Wysłany: 2020-10-05, 20:48
Wygląd: Wyrosła, i to sporo, od czasów kocięcych. Ma długie, chude łapki, na których mieści się szczupłe, pokryte długą, białą sierścią, ciałko. Sierść ta niemal błyszczy w słońcu, albowiem Truskawka sporą wagę przywiązuje do tego, by nie było na niej ani grama nieczystości, żeby nic nie psuło piękna tej szaty. Kotka nadal strasznie szybko rośnie i jest całkiem możliwe, iż kiedyś będzie jedną z tych wyższych w klanie. Posiada okrągłą główkę, która cechuje się długim pyszczkiem, na końcu którego widoczny jest różowy nosek. Nad ów noskiem, skrzy się para soczyście żółtych oczu. Na czubku głowy znajdują się duże uszka, które wiecznie obracają się we wszystkie strony świata; rzadko można je zobaczyć gdy są bez ruchu. Po dokładnie drugiej od głowy stronie, znajduje się długi, puchaty ogonek, którym często zwykła wyrażać swoje niezadowolenie, czy niepokój (przy czym częściej to pierwsze). Najczęściej porusza się truchtem, nawet jak nigdzie się jej nie spieszy. Ot, taki nawyk. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8948
No i cóż, tym razem jej atak nie powiódł się absolutnie, bowiem jedyne co zdołała zrobić, to wyszarpać lisowi kupkę włosów, którymi, natychmiast po wylądowaniu z powrotem na czterech łapach, zaczęła pluć na prawo i lewo. Łapa zaczynała pulsować coraz większym bólem, co tylko irytowało medyczkę, bowiem nie dość, że niemal nic nie znalazła, to jeszcze będzie musiała marnować zioła na wyleczenie tej rany szarpanej. Miała nadzieję, że jej nauczycielka miała więcej szczęścia i znalazła coś wartego uwagi, w porównaniu do tego, co dane było znaleźć Truskawce. Bo nie było tego wiele.
Niemniej, poddawać się też nie zamierzała, miała nadzieję powtórzyć ten atak, ale trochę w innym stylu. Skoczyła w stronę grzbietu lisa, by, podobnie jak wcześniej, zaatakować kark. Zamierzała wczepić się pazurami w jego grzbiet, a następnie rozszarpać mu kłami kark. Czy wyjdzie? Kto wie, w każdym razie, lis był już sporo osłabiony, wręcz słaniał się na nogach, no i ledwo widział, cóż mogło pójść nie tak?
Wysłany: 2020-10-30, 12:53
Wygląd: Ponadprzeciętnie duży, masywny kocur o długim czarno srebrnym futrze z ciemniejszymi, tygrysimi pręgami. Białe znaczenia okalają jego pyszczek i ciągną się przez pierś po brzuch, tworząc także krótkie skarpetki na wszystkich łapach. Ma jasnoróżowy nos oraz duże, spiczaste uszy, zaś jego oczy są lekko skośne w kolorze zielono miętowym. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=339913#339913
Nasz atak wyszedł dokładnie tak, jak powinien. Idealnie wycelowaliśmy w pysk lisa i pogłębiliśmy zadaną wcześniej przez Truskawkowy Gąszcz ranę. Lis już praktycznie ledwo dychał... I chociaż Truskawka była ranna, to powinna bez większego problemu go dobić, czyż nie? Zamierzałem więc zostawić jej wolną łapę w tej kwestii i pozwolić dokończyć sprawę. W razie potrzeby jednak gdyby lis jakimś cudem zdołał jeszcze wykonać jakiś ruch, wyskoczyłbym do przodu i podciąłbym mu łapy, ale to tylko w ostateczności. Uważnie obcerowałem i śledziłem sytuację, by w razie czego móc jeszcze zareagować.
_________________ .................................♣ ............................................ Lights areflashing, colors are blurring ..............................................There are patterns in my mind ................................................Things are hidden to the world around me ..................♣BUT STILL THEY SAY I'M BLIND
................................................They wrap me up in a web of lies ◊ ................................................Meet the man who's locked inside .....................................................I'm too many people in too many places ..........................................................I've...a...split...personality .................................._______________________
Wysłany: 2020-10-30, 13:44
Wygląd: Poprzez ciężką pracę, zbudowała potężne mięśnie. Szeroka w barkach, jednocześnie jest dość niska jak na członka Klanu Gromu - jej głowa wchodzi kotu o przeciętnym wzroście pod szyję. Krótka, zadbana i błyszcząca sierść przylega do ciała, eksponując wszystko, co Malina ma do zaoferowania, jednak w jednym miejscu na szyi sierść się kończy, ustępując miejsca bladej, krótkiej bliźnie z dzieciństwa. Złote oczy patrzą ze spokojem, który ukrywa zmęczenie, a krok jest pewny i energiczny. Przy wargach, zaczęły się pojawiać pojedyncze, widoczne dopiero z bliskiej odległości, siwe włoski. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=218008#218008
Po kolejnym udanym ciosie, lis zaczał się kulić, skomląc tak, jakby prosił o litość. Niestety, Malina nie zamierzała go oszczędzać. Teraz było dla niego już za późno, rany lisa były zbyt poważne, żeby mógł przeżyć samotnie bez niczyjej pomocy, nie zamierzała również leczyć drapieżnika, który mógłby zagrozić klanowi. Wyszeptała jedynie ciche "przykro mi", po czym zdecydowała się zrobić prawdopodobnie ostatni krok. Podeszła bliżej, by chwycić zębami szyję rudego drapieżnika, chcąc szybko i w miarę bezboleśnie wysłać młodego osobnika na tamten świat. Gdziekolwiek się po śmierci podzieje, na pewno będzie mu lżej, niż obecnie. Przynajmniej patrząc po jego ranach, które były poważne. Wybrał nieodpowiednie tereny na przechadzkę, stanowił zagrożenie dla wielu młodych kotów, które poruszały się po ziemiach Klanu Gromu, a Malina wiedziala, że Klan nie może sobie pozwolić na większą ilość śmierci.
_________________
I_f e l t_likeI won,but I_w a s n' t_done,--------- the_nightmare_repeatsitselfevery_t i m e-
gottokeepmy calm,andcarry on stayawakeuntilthe sunwill shine
----------butI'm notso_s t r o n g, and they're notgone --they'restill out there totake what'sleft of_m i n e
Wysłany: 2020-11-03, 14:37
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
Lis dalej leżał popiskując, jednak nic poza tym nie robił - nie tylko sam stwierdził, że walka nie miała już sensu, ale i nie miał na nią siły; jego wany wciąż krwawiły, a poza tym nic nie widział i nie czuł. Ze swoistą pomocą przyszła mu jego oprawczyni, której napatoczył się pod łap. Malinowe Chaszcze bez większego problemu podeszła do zwierzęcia i zacisnęła kły na jego gardle zadając konającemu drapieżnikowi szybką śmierć. Przez ciało lisa przeszły jeszcze delikatne, pośmiertne dreszcze, jednak już po chwili leżał nieruchomo a jedynie wiatr poruszał jego rudym, ubrudzonym od krwi futrem.
Malinowe Chaszcze: S: 19 | Zr: 13 | Sz: 15 | Zm: 18 | HP: 67 - 1 - 1 = 65/85| W: 64 - 3 = 61/75
⚬ przerzuty 0/6
• rana 1. stopnia: ugryzienie na łapie (-1HP aż do końca walki; krwawi)
• rana 1. stopnia: ugryzienie na prawej łapie (-1HP aż do końca walki; krwawi)
Lis: S: 10 (14) | Zr: 6 (9) | Sz: 6 (8) | HP: 8 - 1 - 2 - 3 - 19 = no umarł/75 | W: 29 - 3 = 26/40
⚬ Statystyki spadają o ¼ z powodu spadku HP o połowę!
⚬ PODDANIE SIĘ
⚬ ŚMIERĆ
• rana 1. stopnia: ślady pazurów na grzbiecie, krwawią (-1HP aż do końca walki)
• rana 2. stopnia: głębsze rozcięcie nosa (-2HP aż do końca walki; krwawi)
• rana 2. stopnia: uszkodzenie gałek ocznych ( -2HP aż do końca walki; krwawi)
• no rana na gardle, umarł, więc nie opisuje b na nic mu się to nawet nie przyda
Podobnie sprawy się miały w przypadku lisa, który sprawiał problemy Truskawkowemu Gąszczowi i Wilczemu Śladowi. Po oślepieniu przez Wilczy Ślad, lis popadł w panikę nie wiedząc co robić i zaczął kręcić się kółko bez wyraźnego celu, szarpiąc łbem na boki. Wtedy też doskoczyła do niego Truskawka, zadając ostateczny i śmiertelny cios, po którym drapieżnik po prostu pisnął i opadł na ziemię chwilę walcząc o oddech, jednak ostatecznie przegrał i leżał nieruchomo z szeroko otwartymi, poranionymi ślepiami zachodzącymi bielmem.
