297382#297382
To był chyba po prostu jakiś czysty pech... Albo kara od Gwiezdnego Klanu za pyskowanie swojemu przywódcy? Kto wie. Niebieska samotniczka nadal skradała się przed siebie z bolącym barkiem, który cały czas dawał jej o sobie znać. Tym razem do jej nosa ponownie nie dotarł żaden zapach, ani nie zobaczyła w pobliżu jakiegoś piszczka... Była terminatorka Wilczego Szlaku musiała więc po prostu szukać dalej.
Wysłany: 2020-04-04, 17:31
Wygląd: Ogromna, trochę gruba niebieska kotka z tygrysimi pręgami. Oczy są w kolorze złotym, a wąsy są grube i białe. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8333
Kara za pyskowanie? Akurat! Ona tylko stwierdziła same fakty, nie zrobiła absolutnie nic złego. Totalnie nie widziała swojej winy w tej śmiesznej sytuacji, a jedynie twierdziła, że Trzmiela Gwiazda łatwo strzelał fochy. No ale cóż, to nie był już jej problem i aktualnie miała to głęboko pod ogonem. Ale fakt, nie miała pojęcia, dlaczego wciąż nic nie wyczuła, ani nie zauważyła. Zwierzyna się przed nią pochowała, czy co? To naprawdę zaczynało ją powoli irytować. Chciała się najeść, upolować z dwa lub trzy piszczki i iść dalej, gdzieś na leśne ostępy, czy coś. A z pustym brzuchem tego przecież robić nie będzie, pf. Więc szukała dalej, w swojej chyba prawidłowej pozycji łowieckiej, patrząc oczywiście też pod łapy, by na nic niewłaściwie nie nadepnąć. No kostki, może się zlitujecie nad Igłą?
Wysłany: 2020-04-09, 12:38
Wygląd: Kocur wreszcie został wojownikiem. Co prawda może jednak nie jest już tak młody jak kiedyś - ale jednak dalej jest młody! - lecz wygląda jak już trochę nieco starszy kocur, niż w rzeczywistości. Nie urósł więcej, jednak teraz, odkąd pogodził się z tatą, jest trochę zadowolony, że są tego samego wzrostu. Czarne, długie futro błyszczy ładnie w promieniach słońca, podobnie jak oczy, w barwie świeżej trawy. Nabawił się jednak blizny, ledwo uchodząc z życiem, podczas walki z samotnikiem. Zaczyna się ona od nasady lewego ucha, przechodząc przez lewe oko i kończąc się przy brodzie. I fakt... szpeci ona czarnego syna Lodowej Skóry i Zaćmionego Księżyca Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=7147
No i co? No i dalej nic! Jedynie słońce zaczęło świecić bardziej regularnie... Chyba jednak zdecydowało się na rzucenie większej ilości światła, niż na chowanie się pod białymi chmurkami. Wiatr mimo to nadal wiał co jakiś czas mocniej, nie pozwalając kocicy o sobie zapomnieć. Tak samo zresztą jak bolący bark Igły.
W tym czasie, mimo tego, iż igła nie wyczuła zapachu zwierzyny, mogła wyczuć drżenie ziemi. Dosyć mocne drżenie ziemi. Jakby coś biegło w jej stronę. I to nie jedno coś tylko aż trzy! Po chwili zza jednego z krzewów wyłoniły się trzy galopujące sylwetki.
Tak. Były to konie, na których jechali również i Dwunożni, ubrani w skóry różnego koloru. Na głowach mieli coś, co przypominało kamienie. Nie zauważyli jednak młodej córki Akacjowego Kolca, a jedynie galopowali dalej przed siebie, omijając niebieską kotkę.
lvl: 3 | S: 6(12) | Zr: 2(5) | Sz: 3(6) | Zm: 3(6) | HP: 70 | W: 50
>rana 3. stopnia: obicie nieleczone(statystyki obniżone o 1/2)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum