Wysłany: 2020-02-06, 18:14
Wygląd: Kotka posiada jak na razie jasnoniebieskie oczęta, które z wiekiem zyskają na swej intensywności. Jej futerko jest białe, krótkie, puszyste zawsze ułożone i czyste. Między białym włosem przebijają się srebrzyste pręgi na głowie, grzbiecie i ogonie gdzie najbardziej jest to widoczne. Oprócz tego na jej okrągłej główce mieszczą się dwa stosunkowo małe uszka. Nosek i wewnętrzna część jej antenek jest różowa. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=335006#335006
— No, tak masz rację. — Zachichotała cicho, delikatnie zniżając łepek. — Oh, przepraszam, już się nie ruszam. — wymruczała, a jej białe wibrysy drgnęły z rozbawienia. Nie przeszkadzało jej jako tako niewyraźna mowa Ostowego Krzewu, bowiem wiedziała, że trzymając coś w pysku...no nie jest się w stanie mówić wszystko ładnie i wyraźnie. Omiotła więc głaz. Szczerze? Nie spodziewała się, że kocur postanowi przygotować dla niej jakiś prezent w ramach przeprosin? Bardzo prawdopodobne oraz bardzo pomysłowe. Mógł przecież ofiarować jej zwierzynę czy coś w tym stylu, lecz...byłoby to z pewnością mniej warty prezent niż o dziwo znalezione ułudki. Równie dobrze mógł przecież nic nie przynieść...ale Spadająca Łapa nie będzie narzekać. Chce ją obdarowywać kwiatami? Ależ proszę bardzo...nie będzie go powstrzymywać. Kiedy mały bukiecik znalazł się już na jej głowie, uśmiechnęła się szerzej, lecz w tym uśmiechu kryło się wciąż coś więcej niż tylko uniesione kąciki w sympatycznym i ładnym uśmiechu. Była w nim nuta nieśmiałości a co za tym idzie również i niewinności.
W tym momencie czuła, iż faktycznie pod białawym futerkiem zaczyna się rumienić, a jej policzki oblewa gorąc. Ciemna końcówka nieznacznie zagięła się, a ona nieco bardziej przywarła do białej kryzy wojownika, czując, iż opatula ją swoją puchatą kitą, odwróciła na moment wzrok od jego słonecznikowych ślepi, ponownie chichocząc. — Doprawdy? W takim razie co zzzamierzasz zzzrobić zzz tym faktem? — zapytała cicho swym melodyjnym głosikiem, powracając łbem w jego stronę i wpatrując się dogłębnie w pysk syna Wężowego Języka, na którym jarzyły się dwie żółte kule, chcąc doszukać się w nich odpowiedzi na pytanie, które kilka uderzeń serca padło z jej pyszczka; albo chociażby jakiejś reakcji ze strony niebiesko-białego. Była ciekawa, co też krążyło w myślach Ostowemu Krzewowi.
Kolejny dzień oczekiwań na ceremonię i kolejny dzień wypełniania obowiązków. Każdy kot który potrafi polować powinien przynosić codziennie do obozu jakąś zwierzynę. Nie chciałem łamać kodeksu wojownika w takich błahych sprawach. Poświęcenie trochę czasu na rozwój klanu i siebie było dla mnie wręcz przyjemnością . Tak więc z dobrym nastawieniem ruszyłem w stronę Jodłowej Skarpy. Gdy byłem już w pobliżu przyjąłem pozycję łowiecką. Giąłem łapy, ale na tyle delikatnie aby nie szurać futrem po ziemi. Ogon i głowę zrównałem z linią grzbietu, po czym ruszyłem powoli pod wiatr. Moje uszy sterczały i obracały się we wszystkie strony próbując wychwycić jakiś dźwięk, oczami zaś rozglądałem się za jakąś potencjalną ofiarą, równocześnie spoglądając pod łapy aby nie nadepnąć na jakąś gałązkę. Nos za to poruszał się delikatnie próbując wyczuć cokolwiek interesującego, otworzyłem delikatnie pysk aby mu w tym pomóc.