Truskawkowy Gąszcz: S: 10 | Zr: 7 | Sz: 8 | Zm: 12 | HP: 40 - 2 - 1 = 37/70| W: 41 - 3 = 38/50
⚬ przerzuty: 1/2
⚬ medyczne przerzuty: 0/3
• rana 2. stopnia: wyrwany płat skóry na szyi (-2HP aż do końca walki; krwawi)
• rana 1. stopnia: lekkie ugryzienie na przedniej łapie (-1HP aż do końca walki; krwawi)
Lis: S: 10 (14) | Zr: 4 (9) | Sz: 4 (8) | HP: 9 - 1 - 3 - 2 - 12 = a kto umarł ten nie żyje/75| W: 30 - 3 = 27/40
⚬ zr i sz obniżone z powodu walki 2:1
⚬ ŚMIERĆ
⚬ Statystyki spadają o ¼ z powodu spadku HP o połowę!
⚬ Celność obniżona o 2 z powodu oślepienia; krew ściekająca do oczu (2/2 tury)
⚬ Od następnej tury statystyki spadają o połowę z powodu spadku HP o ¼!
• rana 1. stopnia: ugryzienie na karku (-1HP aż do końca walki; krwawi)
• rana 1. stopnia: głębsze zadrapanie przechodzące przez oczy (brak uszkodzenia) → rana 2. stopnia: lekkie uszkodzenie gałek ocznych (- 3HP w tej turze, w następnej -2HP aż do końca walki; krwawi)
• rana 2. stopnia: wyrwany płat skóry na szyi, krwawi (-2HP aż do końca walki; krwawi)
• rana 0. stopnia: wyrwana sierść na karku.
• no tu podobna sytuacja, umarł, po co drążyć temat chłopaki
+ 50 exp Malina
+ 20 exp Truskawka
+ 20 exp Wilk
_________________
⚠️ there's a redlight upahead Idrivemy car into it I'm a little kid,bigdeathwish Ibitethe lips, the lipsthatkiss
Wysłany: 2020-11-04, 20:12
Wygląd: Wyrosła, i to sporo, od czasów kocięcych. Ma długie, chude łapki, na których mieści się szczupłe, pokryte długą, białą sierścią, ciałko. Sierść ta niemal błyszczy w słońcu, albowiem Truskawka sporą wagę przywiązuje do tego, by nie było na niej ani grama nieczystości, żeby nic nie psuło piękna tej szaty. Kotka nadal strasznie szybko rośnie i jest całkiem możliwe, iż kiedyś będzie jedną z tych wyższych w klanie. Posiada okrągłą główkę, która cechuje się długim pyszczkiem, na końcu którego widoczny jest różowy nosek. Nad ów noskiem, skrzy się para soczyście żółtych oczu. Na czubku głowy znajdują się duże uszka, które wiecznie obracają się we wszystkie strony świata; rzadko można je zobaczyć gdy są bez ruchu. Po dokładnie drugiej od głowy stronie, znajduje się długi, puchaty ogonek, którym często zwykła wyrażać swoje niezadowolenie, czy niepokój (przy czym częściej to pierwsze). Najczęściej porusza się truchtem, nawet jak nigdzie się jej nie spieszy. Ot, taki nawyk. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8948
Z satysfakcją przebiła kłami skórę na karku swojego przeciwnika, tym samym kończąc jego życie łatwym, prostym, szarpnięciem. Nie, żeby lis miał się jeszcze jakkolwiek bronić, skoro już ledwo dychał, co nie? Gdy ten więc padł bez życia ta wypluła na ziemię wszelkie kłaki, które przy okazji zostały jej na języku i chwilę tak stała, ciężko oddychając ze zmęczenia, które poczuła dopiero teraz, gdy adrenalina w całości z niej zeszła i nieco się skrzywiła, czując pulsujący ból na szyi, na który wcześniej niespecjalnie zwracała uwagę, zbyt skupiona na tej rudej kupie futra. Wtedy też spojrzenie medyczki ulokowało się na srebrnej postaci wojownika, który przybiegł jej na ratunek. Pf, nie to, że sama nie dałaby rady... Ale mogło być krucho, dlatego skinęła delikatnie głową, na razie jeszcze nic nie mówiąc, w celu uspokojenia oddechu. Miało to być takie przed-podziękowanie, czy coś, o.
- Tobie nic nie jest? - spytała Wilka, wpatrując się uważnie w jego sylwetkę. Nie zauważyła żadnych widocznych ran, a i nie utykał jakoś specjalnie, zresztą, w ferworze walki niespecjalnie zwracała na niego uwagę, nie licząc zerkania w którym miejscu jest, by nie zaatakowali przypadkiem siebie, zamiast lisa, na przykład na siebie wpadając, ale chyba drapieżnik wydawał się bardziej skupiony na niej samej, aniżeli na wojowniku. Następnie rzuciła nienawistne spojrzenie drapieżnikowi. - Pomogę ci go zakopać - rzuciła po chwili, tonem, który oznaczał, że nie przyjmuje sprzeciwu. Nie była jeszcze umierająca, a to, że nadal nieco krwawiła, a pff, kto by się tym przejął, to tylko krew, wytworzy się nowa, czy coś. Nie była jeszcze osłabiona na tyle, żeby od razu wlec się do obozu, szczególnie, że wiedziała, że niemal nie ma do czego tam wracać, bo pajęczyn miała... Niewiele. Mogła tylko dziękować Gwiezdnym, że rana na łapie nie wyglądała na tyle poważnie, by musiała ją bandażować - szkoda tylko, że nie wiedziała, że tam, niedaleko, Malina również walczyła z lisem i sama nabawiła się paru ran.
Tak więc, nawet jeśli od strony wojownika wyszły jakieś protesty, to i tak została, by faktycznie mu pomóc, a następnie cofnęłaby się po swoje... Marne dość zdobycze, które udało jej się zebrać przed atakiem tego parszywego kundla i dopiero wtedy, powoli, ruszyłaby w stronę obozu, by się, tsk, opatrzeć.
Wysłany: 2020-11-15, 23:29
Wygląd: Poprzez ciężką pracę, zbudowała potężne mięśnie. Szeroka w barkach, jednocześnie jest dość niska jak na członka Klanu Gromu - jej głowa wchodzi kotu o przeciętnym wzroście pod szyję. Krótka, zadbana i błyszcząca sierść przylega do ciała, eksponując wszystko, co Malina ma do zaoferowania, jednak w jednym miejscu na szyi sierść się kończy, ustępując miejsca bladej, krótkiej bliźnie z dzieciństwa. Złote oczy patrzą ze spokojem, który ukrywa zmęczenie, a krok jest pewny i energiczny. Przy wargach, zaczęły się pojawiać pojedyncze, widoczne dopiero z bliskiej odległości, siwe włoski. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=218008#218008
Dobiła bezproblemowo lisa, który zwiotczał w jej szczękach, dlatego upuściła go pod wpływem ciężaru na ziemię. Splunęła na bok krwią, która dostała się niebieskiej kocicy do ust, po czym musiała zabrać się do zakopywania ofiary. Niechętnie odbierała życia, jednak Wysoki Pagórek był terenem Klanu Gromu, na który mogli przyjść terminatorzy, którzy nie mieliby tak łatwo, jak ona. Oni by nie wyszli z dwoma zadrapaniami a z poważnymi ranami, które mogłyby nawet stanowić zagrożenie dla ich życia. Teraz zagrożenie zostało wyeliminowane, pomimo że trochę jej to zajęło, by zająć się odpowiednio ciałem i polem walki. Dowiedziała się, że do Truskawkowego Gąszczu dołączył Wilczy Szlak, któremu kiwnęła głową w podziękowaniu za pomoc medyczce. Sama wróciła się po swoje ostatnie zdobycze z polowania, po czym ruszyła do obozu, by móc opatrzyć swoje rany. Chociaż, czy była taka potrzeba? Sama nie wiedziała, jak ocenić, szczególnie że jej poglądy na różne sytuacje zmieniły się wraz z biegiem księżyców.
zt
_________________
I_f e l t_likeI won,but I_w a s n' t_done,--------- the_nightmare_repeatsitselfevery_t i m e-
gottokeepmy calm,andcarry on stayawakeuntilthe sunwill shine
----------butI'm notso_s t r o n g, and they're notgone --they'restill out there totake what'sleft of_m i n e
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum