Wysłany: 2020-02-27, 01:14
Wygląd: Wyrósł. Wysoki i szczupły - widoczne jest to zwłaszcza w okolicach jego pyska. Futro długie, puszyste i bardzo gęste w kolorze kremowym, ciemniejsze wzdłuż linii kręgosłupa; na każdym włosie występują prążki, słabo widoczne pręgowanie występuje także na łapach. Oczy zielone, w kształcie migdałów. Mocno odznaczające się kości policzkowe, sam pysk jest dość wąski.
Zawsze zachowuje wyprostowaną sylwetkę; porusza się bardzo sztywnym krokiem. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=339485#339485
Rokitnikowy Cierń miał w zwyczaju robienie tego, co uważał za swój obowiązek i tego, co uważał za dobre dla Klanu Gromu. Osobiście uważał, że w ten sposób powinien zachowywać się każdy wojownik - tylko zachowując się w sposób odpowiedzialny, pragmatyczny i uporządkowany mogli stworzyć odpowiednio funkcjonującą społeczność.
- Jesteśmy wojownikami, Jeżynowy Jarze - powiedział, kierując na kotkę spojrzenie zielonych ślepi. Nie ukrywał, że kotka zawiodła go swoją postawą - jeśli sądziła, że on sam pójdzie do Trzmielej Gwiazdy, przekazując mu informacje, których nie zdobył samodzielnie, a które jedynie poznał dzięki rozmowie z szylkretką, myliła się. Naturalnie, mógł to zrobić po upewnieniu się, że powiedziane przez nią słowa są prawdziwe, na chwilę obecną jednak przewidywał, że podjęte przez niego działania będą inne, niż te, których zapewne spodziewała się po nim wojowniczka. - Ingerowanie w sprawy, które mogą zaszkodzić Klanowi jest naszym obowiązkiem - powiedział, nie wypowiadając się natomiast na temat sugestii co do tego, by miał powiedzieć Trzmielej Gwieździe o rzekomej niekompetencji prezentowanej przez Orle Skrzydło.
- Istnieją jeszcze jakieś kwestie, które chcesz poruszyć? - spytał się kotki. Jeśli nie - nadszedł najwyższy czas, by przeprowadził z odpowiednimi członkami Klanu Gromu rozmowy, których realizację uważał za konieczną dla dobra ich społeczności.
Księżyce: 62 I Mistrz: Łani Krok Płeć: kotka Matka: Łani Krok Partner: Żółta Łapa Ciąża: nie Multikonta: Lśniąca Sadzawka [KW] Jaskółka [S] Różana Łapa [KW] Skrzące Słowo [KRz] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2020-03-25, 19:58
Wygląd: Drobna, czarno-biała kotka z białymi znaczeniami na pyszczku, piersi i ogonie. Ma również białe skarpetki na przednich łapach - tylko palce i na tylnych do połowy. Oczy ma błękitne. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=282619#282619
Choć dostała pod swoją opiekę terminatora, to w dalszym ciągu dysponowała jeszcze jakimś czasem dla siebie. A że po nawiedzeniu matki były pewne kwestie, które ją interesowały, wybrała się na spacer przy granicy z klanem Rzeki, pilnując rzecz jasna tego, by nie zrobić o kroku za dużo i nie znaleźć się po drugiej stronie granicy.
Chciała pochwalić się Żółtemu, że była u niej mama. Chciała pożalić mu się, że spotkała się z Sasanką i rozmowa... przebiegła w bardzo dziwny sposób i nie miała pojęcia jak to interpretować, ale ponownie nie mogła go znaleźć. Czuła się z tego powodu źle, bo choć wiedziała, że w klanie znajduje się najważniejszy dla niej kot, a do tego znalazła w Kalarepie przyjaciela, to w dalszym ciągu czuła się samotna. Dlatego też, przy najbliższej okazji, chciałaby z ukochanym poruszyć temat nie tylko matki i siostry, ale i dzieci. Ale na to przyjdzie pora. Teraz chciała się dowiedzieć, czy ma jakiekolwiek szanse na zdobycie informacji o swoich bratankach, czy klan nawet nie wie, że mają w swoich szeregach kogoś, kto jest półkrwi. Spacerowała z nadzieją na spotkanie jakiegoś patrolu, albo kogoś, kto może wpadł na podobny pomysł co ona i ruszył na przechadzkę.
Wysłany: 2020-03-25, 20:49
Wygląd: Sierść w kolorze piasku, zawsze czysta i lśniąca - oto znak rozpoznawszy Rzecznej medyczki. Pokryta jest niewiele ciemniejszymi pręgami, które na bokach układają się w grube zawijasy. Nie brak także mlecznobiałych akcentów, które zdobią jej mordkę, gardło, brzuch, palce oraz końcówkę ogona. Aparycja Księżyc jest zupełnie nieimponująca; przykrótkie łapy noszą smukły, nieco wydłużony korpus oraz zaokrągloną głowę, na której osadzone są nieduże uszy, orzechowe oczy i nos o barwie łososiowej. Jej skóra jest wolna od blizn, za to na brzuchu, bokach i biczowatym ogonie widać niemal łyse fragmenty - efekt zbyt intensywnego czyszczenia futra w momentach stresu. Głos Rzeczniaczki jest dość charakterystyczny; jako że transpłciową kotką musi nad nim pracować, by był wyższy i brzmiał jak głos kotki. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=226757#226757
Łaciata Gromiaczka nie musiała długo czekać, aż naprzeciw była w stanie dostrzec piaskową sylwetkę. Księżycowy Pył nie przepadała za poruszaniem się blisko Klanu Gromu, ale w trakcie zbierania ziół podczepiła się pod ekipę łowiecką złożoną z Bukowej Kory i Lodowego Kła, którzy polowali w zasięgu słuchu. Barwną Łapę zostawiła w lecznicy, by zajął się sprzątaniem i nakarmieniem pacjentów oraz wymianą paru przestarzałych legowisk. Normalnie wzięłaby go ze sobą, ale tego dnia było zwyczajnie za dużo rzeczy, które trzeba było ogarnąć i musieli we dwójkę podzielić się obowiązkami - w ten sposób córka Ubłoconej Mordki wybrała się z dwójką wojowników przez Bobrową Tamę.
Choć skupiona była na poszukiwaniu leczniczych roślin, już z daleka zauważyła kota poruszającego się po drugiej stronie granicy. Obdarzyła ją krótkim spojrzeniem, nadstawiając uszu, ale kontynuowała przechadzkę w tym samym kierunku co wcześniej, powracając do prześlizgiwania wzrokiem po otoczeniu, węszenia i nasłuchiwania. To jest, o ile obca kotka nie zamierzała jej zaczepić.
Księżyce: 62 I Mistrz: Łani Krok Płeć: kotka Matka: Łani Krok Partner: Żółta Łapa Ciąża: nie Multikonta: Lśniąca Sadzawka [KW] Jaskółka [S] Różana Łapa [KW] Skrzące Słowo [KRz] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2020-03-28, 05:22
Wygląd: Drobna, czarno-biała kotka z białymi znaczeniami na pyszczku, piersi i ogonie. Ma również białe skarpetki na przednich łapach - tylko palce i na tylnych do połowy. Oczy ma błękitne. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=282619#282619
Plamka nie byłaby sobą, gdyby nie zaczepiła potencjalnego rozmówcy na granicy! Nikogo więc nie powinno dziwić, że gdy tylko dostrzegła Księżycowy Pył, ruszyła w jej stronę, w celu ukręcenia jakiejś pogawędki. Widziała że kocur, bo niestety ale nie miała pojęcia o tym, że nieznajomy identyfikuje się jako kotka, jest chyba czymś zajęty, ale posłał jej krótkie spojrzenie, które wcale nie dało jej wibracji pod tytułem "nie podchodź".
— Hej! Czego tak poszukujesz? — zagadała, zbliżając się do granicy, ale jej nie przekraczając. Wiedziała, że między Gromem a Rzeką sytuacja jest dość napięta, ale... dlaczego miałaby być z tego powodu dla kogoś z tego klanu niemiła i na odwrót? To nie ona przekroczyła granicę!
Wysłany: 2020-06-25, 22:39
Wygląd: Poprzez ciężką pracę, zbudowała potężne mięśnie. Szeroka w barkach, jednocześnie jest dość niska jak na członka Klanu Gromu - jej głowa wchodzi kotu o przeciętnym wzroście pod szyję. Krótka, zadbana i błyszcząca sierść przylega do ciała, eksponując wszystko, co Malina ma do zaoferowania, jednak w jednym miejscu na szyi sierść się kończy, ustępując miejsca bladej, krótkiej bliźnie z dzieciństwa. Złote oczy patrzą ze spokojem, który ukrywa zmęczenie, a krok jest pewny i energiczny. Przy wargach, zaczęły się pojawiać pojedyncze, widoczne dopiero z bliskiej odległości, siwe włoski. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=218008#218008
***
Malinowe Chaszcze ruszyła w kierunku Wysokiego Pagórka, mając za towarzyszkę Truskawkowy Gąszcz. Biała kocica awansowała na medyczkę, jednak prócz paru wymienionych słów, nie miały za bardzo czasu na dłuższą rozmowę. Głównie dlatego, że i Malina miała swoje obowiązki, i córka Zamarzniętej Sadzawki również miała ich po uszy. Jednak udało się w końcu wyrwać niebieskiej na obiecane dawno temu zioła, które zdecydowanie zasilą składzik, szczególnie że wybrała tereny polne, na których mogą rosnąć cenne dla nich rośliny.
- Nie zdążyłam ci porządnie pogratulować. Jestem z ciebie dumna, Truskawkowy Gąszczu - powiedziała z uśmiechem, gdy praktycznie zbliżały się samotnie do miejsca. Starsza nie obawiała się ataku drapieżników, wiedziała, że ma dużo siły i będzie w stanie obronić jednego z najcenniejszych członków klanu, nawet kosztem własnego życia. Również ciekawiło ją, jak bardzo Truskawka rozwinęła się od ich ostatniego wyjścia po medykamenty.
_________________
I_f e l t_likeI won,but I_w a s n' t_done,--------- the_nightmare_repeatsitselfevery_t i m e-
gottokeepmy calm,andcarry on stayawakeuntilthe sunwill shine
----------butI'm notso_s t r o n g, and they're notgone --they'restill out there totake what'sleft of_m i n e
Wysłany: 2020-06-26, 21:31
Wygląd: Wyrosła, i to sporo, od czasów kocięcych. Ma długie, chude łapki, na których mieści się szczupłe, pokryte długą, białą sierścią, ciałko. Sierść ta niemal błyszczy w słońcu, albowiem Truskawka sporą wagę przywiązuje do tego, by nie było na niej ani grama nieczystości, żeby nic nie psuło piękna tej szaty. Kotka nadal strasznie szybko rośnie i jest całkiem możliwe, iż kiedyś będzie jedną z tych wyższych w klanie. Posiada okrągłą główkę, która cechuje się długim pyszczkiem, na końcu którego widoczny jest różowy nosek. Nad ów noskiem, skrzy się para soczyście żółtych oczu. Na czubku głowy znajdują się duże uszka, które wiecznie obracają się we wszystkie strony świata; rzadko można je zobaczyć gdy są bez ruchu. Po dokładnie drugiej od głowy stronie, znajduje się długi, puchaty ogonek, którym często zwykła wyrażać swoje niezadowolenie, czy niepokój (przy czym częściej to pierwsze). Najczęściej porusza się truchtem, nawet jak nigdzie się jej nie spieszy. Ot, taki nawyk. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8948
No cóż, niestety obowiązki w pewnym sensie goniły, ciężko było się zgrać, więc Truskawka cieszyła się, że chociaż teraz mogą sobie pozwolić na krótką, ale jednak dłuższą niż parę słów w przelocie, rozmowę, zaraz przed tym jak się rozdzielą by poszukać trochę ziół. Bardzo ceniła Malinowe Chaszcze i cieszyła się z tej krótkiej przebieżki.