//zapraszam mg
_________________
This ain't asong for the broken hearted
No silentprayer for the faith departed I ain't gonna be just a face in the crowd
You're gonna hear my voice
When I shout itout loud
IT'S MY LIFE
Wysłany: 2020-03-12, 12:33
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
Czujne uszy kocura nie mogły jednak wyłapać żadnego szelestu zwiastującego zwierzynę. Pomimo swoich starań, nic a nic nie zaszczyciło burego terminatora, który przyszedł na Jodłową Skarpę aby wypełnić swoje obowiązki. Chociaż...? Nie było to na pewno nic przyjemnego, jednak nagle do nozdrzy kocura dostał się odpychający odór rozkładającej się zwierzyny. W krótkim czasie dojrzał wybebeszoną żabę, która leżała tu chyba od...długiego czasu! Czyżby Klan Cienia odwdzięczył się za wcześniejszą niespodziankę ze strony dwóch wojowniczek Klanu Gromu?
Nic nie wychwyciłem żadnego dźwięku jak i zapachu świadczącym o żywej zwierzynie. Za wyczułem odór padliny, po chwili znalazłem wybebeszoną żabę. Od razu zacząłem się rozglądać dookoła i węszyć w celu ustalenia czy w okolicy nie ma zagrożenia. Może i sprawca odszedł parę dni temu, ale zapach mógł przyciągnąć lisa, borsuka, lub innego drapieżnika, który mógł zaszkodzić najpierw mi a potem całemu Klanowi Gromu. Jeśli nic nie znalazłem zacząłem szukać jakiegokolwiek zapachu, który mógłby naprowadzić mnie w którą stronę mam pójść aby spróbować ustalić gdzie podział się winowajca. W końcu nikt nie powinien zachować się w taki sposób, tym bardziej nie ktoś kto szukał guza.
_________________
This ain't asong for the broken hearted
No silentprayer for the faith departed I ain't gonna be just a face in the crowd
You're gonna hear my voice
When I shout itout loud
IT'S MY LIFE
Wysłany: 2020-03-13, 23:19
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
Wcześniej chociaż żabę znalazł, a teraz? Nic a nic! Żadna, nawet ta nieprzyjemna woń nie zagościła w nozdrzach kocurka. Nie ma innego wyjścia, trzeba szukać dalej. Oby żadnych innych żab po drodze nie było...
Nic nie znalazłem co w sumie mnie cieszyło, spotkanie z jakimś drapieżnikiem mogłoby być dość nieprzyjemne, chociaż może w końcu zaplusowałbym Cyprysowej Łusce, bo póki co wydawało mi się że wojowniczka ma do mnie nie najlepsze nastawienie, a z tego co zauważyłem na mojej ceremonii na terminatora dobrze dogadywała się z Żubrzym Gardłem. Ale wracajmy już do mojego polowania. Przyjąłem tą samą postawę co wcześniej i ruszyłem powoli pod wiatr, patrząc to pod łapy to przed siebie. Uszy szukały jakiegokolwiek dźwięku, a nos któremu pomagał delikatnie uchylony pysk zapachów.
_________________
This ain't asong for the broken hearted
No silentprayer for the faith departed I ain't gonna be just a face in the crowd
You're gonna hear my voice
When I shout itout loud
IT'S MY LIFE
Wysłany: 2020-03-17, 14:32
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
I nadal nic! Chyba nici z zaimponowania wojowniczce, skoro jedyne z czym Kunia Łapa walczył to powietrzem muskającym jego nozdrza. Pomimo starań, buras nie mógł niczego wyczuć ani zauważyć. Chyba miejsce nie takie, albo po prostu Kuna musi uzbroić się w większą cierpliwość.
I znowu nic, a przecież robiłem wszystko dobrze. Postanowiłem nie zmieniać swojej taktyki i przeć cały czas pod wiatr. Przecież las nie jest pusty, w końcu musi się coś trafić, prawda? Po chwili zastanowienia postanowiłem przystawać raz na jakiś czas, może to coś da? Nie byłem do tego za bardzo przekonany ale zawsze warto spróbować. Szczerze mówiąc już chyba wolałbym natrafić na jakiegoś drapieżnika niż cały czas tak błądzić bez celu.
_________________
This ain't asong for the broken hearted
No silentprayer for the faith departed I ain't gonna be just a face in the crowd
You're gonna hear my voice
When I shout itout loud
IT'S MY LIFE
Wysłany: 2020-03-18, 20:18
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
Cierpliwość się opłaciła. Kocur w końcu znalazł to, po co tak naprawdę wyruszył; zwierzynę. Nie było to co prawda nic wielkiego i groźnego jak też upragniony przed momentem drapieżnik, ale na stos się nada idealnie. Kawałek przed burym terminatorem wylądował pulchniutki wróbel, który nieświadomy zagrożenia, zaczął dziobać ziemię w poszukiwaniu jakichkolwiek ziarenek czy robali. No, Kunia Łapo. Wykaż się!
Cierpliwie szukałem, ale z każdą chwilą miałem coraz większą ochotę zawrócić do obozu i powiedzieć, że byłem tylko na samotnym patrolu. Na całe szczęście udało mi się w końcu coś znaleźć, w raczej to zwierzyna znalazła mnie i wylądowała kawałek przede mną. Wróbel dziobał w ziemi nieświadomy tego, że dzisiejszy posiłek mógł się skończyć dla niego tragicznie. Zacząłem więc skradać się w stronę mojej przyszłej ofiary. Co jakiś przystawając lub chowający się za drzewami
_________________
This ain't asong for the broken hearted
No silentprayer for the faith departed I ain't gonna be just a face in the crowd
You're gonna hear my voice
When I shout itout loud
IT'S MY LIFE
Ostatnio zmieniony przez Kuni Syk 2020-03-20, 16:50, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2020-03-22, 16:02
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
No cóż, może i Kuna skradać się zaczął, jednak zrobił to o tyle nierozsądnie, że już przy pierwszej okazji nadepnął na suchą gałązkę czym zaalarmował o swojej obecności wróbla. Ten, obrócił główkę w jego kierunku i zaćwierkał przerażony. Nawet chęć krycia się nic nie zdziałała i ptaszek poderwał się do lotu. Aczkolwiek! Kuna miał szanse jeszcze go złapać.
Niestety upojony myślą o tym jak ptak jest już w moich szczękach nie zauważyłem gdy stanąłem na gałązce, która na moje nieszczęście pękła alarmując wróbla. Nie czekając już dłużej zerwałem się do skoku i jak naszybciej a zarazem jak najdokładniej zamierzałem go złapać łapami i przyciągnąć do ziemi, aby potem móc bez problemu go zabić. Ale czy uda mi się?
_________________
This ain't asong for the broken hearted
No silentprayer for the faith departed I ain't gonna be just a face in the crowd
You're gonna hear my voice
When I shout itout loud
IT'S MY LIFE
Wysłany: 2020-03-26, 17:09
Wygląd: Rudy kocur o długiej, pręgowanej tygrysio sierści, która teraz z lśniącej i zadbanej - stała się matowa i skołtuniona. Przez ból, stres i obniżenie samooceny bardzo schudł, co odbiło się na jego wyglądzie. Mimo to, nadal można byłoby go nazwać jednym z większych kocurów - gdyby nie chodził zgarbiony i skulony. Posiada liczne białe znaczenia na piersi, brzuchu, ogonie i łapach. Także na nosku, jego urocza biała plamka, nadal nie zaniknęła. Urodził się z za długim językiem, który od czasu do czasu wystawia na bok. Oczy wybarwione już dawno, teraz mają mętny i zamglony żółtawy kolor, a wszystkie poduszeczki, nosek i wnętrze zaokrąglonych uszu - różowy. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....opic.php?t=8100
Za błędy należy płacić, a Kunia Łapa właśnie za swoje upojenie nikłym sukcesem zapłacił brakiem zwierzyny! Ptak mocniej zatrzepotał skrzydłami i bez problemu umknął buremu terminatorowi, który nawet nie musnął go łapą, a tym bardziej pazurem! Wstyd jednak wracać z pustymi łapami, a Jodłowa Skarpa na pewno miała więcej niż jednego ptaka w swoim arsenale.
Księżyce: 66 III Mistrz: Łani Krok Płeć: kotka Matka: Łani Krok Partner: Żółta Łapa Multikonta: Lśniąca Sadzawka [KW] Jaskółka [S] Różana Łapa [KW] Skrzące Słowo [KRz] Interwencja MG: tak
Wysłany: 2020-05-12, 17:05
Wygląd: Drobna, czarno-biała kotka z białymi znaczeniami na pyszczku, piersi i ogonie. Ma również białe skarpetki na przednich łapach - tylko palce i na tylnych do połowy. Oczy ma błękitne. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p=282619#282619
***
Błękitna Toń polowała, a i owszem, w dodatku tyle, ile tylko mogła. Miała swoje pewne obowiązki, jak na przykład trening Trzaskającej Łapy, czy spędzanie czasu z Żółtym, których przecież był jej partnerem, ale zawsze znajdowała chwilę na wykonywanie obowiązków. Tak więc tego dnia, w porę górowania słońca, gdy było dość ciepło i sucho wyszła z obozu w celu złapania czegoś do pożywienia. Przy okazji mogła zrobić sobie z tego patrol, bo udała się w okolice granic z Ziemiami Niczyimi. Chciała w ten sposób troszkę od tego wszystkiego odpocząć. Ostatnia rozmowa z dziadkiem tylko dała jej do zrozumienia jak bardzo pragnęła zostać matką, choć doskonale wiedziała, że w najbliższym czasie się na to nie zapowiadało, bo nie była to przecież też jej decyzja, a kocięta na drzewach nie rosły. Poza tym... nie chciała wywierać na Żółtym presji, chciała, żeby to była też jego decyzja, żeby czuł się na to gotowy i no, kochała go, więc gotowa była czekać całkiem długo.
Chcąc więc pozbyć się z głowy tych wszystkich myśli, spróbowała się wyciszyć, ruszając pod wiatr na ugiętych łapach. Teraz szukała zwierzyny, nie ma czasu na głupoty.
Księżyce: 82 Mistrz: Dumny Wąs || Krucze Serce Płeć: kocur Matka: Nie pamiętam Ojciec: Nie pamiętam Partner: Rosa Multikonta: Racza Sadzawka (KW); Tonące Słońce (S); Lodowy Pył (KC); Jasny Poranek, Krzykliwa Mewa, Sokoli Cień, Koziczy Skok i inni Interwencja MG: nie
Wysłany: 2020-05-21, 07:41
Wygląd: Srebrzysty nie jest już małym kocięciem o wielkich dwukolorowych oczach. Teraz jego ciało stało się masywne, pod gęstym długim futrem szarej barwy kryją się mięśnie. Oczy - prawe zielone i lewe błękitne - straciły już swój dziecięcy blask nabierając chłodu oraz pewnej dozy nieczułości. Białe końcówki łap oraz ogona zdają się już nie rzucać tak bardzo w oczy, tak samo jak i jasna sierść na lewym uchu. Poduszki łap przybrały bardziej liliową barwę, nos jednak pozostał niemalże czarny odznaczając się na tle całego jego ciała. Na końcach jego uszu pojawiły się niewielkie, ledwie dostrzegalne, pędzelki, a szczęka wydłużyła się nieznacznie nadając mu bardziej drapieżny wygląd. Pomimo iż nie jest już kocięciem, które wciąż jeszcze miałoby prawo, by rosnąć, jego ciało wciąż zdaje się zmieniać, jakby Gwiezdny Klan pragnął uczynić z niego największego kota we wszystkich czterech Klanach. Karta Postaci:http://www.artemida.webd....p?p=87535#87535
Może udało jej się uspokoić, kto wie? Zapewne tylko ona. Pewne jednak było to, że w okolicy nie było żadnej zwierzyny albo ukrywała się na tyle dobrze, że kocica nie była w stanie ani jej dostrzec, ani wyczuć. Jeśli zatem chciała faktycznie znaleźć coś, co mogłaby przynieść do obozu, musiała się zdecydowanie bardziej postarać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum