Kocięta w Klanie Gromu [NPC] - Wersja do druku +- Artemida - Wojownicy PBF (https://artemida.webd.pl) +-- Dział: Strefa Postaci (https://artemida.webd.pl/forum-242.html) +--- Dział: Mioty i Adopcje (https://artemida.webd.pl/forum-125.html) +--- Wątek: Kocięta w Klanie Gromu [NPC] (/thread-7305.html) |
Kocięta w Klanie Gromu [NPC] - Świetlistooki - 30.04.2020 Oto kolejna okazja, by zagrać postacią urodzoną w Klanie Gromu. Kocięta pochodzą z miotu NPC (rodzice nie są i nie będą nigdy odgrywani), a grę rozpoczynamy od razu po wysłaniu i zaakceptowaniu Karty Postaci. Rodzicami są Białowąsa oraz Dębowy Pień: Imię: Białowąsa Płeć: Kotka Wiek: 34 Wygląd: Białowąsa otrzymała swoje imię z powodu wyjątkowo długich, prostych wąsów i wibrysów, które ostro sterczą na wszystkie strony, otaczając ciemnoszary nos, najeżając jej drobny, bardzo szczupły pysk niczym grzbiet u jeżozwierza. Jest to z pewnością cecha, która rzuca się w oczy jako pierwsza, a zaraz za nią uwagę zwracają duże, lekko skośne oczy o soczyście zielonych tęczówkach. Wygląda na to, że one spodobały się Dębowemu, gdy zaczęli się spotykać z przymusu. Oprócz tego Białowąsa jest średniej wielkości kotką o długich, szczypiorkowatych łapach, tułowiu oraz ogonie, który na dodatek jest cienki i biczowaty. Nie tylko głowa Białowąsej jest szczupła - cała sylwetka kocicy przypomina chudziutką brzózkę, bowiem oprócz długiej, wąskiej głowy, wydatnych kości policzkowych, sterczących ku górze wysokich uszu, ma także wąskie barki oraz kościstą, ale w mocną miednicę. Spod w większości szarego, krótkiego futerka, które ściśle przylega od ciała, delikatnie zarysowują się mięśnie kocicy. Wszechobecną szarość przełamuje niewielka ilość bieli, pomijając wąsy, która pojawia się w formie drobnej gwiazdki na środku czoła Białowąsej oraz na trzech palcach u lewej tylnej łapy i dwóch prawej tylnej, tudzież białej brody. Charakter: Na pierwszy rzut oka groźna z niej sztuka, taką bowiem stara się zgrywać, by inne koty odbierali ją jako poważną wojowniczkę, jednak do momentu, w którym o tym zapomni i, ot, na przykład wysunie z pyska język, gdy myśli o czymś intensywnie lub gdy na horyzoncie pojawi się jej partner. Pod maską w teorii budzącej respekt wojowniczki skrywa się bardzo emocjonalna i dość wrażliwa kotka, której myśli niemalże bez przerwy zwrócone są w kierunku ukochanego kocura, Klanu Gromu i… Gwiezdnych. Ten ostatni temat jest dla niebieskiej bardzo drażliwą – głęboko przekonana co do prawdziwości istnienia Srebrnej Skórki i jej mieszkańców niebieska gotowa prowadzić zażarte, przepełnione emocjami i słowami, których wypowiedzenie będzie sobie wyrzucać po zakończeniu, sprzeczki czy dyskusje, gdy tylko ktoś zaneguje jej wiarę lub zdecyduje się – nawet nieopatrznie – powiedzieć na temat Gwiezdnych coś, co nie jest ogólnie przyjętą doktryną. Z tego powodu otwarcie nie przepada za kotami, które publicznie deklarują swój brak wiary w Gwiezdnych oraz istnienie Srebrnej Skórki. Takowe emocjonalne rozmowy dodatkowo utrudnia fakt, że bardzo dużo mówi i jest niesamowicie uparta. Właśnie wspomniany upór i chodzenie krok w krok za Dębowym sprawiło, że w końcu, możliwe, że dla świętego spokoju, zgodził się z nią wejść w relację, bliżej poznać. Niektórzy do swoich miłości trafiają przez żołądek do serca, a ona, cóż, trafiła przez utrudnianie mu życia. Oprócz tego bywa zapominalska i zdarza jej się być nieskupioną na zadaniu, gdy jej myśli zaprzątają inne tematy, ale stara się być najlepszą wojowniczką, jaką może, by Klan Gromu trwał i rósł w siłę. Urodzona: w Klanie Gromu. Pochodzenie: nieznane. Imię: Dębowy Pień Płeć: Kocur Wiek: 42 Wygląd: Kocur urodził się jako największy w swoim miocie i pozostał taki przez całe życie, przerastając swoje rodzeństwo, które po czasie przepadło bez wieści, oraz większość kotów w Klanie Gromu. Jako kociak miał czarne, klasyczne pręgi, które wiły się po jego ciele na tle piaszczystej bazy, jednak wraz z wiekiem czerń ustępowała rudości, a pręgi Dębowego Pnia zaczęły przybierać złocisty odcień, mieniąc się ogniście w słońcu, co sprawiło, że uzyskały nietypowy odcień rudego zmieszanego z czernią. Mimo iż obecnie dominuje rudość, to gdzieniegdzie pręgi pozostały czarne, bądź bardziej zbliżone do czerni, co dotyczy charakterystycznej "M-ki" na jego czole, krótkich czarnych pędzli wieńczących dość krótkie uszy, pręg na policzkach, barków oraz dolnej części ud i dystalnej połowy ogona, włączając w to jego końcówkę. Ogon Dębowego Pnia jest długi, puszysty i zakończony grubym pędzlem. Czerń ostała się również na poduszkach jego łap, z których wyrastają krótkie, czarne włosy. Futro Dębowego Pnia jest gęste, długie i obficie porasta jego mocną szyję, przechodząc na szerokie barki. Głowa kocura jest zbliżona kształtem do okręgu, a dominującą częścią jego pyska jest mocna, w miarę krótka kufa z drobnym nosem i silnie zarysowaną żuchwą. Kufę otaczają średniej długości białe wibrysy, a z otoczonej lwią grzywą głowy spoglądają ciemnozielone, niewielkie wiecznie zmęczone oczy. Charakter: Dębowy Pień zupełnie różni się od swojej partnerki – owszem, również jest bezdyskusyjnie lojalny wobec Klanu Gromu, lojalność tę jednak realizuje w zupełnie inny sposób. Otóż jest… pracoholikiem. Cały jego dzień wypełniony jest obowiązkami, z których część narzuca sobie sam, nieraz wychodząc na polowania kilka razy dziennie i dołączając się do nadprogramowych patroli. Kiedy już zaś stos jest pełny zwierzyny, a granice nienagannie oznaczone, wynajduje sobie inne zajęcia, byleby mógł pomóc w jakiś sposób swojemu klanowi. To zapewne ciągłe zajęcie prowadzące nieraz do niewyspania prowadzi do tego, że zazwyczaj przybiera obojętny dość wyraz pyska, a obserwujące go koty mogą mieć wrażenie, że jego powieki zamkną się wkrótce pod własnym ciężarem. Naturalnie, niedobór snu ma również konsekwencje niedotyczące mimiki czy wyglądu – Dębowy Pień jest istotą bardzo marudną, małomówną i stateczną w uczuciach. Jest również perfekcjonistą, którego irytują wszelkie niedopatrzenia, zwłaszcza te dotyczące niewykonywania klanowych obowiązków przez koty pojawiające się w zasięgu jego wzroku. Dodatkowo spędza również dużo czasu nie tylko na wypełnianiu obowiązków, ale także na pielęgnowaniu własnego ducha, oddając się modlitwom do przodków i częstym rozmyślaniem o Gwiezdnym Klanie, Srebrnej Skórce oraz samym Kodeksie Wojownika, który został zesłany żywym, by utrzymać ład. Urodzony: w Klanie Gromu. Pochodzenie: nieznane. Historia: Patrząc na Białowąsą i Dębowego Pnia, niektórzy mogliby odnieść wrażenie, że trudno tu w ogóle mówić o jakichś mocnych uczuciach ze strony Dębowego… i do któregoś momentu z pewnością było to prawdą, to trzeba przyznać. A jednak nawet jeżeli nie wygląda na kota zbyt uczuciowego i w ogóle kogoś, kto chętnie nawiązałby relację z kocicą o charakterze jego partnerki, okazali się całkiem dobraną parą, czego nie mógł pewnie przewidzieć nawet sam kocur. Szczególnie że na początku zdecydowanie za Białowąsą nie przepadał – i vice versa, bo ona za nim też. Znali się, cóż, właściwie od dawna, w końcu żyli w jednym klanie, ale nigdy nie zwracali na siebie szczególnej uwagi. Dębowy Pień nie należał do kotów towarzyskich, chętnie otaczał się pracą i zawsze był dość zajęty. Często nie było go w obozie, bo chodził na liczne polowania albo dołączał się do nadprogramowych patroli. Wojowniczka rzadko kiedy go w ogóle widywała, a jeśli już, to nie na zbyt długo, bo zaraz znajdował sobie jakieś inne zajęcia, którym mógł się oddać. W tych momentach, kiedy mijali się gdzieś w obozie czy legowisku wojowników, nie robił też na niej zbyt dobrego wrażenia. Wydawał się gburowaty, marudny i raczej nieciekawy, nie za bardzo się wyróżniający. Jej opinia o kocurze zmieniła się jednak o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy któregoś dnia zostali przydzieleni do jednego patrolu. Zaimponowało jej to, z jaką dokładnością i oddaniem wojownik wypełnia swoje obowiązki, nawet jeśli wyglądał trochę tak, jakby miał zaraz zasnąć na stojąco. Ponieważ sama była bardzo lojalna i ceniła sobie działanie dla dobra klanu, zainteresowała się trochę tym, kim tak właściwie był Dębowy Pień. Zaczęła się mu uważniej przyglądać, kiedy akurat był gdzieś w pobliżu, popytała o niego trochę inne koty i w ten sposób dowiedziała się, że wcześniej był dla niej tak mało widoczny i nierozpoznawalny, bo niemal każdą chwilę spędzał w służbie dla klanu, ciągle się czymś zajmując. To właśnie sprawiło, że zaimponował jej jeszcze bardziej. W końcu pomijając to, że wyglądał tak gburowato, był mniej więcej kimś, kim chciała być ona sama, no, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Poważny, groźnie wyglądający i niezwykle lojalny wojownik. A tak na marginesie, cóż, musiała przyznać, że jakby nie zwracać uwagi na jego wiecznie zmęczony, niewyspany wyraz pyska, był też całkiem przystojny. To był jednak tylko dodatek, a przede wszystkim skupiła się na tym, żeby lepiej poznać kocura, który tak ją zainteresował. Zaczęła bardzo niewinnie. Zaczepiła go kiedyś, kiedy wychodził akurat z obozu na polowanie, spytała, czy może się przyłączyć… a on się nie zgodził, bo przecież wcale towarzystwa nie potrzebował i stwierdził, że lepiej poluje mu się w samotności. Czy jednak w jakikolwiek sposób zraziło to Białowąsą? Ani trochę! Nie tylko miała zamiar kontynuować swoje próby w przyszłości, ale też w ogóle nie chciała sobie odpuszczać, nawet kiedy spotkała się z definitywnym nie. Mimo sprzeciwów ruszyła więc za nim, nalegając, żeby mogła się przyłączyć, bo przecież w towarzystwie zawsze jest lepiej, bo razem złapią więcej, a w razie problemów z drapieżnikami zawsze będą sobie mogli pomóc, no i w ogóle w klanie ważna jest współpraca i tak dalej, i tak dalej. W końcu Dębowy Pień postanowił się zgodzić, najpewniej dla świętego spokoju. W sumie co złego mogło się stać? Kiedy będą polować, nie będą mogli sobie wchodzić w drogę, wojowniczka będzie mogła wypełniać swoje obowiązki i każdy skupi się na swojej robocie. Nic strasznego, prawda? W rzeczy samej polowanie okazało się całkiem przyjemne. Znacznie gorsze było jednak to, co działo się przed i po nim, bo Białowąsa nie chciała zostawić Dębowego w spokoju! Ciągle próbowała go zagadywać, zadawać mu pytania, dowiedzieć się o nim czegoś więcej, a on za to nie miał najmniejszej ochoty o sobie opowiadać. Chciał się jak najszybciej skupić na pracy i nie za bardzo interesowało go jakieś bliższe poznawanie się z kocicą. Odpowiadał więc dość burkliwie i niechętnie, a jednak wciąż to robił, licząc na to, że uda mu się usatysfakcjonować Białowąsą i ta w końcu zostawi go w spokoju. Och, nie miał pojęcia, że tym właściwie tylko pogorszył sytuację. Wojowniczka uznała to za dobry znak i nadzieję na to, że jej próby zbliżenia się jakoś do kocura się powiodą, a więc tylko nabrała motywacji, żeby kontynuować swoje działania. Zaczepiała go w obozie i nic nie robiła sobie z tego, że najwyraźniej próbował jej unikać, bo zawsze twierdził, że jest zajęty lub szybko znajdował sobie coś do zrobienia i odchodził. Kiedy takie wymówki nie działały, bo Białowąsa, tak na przykład, oferowała swoją pomoc, zamiast zostawić go w spokoju, zaczął wychodzić na jeszcze więcej polowań i dodatkowych patroli, a jeszcze mniej czasu spędzać w obozie… ale to również nie starczyło, żeby ją zniechęcić. Jeśli czegoś chciała, to dążyła do celu bardzo uparcie i nie inaczej było tym razem. Była przekonana, że któregoś dnia wojownik w końcu ją polubi, kiedy zrobi na nim dobre wrażenie, a do tego nie mogła się poddawać. Sama też zaczęła się zaciągać do dodatkowych patroli i generalnie wypełniać jak najwięcej obowiązków, akurat przypadkiem znajdując się zawsze gdzieś w pobliżu Dębowego Pnia. I chociaż bardzo długo kocur miał jej zwyczajnie dość i poświęcał jej najmniej uwagi, jak tylko mógł, z czasem jego stosunek do kocicy zaczął się powoli ocieplać. Zobaczył w niej kogoś lojalnego, oddanego i pracowitego, choć może nie aż tak jak on sam, ale mimo to były to wartości, które sobie cenił, a więc wzbudziły jego zainteresowanie. Zaczął też powoli przywykać do jej obecności i chociaż wciąż odpowiadał jej na, zdaje się, nigdy niekończące się pytania raczej zdawkowo, robił to jakby mniej niechętnie, co zresztą bardzo cieszyło Białowąsą. Okazało się, że mimo iż byli zdecydowanie różni, dzielili pewne poglądy i, powiedzmy, zainteresowania. Dębowy Pień zaczął patrzeć na kocicę przychylniejszym okiem niż na większą część kotów i choć sam nigdy nie proponował jej wspólnych wyjść, przestał próbować jej unikać, a nawet można powiedzieć, że tak długo jak sprawowała się jako wojowniczka i dobrze wykonywała swoje obowiązki, na swój sposób cieszył się z jej obecności. Z tym akurat problemu nie miała – kocur musiał przyznać, że wojowniczką była bardzo dobrą i nie miał co jej zarzucić. Kocica kontynuowała więc chodzenie za nim, kiedy tylko mogła, zagadywała go, czasem opowiadała też coś o sobie, jako że Dębowy Pień rzadko pytał. Nie przeszkadzało jej to jednak ani trochę i cieszyła się każdym, nawet najdrobniejszym znakiem, że kocur jakoś się na nią otwiera. Trudno stwierdzić, co dokładnie do niej czuł, ale cokolwiek to było, nabrał tyle sympatii w jej stronę, żeby zgodzić się, kiedy któregoś dnia, po wielu księżycach starania się o jego względy, kocica zaproponowała mu partnerstwo. Nawet jeśli ich związek opierał się głównie na wspólnym wypełnianiu obowiązków i rozmowach, w których inicjatywę praktycznie zawsze przejmowała Białowąsa, i nie było między nimi zbyt wiele czułości, widać było, że w swoim towarzystwie czuli się dobrze i swobodnie. Po jakimś czasie zaczął się jednak temat, który dla Dębowego Pnia był zdecydowanie nieprzyjemny, a mianowicie zakładanie rodziny. Towarzystwo jego partnerki w zupełności wystarczyło wojownikowi, dla którego rodzina byłaby kolejnym zobowiązaniem, które mogłoby odsuwać go od jego pracy. Jak to się więc stało, że ostatecznie skończyli z gromadką kociąt? Cóż, Białowąsa osiągnęła to takim samym sposobem, jakim wcześniej zdobyła jego sympatię: nie dawała mu spokoju, cały czas niby przez przypadek wracając do tematu. Któregoś dnia, kiedy wybierali się akurat na poranne polowanie, a Dębowy Pień był wyjątkowo niewyspany, partnerka spytała go o to raz jeszcze, a wyraźnie zmęczony tym wszystkim kocur odpowiedział jej, że niech będzie... i dopiero gdy rozbudził się nieco bardziej, dotarło do niego, na co właściwie się zgodził. Jakby nie patrzeć, ta sytuacja miała swoje plusy, bo Białowąsa przestała go męczyć tym tematem, ale że zawsze dotrzymywał danego słowa, nie mógł jej długo zwodzić i odkładać tego w czasie. Nieuniknione nadchodziło i już niedługo potem kocica zaszła w ciążę, a jakiś czas później urodziła całą ósemkę zdrowych kociąt, choć przez swoją szczupłość i niezbyt pokaźny wzrost miała pewne problemy z porodem, co z pewnością przyprawiło wszystkich tam obecnych o chwilę grozy. Oboje są dość surowymi rodzicami z dużymi oczekiwaniami, choć Białowąsa jest w stosunku do swoich kociąt mniej wymagająca i łagodniejsza niż jej partner. Dębowy Pień nie ma skrupułów, żeby huknąć i wytknąć im, jeśli coś mu nie pasuje w ich postawie, podczas gdy kocica stara się załatwiać sprawy jak najbardziej pokojowo i mniej bezpośrednio, żeby nie zranić ich uczuć. Wychowują swoje kocięta w duchu lojalności i pracowitości, a także od samego początku wpajają im wiarę w Gwiezdny Klan. Oczekują, że zostaną wspaniałymi, wiernymi wojownikami, a Dębowy Pień z pewnością będzie starał się pilnować, aby w przyszłości wykonywały swoje obowiązki znakomicie. Choć kocur wciąż spędza większość swojego czasu na obowiązkach, kiedy tylko jest w obozie, poświęca go partnerce i wychowaniu swoich kociąt na jak najlepszych obywateli. Jest możliwość wcielenia się w ósemkę kociąt. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek pod koniec maja: 3 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się siódemkę rodzeństwa z miotu, a rodzicami są Białowąsa i Dębowy Pień. Proszę pamiętać, że w pierwszej kolejności miot jest przeznaczony dla NOWYCH użytkowników; w miocie może grać maksymalnie trzech graczy już posiadających aktywną postać na forum. Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci. Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie. Lista chętnych: x Czaik (już gra) x Kość (już gra) x Gryziel (już gra) x Czyhak (już gra) x Tygrzyk (już gra) x Głębia (już gra) x Grzmot (już gra) x Ziąb (już gra) Kocięta mogą być (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie): Krótkowłose lub długowłose. Czarne, bure, czarne złote pręgowane, czarne złote cieniowane/szynszylowe, niebieskie, niebieskie pręgowane, niebieskie złote pręgowane, niebieskie złote cieniowane/szynszylowe*. Jeżeli pręgowane: tygrysie, klasyczne, cętkowane lub ticked. Te oznaczone * są wyjątkowo rzadkie i może być ciężko znaleźć zdjęcia. Kocięta mogą być pozbawione bieli, ale mogą pojawić się białe znaczenia od minimalnych do pokrywających około połowy ciała kota. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (jedno oko niebieskie, drugie w dowolnym naturalnym kolorze). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców. - Złoty Język - 30.04.2020 zgłaszam się!! - Kość. - 30.04.2020 Również się zgłaszam. - Gryząca Łapa - 30.04.2020 zgłaszam się - Kornikowy Konar - 30.04.2020 dzień dobry, proszę wpisać mnie na listę :oj: - Czterolistna Koniczyna - 30.04.2020 :eee: :eee: :eee: KLON ZABIERZE NA SESYJKI I NAUKIII!! - Borówka. - 30.04.2020 Boże jaaaa!! edit. To znaczy, ja chętnie malucha wezmę. - Głębia - 30.04.2020 poproszę malucha - Grzmot. - 30.04.2020 Boże ja też chcę nim wszystko zabiorą :wrrr: :wrrr: - Zaśnieżona Ścieżka - 30.04.2020 Siema aniołki, zabieram ostatnie - Topniejący Lód - 30.04.2020 już wszystkich dopisuję :lgbt: - Jaskrowa Łapa.. - 30.04.2020 Ale szybko się zapełniło :vv - Tygrysi Skok - 30.04.2020 Jako iż czworo z nas przyjęło sobie theme pająków, może reszta też się skusi? Będzie jednorodnie i klimatycznie. Propozycje pod spodem. bagnik, cofnik, drobnik, dryguś, kolczak, krzeczek, krzyżak, kątnik, liściak, motacz, mrówczynka, poskocz, skakun, skalnik, skoczek, skośnik, spachacz, topik, ukośnik, wałęsak, wilkosz, wymyk, zawijak, ślizgun - Skalna Łapa - 01.05.2020 *krzywi się na wszystkie zajęte miejsca* it's fine. |