- Dziękuję - odpowiedziała, szeroko się uśmiechając, a w jej oczach błysnął radosny ognik. - Obiecuję nie zawieść ani ciebie, ani reszty klanu, jeśli chodzi o moje medykowanie. Nie popełnię błędów moich poprzedniczek - obiecała od razu. Zamierzała trzymać się tej rangi pazurami i zębami, nie miała zamiaru tak po prostu jej oddać, nienie. Nie po to walczyła tyle, by przejść normalny trening i zostać mianowaną, by tak po prostu, bo niedługim czasie, zwyczajnie wykitować, czy to z własnej woli, czy choćby łap drapieżnika. Wiedziała, że była silniejsza, niż Ognisty Żar i że nie połknie jagód cisu, bo się trochę podłamała. Była po prostu lepsza i zamierzała to wszystkim pokazać.
Wysłany: 2020-06-27, 11:30
Wygląd: Poprzez ciężką pracę, zbudowała potężne mięśnie. Szeroka w barkach, jednocześnie jest dość niska jak na członka Klanu Gromu - jej głowa wchodzi kotu o przeciętnym wzroście pod szyję. Krótka, zadbana i błyszcząca sierść przylega do ciała, eksponując wszystko, co Malina ma do zaoferowania, jednak w jednym miejscu na szyi sierść się kończy, ustępując miejsca bladej, krótkiej bliźnie z dzieciństwa. Złote oczy patrzą ze spokojem, który ukrywa zmęczenie, a krok jest pewny i energiczny. Przy wargach, zaczęły się pojawiać pojedyncze, widoczne dopiero z bliskiej odległości, siwe włoski. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=218008#218008
- Wiem, że ich nie popełnisz - odpowiedziała również z uśmiechem, w jej głosie brzmiała nuta pewności. Truskawkowy Gąszcz nie była taka sama, jak jej poprzedniczki. Miała dużo silniejszy charakter i większą determinację, pomimo że nie miała raczej tak dobrej głowy do nauki, jak Spopielona Łapa czy Ognisty Żar. Miała jednocześnie nadzieję, że biała nie popełni również błędów córki Czaplej Nogi, które z pewnością byłyby dla niej bolesne. Nie wydawała się jednak aż tak podporządkowana władzy, dlatego być może będzie mieć siłę, by walczyć o to, co się jej należało po księżycach ciężkiej pracy.
- Powodzenia - powiedziała, gdy obie z kotek doszły na miejsce docelowe, czyli na wysoki pagórek. W składziku zaczynało brakować na przykład złocienia, który był bardzo cennym medykamentem niwelującym ból głowy, czy innych roślin, które rosły na bardziej takich polnych terenach. Skinęła głową białej kotce, po czym ruszyła na poszukiwania medykamentów, głównie kierując się zmysłami wzroku oraz węchu. Na razie się nie skradała, chociaż nie obnosiła się ze swoją obecnością, podobnie jak starała się iść pod wiatr, by mieć jak największe szanse na znalezienie czegokolwiek.
_________________
I_f e l t_likeI won,but I_w a s n' t_done,--------- the_nightmare_repeatsitselfevery_t i m e-
gottokeepmy calm,andcarry on stayawakeuntilthe sunwill shine
----------butI'm notso_s t r o n g, and they're notgone --they'restill out there totake what'sleft of_m i n e
Wysłany: 2020-06-27, 21:20
Wygląd: Wyrosła, i to sporo, od czasów kocięcych. Ma długie, chude łapki, na których mieści się szczupłe, pokryte długą, białą sierścią, ciałko. Sierść ta niemal błyszczy w słońcu, albowiem Truskawka sporą wagę przywiązuje do tego, by nie było na niej ani grama nieczystości, żeby nic nie psuło piękna tej szaty. Kotka nadal strasznie szybko rośnie i jest całkiem możliwe, iż kiedyś będzie jedną z tych wyższych w klanie. Posiada okrągłą główkę, która cechuje się długim pyszczkiem, na końcu którego widoczny jest różowy nosek. Nad ów noskiem, skrzy się para soczyście żółtych oczu. Na czubku głowy znajdują się duże uszka, które wiecznie obracają się we wszystkie strony świata; rzadko można je zobaczyć gdy są bez ruchu. Po dokładnie drugiej od głowy stronie, znajduje się długi, puchaty ogonek, którym często zwykła wyrażać swoje niezadowolenie, czy niepokój (przy czym częściej to pierwsze). Najczęściej porusza się truchtem, nawet jak nigdzie się jej nie spieszy. Ot, taki nawyk. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8948
Wąsiki Truskawki drgnęły z zadowoleniem, gdy to na jej pysku zagościł nieco większy uśmiech, gdy Malinowe Chaszcze odpowiedziała jej, że wie iż ta nie popełni błędów swoich poprzedniczek. Oczywiście, podniosło to nieco ego Truskawki, a przy okazji nieco podniosło ją na duchu, bo mimo wszystko, słowa niebieskiej kotki dużo dla niej znaczyły. Była jej bliska, więc nic dziwnego, że na pysku białej kocicy gościł teraz radosny, szeroki uśmiech, a w jej oczach szalały ogniki zadowolenia. Wierzyła w to, że jest zbyt silna i mądra, żeby popełniać błędy Ognistej, a także Gwieździstej. I zamierzała pokazać Gromowi, że w końcu czeka ich stan względnego spokoju, przynajmniej z jej strony, bo ani nie zamierzała umierać, ani odwalać jakiejkolwiek innej maniany. Jej zdrowie psychiczne również trzymało się dobrze.
- Wzajemnie! - odpowiedziała starszej, kiwając jej głową, po czym sama ruszyła w swoją stronę, rozglądając się uważnie. Faktycznie, niektóre zioła, które znajdowały się na polnych terenach i najwyższy czas był, żeby coś z tym zrobić, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy taki złocień, czy ślaz się przyda, prawda? Szczególnie, że ostatnio przyszły do niej aż dwa koty z przeziębieniem, a ona mogła się tylko ratować jałowcem, przykładowo.
Zaczęła uważnie się rozglądać, węsząc przy okazji, szukając jakichś znajomych roślin, które mogłyby zapełnić nieco składzik. Szła pod wiatr, na lekko ugiętych łapach, w razie gdyby napatoczyło się jej jakieś zwierzę, aniżeli zioło; bo zdecydowanie nie mogłaby się powstrzymać, by na chwilę oderwać się od roślin - zresztą, taka mysz również byłaby przydatna, w końcu sezon na kleszcze kwitnie.
Wysłany: 2020-06-28, 13:53
Wygląd: Wysoka (jedna z najwyższych w Cieniu, jak nie w całym lesie), dobrze zbudowana, długowłosa ruda pointka o głębokich, niebieskich oczach. | KP Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=326947#326947
Wyczulone zmysły Malinowych Chaszczy zdecydowanie jej nie zawiodły. Kocica mogła nie pełnić już żadnej roli związanej z leczeniem, ale wiedza o medykamentach i całe księżyce doświadczenia opłacały się, kiedy wychodziło się zbierać zioła. Wojowniczka dość szybko znalazła roślinę, która mogła ją zainteresować. Była ona całkowicie zielona – od kwiatów, aż po liście, które, swoją drogą, wyglądały bardzo charakterystycznie przez liczne "ząbki" na krawędziach. Najbardziej charakterystyczną cechą medykamentu było jednak to, że w całości był porośnięty włoskami, które po dotyku okazałyby się parzące. Malina z pewnością nie miała problemu, żeby rozpoznać, z czym miała do czynienia.
Truskawce wcale nie szło gorzej. Być może nie była tak bogata w doświadczenie jak Malinowe Chaszcze, ale to nie zmieniało faktu, że ze znajdowaniem medykamentów radziła sobie całkiem dobrze. Szybko natknęła się bowiem na ziółko, które mogło ją zainteresować. Roślina miała łodygę długą jak króliczy skok, pokrytą miękkimi włoskami. Pachniała charakterystycznie, a szczególnie rzucały się w oczy dość spore, żółto-pomarańczowe kwiaty.
Wysłany: 2020-06-29, 14:57
Wygląd: Wyrosła, i to sporo, od czasów kocięcych. Ma długie, chude łapki, na których mieści się szczupłe, pokryte długą, białą sierścią, ciałko. Sierść ta niemal błyszczy w słońcu, albowiem Truskawka sporą wagę przywiązuje do tego, by nie było na niej ani grama nieczystości, żeby nic nie psuło piękna tej szaty. Kotka nadal strasznie szybko rośnie i jest całkiem możliwe, iż kiedyś będzie jedną z tych wyższych w klanie. Posiada okrągłą główkę, która cechuje się długim pyszczkiem, na końcu którego widoczny jest różowy nosek. Nad ów noskiem, skrzy się para soczyście żółtych oczu. Na czubku głowy znajdują się duże uszka, które wiecznie obracają się we wszystkie strony świata; rzadko można je zobaczyć gdy są bez ruchu. Po dokładnie drugiej od głowy stronie, znajduje się długi, puchaty ogonek, którym często zwykła wyrażać swoje niezadowolenie, czy niepokój (przy czym częściej to pierwsze). Najczęściej porusza się truchtem, nawet jak nigdzie się jej nie spieszy. Ot, taki nawyk. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8948
Faktycznie, ziółko zdołało ją zainteresować jeszcze nim poczuła charakterystyczny jego zapach. W roślince rozpoznała nagietka, do którego szybko podeszła, choć spędziła chwilę, żeby upewnić się w głowie, czy go faktycznie potrzebuje - ostatecznie uznała, że tak, bo nie miała go aż tak dużo, najwyżej następnym razem go ominie, jeśli się trafi, więc przysiadła przy nim, ostrożnie próbując zebrać jak najwięcej szypułek, które właśnie były częścią leczniczą tej rośliny - choć jakby nie udało jej się to jakoś super to nie płakałaby szczególnie. Powoli, delikatnie, manewrowała przy pędach, żeby ich nie poniszczyć, bo szkoda mimo wszystko marnować roślinę, która może się jej przydać w przyszłości, nawet jeśli teraz nie była aż tak potrzebna.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Truskawkowy Gąszcz 2020-07-01, 19:59, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2020-06-30, 22:15
Wygląd: Poprzez ciężką pracę, zbudowała potężne mięśnie. Szeroka w barkach, jednocześnie jest dość niska jak na członka Klanu Gromu - jej głowa wchodzi kotu o przeciętnym wzroście pod szyję. Krótka, zadbana i błyszcząca sierść przylega do ciała, eksponując wszystko, co Malina ma do zaoferowania, jednak w jednym miejscu na szyi sierść się kończy, ustępując miejsca bladej, krótkiej bliźnie z dzieciństwa. Złote oczy patrzą ze spokojem, który ukrywa zmęczenie, a krok jest pewny i energiczny. Przy wargach, zaczęły się pojawiać pojedyncze, widoczne dopiero z bliskiej odległości, siwe włoski. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=218008#218008
Bez problemu rozpoznała w dostrzeżonej roślinie pokrzywę. Ząbkowane liście pokryte włoskami, które powodowały nieprzyjemne oparzenia opuszek, jednak po wstępnym wysuszeniu, nie było to aż tak dotkliwe i dawało się je jakkolwiek przenieść. Doświadczona z pracą z takimi roślinami, wsunęła łapę pod parzące liście, przesuwając spodnią częścią łap jak najbliżej ziemi, swobodę czując dopiero wtedy, gdy dotarła do ogonków liści i samej łodygi. Starała się ją wykopać z ziemi, by następnie wyrwać razem z korzeniem i wysunąć roślinę spod pewno stada innych, bo rosły one kępami. Nie chciała jednak powtarzać tego doświadczenia, dlatego przeliczyła ilość liści i potencjalnych ziarenek, które mogłaby uzyskać z tej rośliny jak już przeschnie i będzie można ją spokojnie rozczłonkować w lecznicy, bo aktualnie nie podjęłaby się tego. Za bardzo ceniła sobie swoje łapy i nos, które były najdelikatniejszymi częściami ciała przy starciu z pokrzywami, a resztę skóry ochraniała przylegająca warstwa futra, która sprawiała, że nawet przypadkowe dotknięcia liści nie były aż tak dotkliwe. Miała nadzieję, że ich ilość okaże się akceptowalna, wybrała najbardziej bujną roślinę, resztę wolała pozostawić, by mieć do czego wracać w razie gdyby zaszła nagła potrzeba zdobycia liści lub ziarenek, których nie mieli dużo.
_________________
I_f e l t_likeI won,but I_w a s n' t_done,--------- the_nightmare_repeatsitselfevery_t i m e-
gottokeepmy calm,andcarry on stayawakeuntilthe sunwill shine
----------butI'm notso_s t r o n g, and they're notgone --they'restill out there totake what'sleft of_m i n e
Wysłany: 2020-07-01, 20:12
Wygląd: Wysoka (jedna z najwyższych w Cieniu, jak nie w całym lesie), dobrze zbudowana, długowłosa ruda pointka o głębokich, niebieskich oczach. | KP Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=326947#326947
Wojowniczka zdecydowała się nie ryzykować oparzeniem i nie zabierać się za rozbieranie roślinki na części pierwsze na miejscu. Zamiast tego ostrożnie zebrała ją w całości i przeliczyła, ile z jej części nadawało się do leczenia. Co prawda trudno jej to było stwierdzić na oko, ale udało jej się zdobyć piętnaście liści i dwanaście ziarenek pokrzywy. Całkiem ładne zbiory, trzeba przyznać.
Zbieranie szypułek nagietku było nieco bardziej skomplikowane, bo medykament trzeba było rozczłonkować na miejscu. Truskawkowy Gąszcz nie miała z tym jednak aż tak dużego problemu i udało jej się rozpocząć zbiory od całkiem przyzwoitego wyniku – zebrała jedenaście szypułek nagietku. Zapowiadało się całkiem obiecująco, prawda?
Wysłany: 2020-07-01, 21:07
Wygląd: Wyrosła, i to sporo, od czasów kocięcych. Ma długie, chude łapki, na których mieści się szczupłe, pokryte długą, białą sierścią, ciałko. Sierść ta niemal błyszczy w słońcu, albowiem Truskawka sporą wagę przywiązuje do tego, by nie było na niej ani grama nieczystości, żeby nic nie psuło piękna tej szaty. Kotka nadal strasznie szybko rośnie i jest całkiem możliwe, iż kiedyś będzie jedną z tych wyższych w klanie. Posiada okrągłą główkę, która cechuje się długim pyszczkiem, na końcu którego widoczny jest różowy nosek. Nad ów noskiem, skrzy się para soczyście żółtych oczu. Na czubku głowy znajdują się duże uszka, które wiecznie obracają się we wszystkie strony świata; rzadko można je zobaczyć gdy są bez ruchu. Po dokładnie drugiej od głowy stronie, znajduje się długi, puchaty ogonek, którym często zwykła wyrażać swoje niezadowolenie, czy niepokój (przy czym częściej to pierwsze). Najczęściej porusza się truchtem, nawet jak nigdzie się jej nie spieszy. Ot, taki nawyk. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8948
O tak, zdecydowanie zapowiada się obiecująco, szczególnie biorąc pod uwagę, jak poszło jej za pierwszym razem, gdy wybyła na poszukiwanie ziół i zdobyła... Marne ilości medykamentu, który wówczas wpadł jej w łapki. Teraz była nieco bardziej doświadczona i wiedziała z jaką delikatnością i w jaki sposób powinno zbierać się zioła, więc i jej ruchy były nieco bardziej spokojne i dokładne. Jeśli więc jeśli później pójdzie jej równie dobrze - to składzik powinien się sprawnie zapełnić. Powoli, krok po kroku, bawiła się z każdym pędem, coby na koniec uzyskać aż 11 szypułek! No, zdecydowanie dobry wynik, zdecydowanie. Zakopała ziółka, które zebrała, po czym ruszyła znów przed siebie, pod wiatr, na lekko ugiętych łapach, rozglądając się uważnie i nasłuchując, zastanawiając się co wpadnie w jej łapki następne.
Wysłany: 2020-07-03, 09:33
Wygląd: Poprzez ciężką pracę, zbudowała potężne mięśnie. Szeroka w barkach, jednocześnie jest dość niska jak na członka Klanu Gromu - jej głowa wchodzi kotu o przeciętnym wzroście pod szyję. Krótka, zadbana i błyszcząca sierść przylega do ciała, eksponując wszystko, co Malina ma do zaoferowania, jednak w jednym miejscu na szyi sierść się kończy, ustępując miejsca bladej, krótkiej bliźnie z dzieciństwa. Złote oczy patrzą ze spokojem, który ukrywa zmęczenie, a krok jest pewny i energiczny. Przy wargach, zaczęły się pojawiać pojedyncze, widoczne dopiero z bliskiej odległości, siwe włoski. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=218008#218008
Była zadowolona z początkowych zbiorów, szczególnie że pokrzywy akurat brakowało w składziku. Zdecydowała się schować medykamenty w osłoniętym od wiatru miejscu, przyciskając je dodatkowo czymś ciężkim, by przypadkowo nie odfrunęły, dodatkowo jeszcze ochraniając zioła przed wzrokiem innych stworzeń, które mogły być na tyle głupie, aby ryzykować poparzeniem. Ruszyła dalej, na lekko ugiętych łapach kierując się pod wiatr, czujnym wzrokiem poszukując kolejnych ziół, którymi mogłaby razem z Truskawką zapełnić składzik. Udało jej się znaleźć pierwszy brakujący medykament, ciekawa była, co będzie następne. Zioła mają to do siebie, że są dość nieprzewidywalne, jeśli chodzi o to, co się trafi na danym terenie, dlatego mogła jedynie po cichu liczyć, że będzie to to, czego brakuje w Gromie do leczenia chorych. Pajęczyna, złocień... I inne tego typu rzeczy. Może nawet jakiś mak się trafi, co będzie rarytasem w lecznicy, bo jakoś nigdy nie mieli tych ziarenek zbyt dużo.
_________________
I_f e l t_likeI won,but I_w a s n' t_done,--------- the_nightmare_repeatsitselfevery_t i m e-
gottokeepmy calm,andcarry on stayawakeuntilthe sunwill shine
----------butI'm notso_s t r o n g, and they're notgone --they'restill out there totake what'sleft of_m i n e
Wysłany: 2020-07-03, 21:14
Wygląd: Wysoka (jedna z najwyższych w Cieniu, jak nie w całym lesie), dobrze zbudowana, długowłosa ruda pointka o głębokich, niebieskich oczach. | KP Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=326947#326947
Zdecydowanie byłoby fajnie, gdyby znalazły się jakieś medykamenty, szczególnie takie, którymi można by uzupełniać gromowy składzik... ale nie ma tak dobrze. Powiew wiatru przywiał w stronę Malinowych Chaszczy bardzo nieprzyjemny zapach drapieżnika, a jeśli tylko spojrzała w tamtą stronę, szybko dojrzała młodego lisa. Rude zwierzę było zajęte obwąchiwaniem jakiejś trawy i jeszcze jej nie zauważyło, ale co teraz postanowi zrobić wojowniczka?
Truskawka miała zdecydowanie więcej szczęścia niż wojowniczka. Nie natknęła się na żadne niebezpieczeństwo, a wręcz przeciwnie – dość prędko dostrzegła kolejny medykament. A właściwie łany pewnego medykamentu, niewysokiej, drobnej i delikatnej roślinki o małych, białych kwiatkach, ustawionych wierzchołkowo. Chyba całkiem rozpoznawalne ziółko, prawda?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum