15.11.2024 18:13
Wygląd
Dość duży choć szczupły, lekko zbudowany kocur o gładkiej sierści. Oczy zadziwiające, niezwykłe, o głęboko orzechowej barwie. Lekko postrzępione prawe ucho i cienka długa blizna ciągnąca się po prawym boku od kręgosłupa, poprzez żebra aż do brzucha. Wyraźne oznaki siwizny widoczne na pyszczku i świadczące o zaawansowanym wieku kota przed śmiercią. Futro miedziano rude poprzecznie prążkowane czarnym pigmentem. Wierzch głowy, grzbiet oraz pyszczek wyraźnie ciemniejsze- czarna pręga wzdłuż kręgosłupa oraz końcówka ogona. Spód ciała nieco jaśniejszy.
Oto kolejna okazja, by zagrać postacią urodzoną w Klanie Wichru. Kocięta pochodzą z miotu NPC (rodzice nie są i nie będą nigdy odgrywani), a grę rozpoczynamy od razu po wysłaniu i zaakceptowaniu Karty Postaci.
Rodzicami są Żbikopręga oraz Klekoczący Bocian:
Imię: Żbikopręga
Płeć: Kotka
Wiek: 92
Wygląd: Smutny pyszczek, może nawet bardziej obojętny, niżeli smutny, stał się jej wizytówką już od najmłodszych lat. Zawsze wyglądała na niemiłą, mało ciekawą i niewiele miała wspólnego z bycia duszą towarzystwa. Nic się nie zmieniło po tym jak dorosła, może jedynie jej oczy zaczęły wyglądać weselej, zawsze się skrzyły pięknie, a porównać je można było do najbłękitniejszego nieba, które pojawia się w gorące, acz przyjemne dni podczas lata. Nosek różowy osadzony pośrodku trójkątnego pyszczka od góry okalany rudą barwą, która odznaczała się jedynie między i pod oczami, na dole zaś biała sierść rozchodziła się od ust, aż dochodziła do całej klatki piersiowej. Futerko samo w sobie było bardzo długie, a kotka nie należała do najchudszych, zawsze miała więcej ciałka, aczkolwiek wzrostem przerastała mnóstwo kotów – najbardziej swojego partnera, chociaż nigdy nie wyglądało jakby im to przeszkadzało. Największą objętość sierści można zaobserwować wokół szyi, klatce piersiowej oraz ogonie, Żbik jest szylkretką o buro-rudo-białym umaszczeniu z trygrysimi pręgami. Jedynymi białymi miejscami kotki są jeszcze dwie przednie łapki, jedna do kostki, druga do łokcia.
Charakter: Chmury w głowie, czy głowa w chmurach? Kotka jest na pewno jedną z tych, która zadałaby to pytanie po zbyt długim czasie siedzenia i gdybania nad tym jak świat jest piękny. Marzycielka o wielkim sercu, które często musi pobyć same. Wiele rzeczy można powiedzieć o szylkretce, jednak nie da się pominąć najważniejszego – jeśli jest w dobrym towarzystwie to buzia jej się nie zamyka. Uwielbia gawędzić o niestworzonych rzeczach, często odpływając zbyt szybko od tematu przez co niewielu potrafi z nią wytrzymać, zwyczajnie za nią nie nadążając. Nic dziwnego więc, że jej partner jest tak samo żywiołowy, jednak w przeciwieństwie do niego, kotka nigdy nie potrafiła być punktualna, nie radziła sobie również z rolą Wojownika. Często czuła się źle i więcej czasu zabierało jej uciekanie, niż wypełnianie obowiązków. Nie potrafi podejmować decyzji, no chyba, że podejmuje je pod impulsem. Często bywa niedokładna, czasami nawet strachliwa, jednak właśnie marzycielska strona ratuję ją przed samą sobą i dzięki temu daje poukładać pewne sprawy. Żbik jest szczerą i pomocną kotką o introwertycznej duszy, co za tym idzie – o wiele dłużej, niż inni szukała swojego powołania i miejsca. W końcu się jednak udało i po paru księżycach od zostania Wojownikiem, w końcu przeniosła się do Kociarni jako Matka.
Urodzenie: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane.
Imię: Klekoczący Bocian
Płeć: Kocur
Wiek: 94
Wygląd: Nie za duży, nie za mały, na pewno nie wyróżniający się z tłumu kocur o smukłej budowie ciała. Nie jest masywny, bliżej mu do chuderlaka, który za mało jadł w dzieciństwie, jednak wybranie się z nim na sparing może się skończyć srogą przegraną. Może na pierwszy rzut oka nie widać, ale jeśli się przyjrzeć to pod krótkim futrem odrysowują się powoli linie mięśni, o które dba by nigdzie sobie nie zniknęły. Czarno-biały posiada na sobie nierównomiernie rozmieszczone kolory, z których żadne nie wydaje się dominować, oczywiście posiada gdzieniegdzie małe czarne plami, jak chociażby na dwóch tylnych łapach. Największą różnice jednak widać na pyszczku – bardzo okrągłym pyszczku, ponieważ to jedyne miejsce, gdzie futerko wydaję się o wiele dłuższe i bardziej obszerniejsze przez co powiększa go optycznie – bowiem cała głowa pokryta jest czarną sierścią i jedynie jedna, cienka linia przechodzi między jego oczami. Biała linia, będąc dokładniejszym, kończy się nad oczami, a potem zmierza w dół, pokrywając tym tylko jedną część nosa, która jest różowa, gdy druga jest czarna, a następnie wędruje na klatkę piersiową i rozrasta się. Wibrysy okalające nosek są bielutkie, a oczy nad nimi są pełne zawziętości w kolorze oliwkowym.
Trwałe urazy: utrata prawego oko w starciu z krukiem;
Charakter: Wojownik lojalny nie tylko klanowi, ale również i swojej wybrance serca, którą od młodzieńczych lat jest Żbikopręga. Kocur jest typem, który nie opuszczał nigdy treningów, nie odmówił patrolu, a wszystkie obowiązki wypełniał i nadal wypełnia bez chociażby cienia marudzenia. Można by pomyśleć, że straszny z niego sztywniak, jest to jednak największe kłamstwo jakie można powiedzieć o Bocianie, bowiem niewiele jest tak zabawnych kotów w całym lesie. Żartowniś, zawsze wesoły i bez wątpienia można go nazwać duszą towarzystwa. Nie da się zaprzeczyć, że czarno-biały rozświetla uśmiechem każde miejsce, do którego się wybiera. Pomocny i życzliwy, nie potrafi się długo gniewać, ale nie można powiedzieć, że jest uległy. Lubi mieć swoje zdanie i zawsze wyznacza swoje granice, których nie lubi mieć przekraczanych. Cierpliwość to jego drugie imię, jednak nawet i jemu czasem kończą się zasoby przez co jak wybuchnie potrafi zostawić z otwartym pyszczkiem i zmieszaniem wypisanym na twarzy. Niestety gdy dochodzi do takich sytuacji trzeba się spodziewać ciszy i samodzielnego wyciągania łapy na zgodę, ponieważ Wojownik jest całkowicie obrażony.
Urodzenie: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane.
Historia: xxxKlekoczący Bocian i Żbikopręga zbliżali się powoli do tego wieku, w którym koty zaczynają przyłapywać się na coraz częstszych myślach o spokojnych księżycach, jakie czekają ich w starszyźnie. Zwykle ostatnim co przychodziło ich rówieśnikom do głowy, był pomysł powiększania rodziny. W ich przypadku było jednak zupełnie inaczej. Para czuła, że ma w sobie jeszcze sporo miłości do ofiarowania. Trójka ich synów, która pozostała w klanie, nie wydawała się być jednak chętna do sprezentowania im w najbliższym czasie wnucząt, tak więc postanowili marzenie o powiększenie rodziny wziąć na swoje własne, nie najmłodsze już barki.
xxxTrzecia już ciąża okazała się być dla Żbikopręgiej dużo cięższa niż dwie poprzednie. Kotka skarżyła się na częste bóle brzucha i czuła się tak słabo, że większość jej czasu musiała spędzić w legowisku. Bocian wspierał i troszczył się o nią jak mógł. Nie zabrakło dla niej również najlepszej możliwej opieki, bo sam Bryzgająca Fala, mimo obowiązków w lecznicy, z oddaniem czuwał nad zdrowiem matki. Ich wysiłki nie były jednak najwyraźniej w stanie zmienić tego co zaplanował los - kiedy nadszedł czas porodu, dwójka z kociąt, które przyszły na świat okazały się tak słabe, że umarły jeszcze przed kolejnym wschodem słońca.
xxxJednocześnie jednak, kiedy Żbikopręga i Bocian rozpaczali po stracie dzieci, ktoś inny, w zupełnie innym miejscu, najchętniej pozbyłby się swoich własnych. Misia - młodziutka pieszczoszka mieszkająca na osiedlu, nie była tak naprawdę świadoma, że z jej przelotnego romansu z samotnikiem, może kiedykolwiek dojść do konsekwencji w postaci pięciu małych "pijawek", przez które tak bardzo musiała ograniczyć swoje dotychczasowe życie. A jakby tego było mało, jej właściciele byli również, jeżeli nie jeszcze bardziej, niezadowoleni z sytuacji i pozbawili ją ciepłego miejsca w domu, przenosząc legowisko kotki do garażu. Wydawać by się mogło, że jedynymi istotami, które cieszyły się z powodu narodzin kociąt, były dzieci właścicieli Misi. Dla nich te malutkie i zaniedbywane przez własną matkę kocięta stały się najlepszą zabawką, z którą jednak niekoniecznie obchodziły się w jakikolwiek delikatny sposób. Ten stan rzeczy trwał nieco ponad pierwszy półksiężyc życia maluchów. Po tym czasie ich matka po prostu przestała wracać do domu. Jej właściciele nie musieli się tak naprawdę długo zastanawiać co teraz zrobić z kociętami, które jedynie zasmradzały im garaż i były obowiązkiem, na który nie mieli absolutnie czasu. Wątpili również, aby ktokolwiek przygarnął chorobliwie wyglądające koty, a jeżeli już, to co by powiedzieli o ich zaniedbanym stanie? Zamiast tego, pod nieobecność dzieci, spakowali je więc do dużego worka na śmieci i wywieźli do lasu, pozbawiając je jakiejkolwiek nadziei na przetrwanie. A przynajmniej tak mogłoby by się wydawać...
xxxPatrolujący wschodnią granicę Wichru Klekoczący Bocian z Księżycowym Wzgórzem i Czarną Łapą, nie byli pewni co za dziwne zwierzę stanęło właśnie na ich drodze. Było czarne, łyse, bez głowy i bez łap, a gdyby nie to, że wielkością bardziej przypominało lisa niż robaka, można byłoby pomylić je z jakąś gąsienicą. Po chwili wahania, aby nie narażać całego patrolu, Bocian postanowił sam podejść bliżej, a kiedy do jego uszu dotarły popiskiwania przypominające kocięcy płacz, dochodzące z wnętrzności stwora, nie zastanawiał się dłużej. Rzucił się do przodu, gotów do ataku. Ten jednak nie był konieczny. Wystarczyło, że przeciął pazurami cienką skórę, a ten się poddał, ukazując jego oczom pięć maleńkich nieszczęść. Wszystkie były brudne od własnych odchodów, ale co gorsza wyglądało na to, że przybyli w ostatniej chwili. Widząc jak kocięta łapią ciężko oddech, wyglądało na to, że jeszcze moment i udusiłyby się w brzuchu stwora.
xxxWojownicy zabrali kocięta do Wichru, gdzie te otrzymały natychmiastową pomoc. Sam Bocian nie musiał tak naprawdę nawet rozmawiać z Żbikopręgą o znalezionych rówieśnikach ich własnych dzieci. W momencie, kiedy kotka tylko je zobaczyła, postanowiła dokładnie to samo, co jej partner już na terenach Wichru - od tego momentu były to ich kocięta. Kto wie, może nawet zesłane im przez sam Gwiezdny Klan, żeby zapełnić w ich sercach pustkę po stracie dwóch maluchów?
xxxRodzice są bardzo zaangażowani w wychowanie kociąt. Może brakuje im już energii na wspólne brykanie po obozie, ale podchodzą do nich z troską i czułością. Starają się ze wszystkich sił pomóc w zaaklimatyzowaniu się zaadoptowanemu potomstwu w klanie, a jednocześnie obdarować wystarczającą ilością uwagi ich biologiczne dzieci, które nagle muszą dzielić się rodzicielską miłością z piątką dodatkowego rodzeństwa. Żbikopręga pozostała tak samo, a jeżeli to możliwe, stała się nawet jeszcze bardziej nadopiekuńcza, niż w przypadku swojego drugiego miotu. Przez to czasem wydaje się wręcz surowa dla kociąt, które kiedy przyłapie na próbie wspinaczki na drzewo, albo na skakaniu w kałuży w chłodny dzień, od razu ruga i kara szlabanem w legowisku. Czasem za to wydaje się histeryczna, z każdym najmniejszym zadrapaniem u któregoś brzdąca, zabierając go do lecznicy, żeby jej najstarszy syn sprawdził, czy czasem nie jest to coś, co wymaga natychmiastowej pomocy medycznej. Jednocześnie każde z potomstwa może liczyć od niej na ciepłe przytulenie i niezliczone pocałunki, gdy tylko mają na to ochotę, lub coś wydaje się martwić ich małe główki. Bocian natomiast, stara się przychylić swojemu najmłodszemu potomstwu nieba. Nie ma dnia, żeby nie tylko nie polował za dwoje, ale również nie przyniósł maluchom jakiegoś nowego skarbu do zabawy - a to szyszkę do turlania po obozie, a to pustą muszlę ślimaka, a to znalezione poroże jelenia. Każdego dnia, tuląc brzdące do snu, opowiada im fascynujące historie o życiu wojownika oraz bajki o klanach, czasem przerywane na moment przez Żbikopręgą, dodatkowymi barwnymi i rozmarzonymi opisami, albo wprowadzeniem do nich nowego bohatera. Bocian chce w ten sposób nie tylko spędzić wyjątkowo czas ze swoimi maluchami i partnerką, ale również zapobiec, aby przez jej przewrażliwienie, te zaczęły obawiać się swojego przyszłego życia i może w ten sposób zapobiec, aby kolejne z ich dzieci zniknęły z Wichru.
Jest możliwość wcielenia się w ósemkę kociąt. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 2 księżycowy kociak (wiek pod koniec listopada: 3 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się siódemkę rodzeństwa (można również wspomnieć zmarłe przy porodzie siostry – Tymotkę i Fiołek), piątkę rodzeństwa z pierwszego miotu (Biedronkowa Łapa, Śpiewające Echo, Ważka, Bryzgająca Fala, Biała Łapa, Pszczoła), piątkę rodzeństwa z drugiego miotu (Kłopotliwa Łapa, Psotna Łapa, Promienna Łapa, Lamparcia Łapa, Jaszczurka), a rodzicami są Żbikopręga i Klekoczący Bocian.
Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci. Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie.
Dodatkowe informacje:
Lista chętnych:
Po Żbikopręgiej:
x Wybryk (już gra)
x
x
Znalezione:
x Mgła (już gra)
x
x
x
x
Przy rezerwowaniu miejsca należy określić czy kocię zostało urodzone przez Żbikopręgą, czy znalezione przez patrol.
Kocięta urodzone przez Żbikopręgą
Typ pyska: standardowy (europejski)
Długość futra: Krótkie lub długie
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie)
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane tygrysio lub klasycznie.
Biel: Kocięta mogą mieć dowolną ilość białych znaczenia, bądź być całe białe.
Kocięta znalezione przez patrol:
Typ pyska: standardowy (europejski)
Typ uszu: proste lub zakręcone (curl)
Długość futra: Krótkie lub długie
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie)
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane tygrysio lub klasycznie.
Biel: Kocięta mogą mieć dowolną ilość białych znaczenia, bądź być całe białe.
Kolor oczu: Dowolny naturalny kolor. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (oczy w dwóch różnych kolorach). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
Rodzicami są Żbikopręga oraz Klekoczący Bocian:
Imię: Żbikopręga
Płeć: Kotka
Wiek: 92
Wygląd: Smutny pyszczek, może nawet bardziej obojętny, niżeli smutny, stał się jej wizytówką już od najmłodszych lat. Zawsze wyglądała na niemiłą, mało ciekawą i niewiele miała wspólnego z bycia duszą towarzystwa. Nic się nie zmieniło po tym jak dorosła, może jedynie jej oczy zaczęły wyglądać weselej, zawsze się skrzyły pięknie, a porównać je można było do najbłękitniejszego nieba, które pojawia się w gorące, acz przyjemne dni podczas lata. Nosek różowy osadzony pośrodku trójkątnego pyszczka od góry okalany rudą barwą, która odznaczała się jedynie między i pod oczami, na dole zaś biała sierść rozchodziła się od ust, aż dochodziła do całej klatki piersiowej. Futerko samo w sobie było bardzo długie, a kotka nie należała do najchudszych, zawsze miała więcej ciałka, aczkolwiek wzrostem przerastała mnóstwo kotów – najbardziej swojego partnera, chociaż nigdy nie wyglądało jakby im to przeszkadzało. Największą objętość sierści można zaobserwować wokół szyi, klatce piersiowej oraz ogonie, Żbik jest szylkretką o buro-rudo-białym umaszczeniu z trygrysimi pręgami. Jedynymi białymi miejscami kotki są jeszcze dwie przednie łapki, jedna do kostki, druga do łokcia.
Charakter: Chmury w głowie, czy głowa w chmurach? Kotka jest na pewno jedną z tych, która zadałaby to pytanie po zbyt długim czasie siedzenia i gdybania nad tym jak świat jest piękny. Marzycielka o wielkim sercu, które często musi pobyć same. Wiele rzeczy można powiedzieć o szylkretce, jednak nie da się pominąć najważniejszego – jeśli jest w dobrym towarzystwie to buzia jej się nie zamyka. Uwielbia gawędzić o niestworzonych rzeczach, często odpływając zbyt szybko od tematu przez co niewielu potrafi z nią wytrzymać, zwyczajnie za nią nie nadążając. Nic dziwnego więc, że jej partner jest tak samo żywiołowy, jednak w przeciwieństwie do niego, kotka nigdy nie potrafiła być punktualna, nie radziła sobie również z rolą Wojownika. Często czuła się źle i więcej czasu zabierało jej uciekanie, niż wypełnianie obowiązków. Nie potrafi podejmować decyzji, no chyba, że podejmuje je pod impulsem. Często bywa niedokładna, czasami nawet strachliwa, jednak właśnie marzycielska strona ratuję ją przed samą sobą i dzięki temu daje poukładać pewne sprawy. Żbik jest szczerą i pomocną kotką o introwertycznej duszy, co za tym idzie – o wiele dłużej, niż inni szukała swojego powołania i miejsca. W końcu się jednak udało i po paru księżycach od zostania Wojownikiem, w końcu przeniosła się do Kociarni jako Matka.
Urodzenie: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane.
Imię: Klekoczący Bocian
Płeć: Kocur
Wiek: 94
Wygląd: Nie za duży, nie za mały, na pewno nie wyróżniający się z tłumu kocur o smukłej budowie ciała. Nie jest masywny, bliżej mu do chuderlaka, który za mało jadł w dzieciństwie, jednak wybranie się z nim na sparing może się skończyć srogą przegraną. Może na pierwszy rzut oka nie widać, ale jeśli się przyjrzeć to pod krótkim futrem odrysowują się powoli linie mięśni, o które dba by nigdzie sobie nie zniknęły. Czarno-biały posiada na sobie nierównomiernie rozmieszczone kolory, z których żadne nie wydaje się dominować, oczywiście posiada gdzieniegdzie małe czarne plami, jak chociażby na dwóch tylnych łapach. Największą różnice jednak widać na pyszczku – bardzo okrągłym pyszczku, ponieważ to jedyne miejsce, gdzie futerko wydaję się o wiele dłuższe i bardziej obszerniejsze przez co powiększa go optycznie – bowiem cała głowa pokryta jest czarną sierścią i jedynie jedna, cienka linia przechodzi między jego oczami. Biała linia, będąc dokładniejszym, kończy się nad oczami, a potem zmierza w dół, pokrywając tym tylko jedną część nosa, która jest różowa, gdy druga jest czarna, a następnie wędruje na klatkę piersiową i rozrasta się. Wibrysy okalające nosek są bielutkie, a oczy nad nimi są pełne zawziętości w kolorze oliwkowym.
Trwałe urazy: utrata prawego oko w starciu z krukiem;
Charakter: Wojownik lojalny nie tylko klanowi, ale również i swojej wybrance serca, którą od młodzieńczych lat jest Żbikopręga. Kocur jest typem, który nie opuszczał nigdy treningów, nie odmówił patrolu, a wszystkie obowiązki wypełniał i nadal wypełnia bez chociażby cienia marudzenia. Można by pomyśleć, że straszny z niego sztywniak, jest to jednak największe kłamstwo jakie można powiedzieć o Bocianie, bowiem niewiele jest tak zabawnych kotów w całym lesie. Żartowniś, zawsze wesoły i bez wątpienia można go nazwać duszą towarzystwa. Nie da się zaprzeczyć, że czarno-biały rozświetla uśmiechem każde miejsce, do którego się wybiera. Pomocny i życzliwy, nie potrafi się długo gniewać, ale nie można powiedzieć, że jest uległy. Lubi mieć swoje zdanie i zawsze wyznacza swoje granice, których nie lubi mieć przekraczanych. Cierpliwość to jego drugie imię, jednak nawet i jemu czasem kończą się zasoby przez co jak wybuchnie potrafi zostawić z otwartym pyszczkiem i zmieszaniem wypisanym na twarzy. Niestety gdy dochodzi do takich sytuacji trzeba się spodziewać ciszy i samodzielnego wyciągania łapy na zgodę, ponieważ Wojownik jest całkowicie obrażony.
Urodzenie: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane.
Historia: xxxKlekoczący Bocian i Żbikopręga zbliżali się powoli do tego wieku, w którym koty zaczynają przyłapywać się na coraz częstszych myślach o spokojnych księżycach, jakie czekają ich w starszyźnie. Zwykle ostatnim co przychodziło ich rówieśnikom do głowy, był pomysł powiększania rodziny. W ich przypadku było jednak zupełnie inaczej. Para czuła, że ma w sobie jeszcze sporo miłości do ofiarowania. Trójka ich synów, która pozostała w klanie, nie wydawała się być jednak chętna do sprezentowania im w najbliższym czasie wnucząt, tak więc postanowili marzenie o powiększenie rodziny wziąć na swoje własne, nie najmłodsze już barki.
xxxTrzecia już ciąża okazała się być dla Żbikopręgiej dużo cięższa niż dwie poprzednie. Kotka skarżyła się na częste bóle brzucha i czuła się tak słabo, że większość jej czasu musiała spędzić w legowisku. Bocian wspierał i troszczył się o nią jak mógł. Nie zabrakło dla niej również najlepszej możliwej opieki, bo sam Bryzgająca Fala, mimo obowiązków w lecznicy, z oddaniem czuwał nad zdrowiem matki. Ich wysiłki nie były jednak najwyraźniej w stanie zmienić tego co zaplanował los - kiedy nadszedł czas porodu, dwójka z kociąt, które przyszły na świat okazały się tak słabe, że umarły jeszcze przed kolejnym wschodem słońca.
xxxJednocześnie jednak, kiedy Żbikopręga i Bocian rozpaczali po stracie dzieci, ktoś inny, w zupełnie innym miejscu, najchętniej pozbyłby się swoich własnych. Misia - młodziutka pieszczoszka mieszkająca na osiedlu, nie była tak naprawdę świadoma, że z jej przelotnego romansu z samotnikiem, może kiedykolwiek dojść do konsekwencji w postaci pięciu małych "pijawek", przez które tak bardzo musiała ograniczyć swoje dotychczasowe życie. A jakby tego było mało, jej właściciele byli również, jeżeli nie jeszcze bardziej, niezadowoleni z sytuacji i pozbawili ją ciepłego miejsca w domu, przenosząc legowisko kotki do garażu. Wydawać by się mogło, że jedynymi istotami, które cieszyły się z powodu narodzin kociąt, były dzieci właścicieli Misi. Dla nich te malutkie i zaniedbywane przez własną matkę kocięta stały się najlepszą zabawką, z którą jednak niekoniecznie obchodziły się w jakikolwiek delikatny sposób. Ten stan rzeczy trwał nieco ponad pierwszy półksiężyc życia maluchów. Po tym czasie ich matka po prostu przestała wracać do domu. Jej właściciele nie musieli się tak naprawdę długo zastanawiać co teraz zrobić z kociętami, które jedynie zasmradzały im garaż i były obowiązkiem, na który nie mieli absolutnie czasu. Wątpili również, aby ktokolwiek przygarnął chorobliwie wyglądające koty, a jeżeli już, to co by powiedzieli o ich zaniedbanym stanie? Zamiast tego, pod nieobecność dzieci, spakowali je więc do dużego worka na śmieci i wywieźli do lasu, pozbawiając je jakiejkolwiek nadziei na przetrwanie. A przynajmniej tak mogłoby by się wydawać...
xxxPatrolujący wschodnią granicę Wichru Klekoczący Bocian z Księżycowym Wzgórzem i Czarną Łapą, nie byli pewni co za dziwne zwierzę stanęło właśnie na ich drodze. Było czarne, łyse, bez głowy i bez łap, a gdyby nie to, że wielkością bardziej przypominało lisa niż robaka, można byłoby pomylić je z jakąś gąsienicą. Po chwili wahania, aby nie narażać całego patrolu, Bocian postanowił sam podejść bliżej, a kiedy do jego uszu dotarły popiskiwania przypominające kocięcy płacz, dochodzące z wnętrzności stwora, nie zastanawiał się dłużej. Rzucił się do przodu, gotów do ataku. Ten jednak nie był konieczny. Wystarczyło, że przeciął pazurami cienką skórę, a ten się poddał, ukazując jego oczom pięć maleńkich nieszczęść. Wszystkie były brudne od własnych odchodów, ale co gorsza wyglądało na to, że przybyli w ostatniej chwili. Widząc jak kocięta łapią ciężko oddech, wyglądało na to, że jeszcze moment i udusiłyby się w brzuchu stwora.
xxxWojownicy zabrali kocięta do Wichru, gdzie te otrzymały natychmiastową pomoc. Sam Bocian nie musiał tak naprawdę nawet rozmawiać z Żbikopręgą o znalezionych rówieśnikach ich własnych dzieci. W momencie, kiedy kotka tylko je zobaczyła, postanowiła dokładnie to samo, co jej partner już na terenach Wichru - od tego momentu były to ich kocięta. Kto wie, może nawet zesłane im przez sam Gwiezdny Klan, żeby zapełnić w ich sercach pustkę po stracie dwóch maluchów?
xxxRodzice są bardzo zaangażowani w wychowanie kociąt. Może brakuje im już energii na wspólne brykanie po obozie, ale podchodzą do nich z troską i czułością. Starają się ze wszystkich sił pomóc w zaaklimatyzowaniu się zaadoptowanemu potomstwu w klanie, a jednocześnie obdarować wystarczającą ilością uwagi ich biologiczne dzieci, które nagle muszą dzielić się rodzicielską miłością z piątką dodatkowego rodzeństwa. Żbikopręga pozostała tak samo, a jeżeli to możliwe, stała się nawet jeszcze bardziej nadopiekuńcza, niż w przypadku swojego drugiego miotu. Przez to czasem wydaje się wręcz surowa dla kociąt, które kiedy przyłapie na próbie wspinaczki na drzewo, albo na skakaniu w kałuży w chłodny dzień, od razu ruga i kara szlabanem w legowisku. Czasem za to wydaje się histeryczna, z każdym najmniejszym zadrapaniem u któregoś brzdąca, zabierając go do lecznicy, żeby jej najstarszy syn sprawdził, czy czasem nie jest to coś, co wymaga natychmiastowej pomocy medycznej. Jednocześnie każde z potomstwa może liczyć od niej na ciepłe przytulenie i niezliczone pocałunki, gdy tylko mają na to ochotę, lub coś wydaje się martwić ich małe główki. Bocian natomiast, stara się przychylić swojemu najmłodszemu potomstwu nieba. Nie ma dnia, żeby nie tylko nie polował za dwoje, ale również nie przyniósł maluchom jakiegoś nowego skarbu do zabawy - a to szyszkę do turlania po obozie, a to pustą muszlę ślimaka, a to znalezione poroże jelenia. Każdego dnia, tuląc brzdące do snu, opowiada im fascynujące historie o życiu wojownika oraz bajki o klanach, czasem przerywane na moment przez Żbikopręgą, dodatkowymi barwnymi i rozmarzonymi opisami, albo wprowadzeniem do nich nowego bohatera. Bocian chce w ten sposób nie tylko spędzić wyjątkowo czas ze swoimi maluchami i partnerką, ale również zapobiec, aby przez jej przewrażliwienie, te zaczęły obawiać się swojego przyszłego życia i może w ten sposób zapobiec, aby kolejne z ich dzieci zniknęły z Wichru.
Jest możliwość wcielenia się w ósemkę kociąt. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 2 księżycowy kociak (wiek pod koniec listopada: 3 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się siódemkę rodzeństwa (można również wspomnieć zmarłe przy porodzie siostry – Tymotkę i Fiołek), piątkę rodzeństwa z pierwszego miotu (Biedronkowa Łapa, Śpiewające Echo, Ważka, Bryzgająca Fala, Biała Łapa, Pszczoła), piątkę rodzeństwa z drugiego miotu (Kłopotliwa Łapa, Psotna Łapa, Promienna Łapa, Lamparcia Łapa, Jaszczurka), a rodzicami są Żbikopręga i Klekoczący Bocian.
Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci. Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie.
Dodatkowe informacje:
- Dwójka kociąt urodzonych przez Żbikopręgą (Tymotka i Fiołek) umarła wkrótce po porodzie.
- Ze starszego rodzeństwa w klanie zostali: Bryzgająca Fala, Promienna Łapa oraz Kłopotliwa Łapa.
- W okolicy przebywa również Psotna Łapa, jednak Klan o tym jeszcze nie wie.
- Kocięta znalezione przez patrol nie powinny mieć wiele wspomnień z czasu spędzonego na Osiedlu – głównie spały i piły mleko.
Lista chętnych:
Po Żbikopręgiej:
x Wybryk (już gra)
x
x
Znalezione:
x Mgła (już gra)
x
x
x
x
Przy rezerwowaniu miejsca należy określić czy kocię zostało urodzone przez Żbikopręgą, czy znalezione przez patrol.
Kocięta urodzone przez Żbikopręgą
Typ pyska: standardowy (europejski)
Długość futra: Krótkie lub długie
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie)
- Czarne, bure;
- niebieskie, niebieskie pręgowane;
- szylkrety:
- rude;
- kremowe.
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane tygrysio lub klasycznie.
Biel: Kocięta mogą mieć dowolną ilość białych znaczenia, bądź być całe białe.
Kocięta znalezione przez patrol:
Typ pyska: standardowy (europejski)
Typ uszu: proste lub zakręcone (curl)
Długość futra: Krótkie lub długie
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie)
- Czarne, bure;
- niebieskie, niebieskie pręgowane;
- szylkrety:
- rude;
- kremowe.
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane tygrysio lub klasycznie.
Biel: Kocięta mogą mieć dowolną ilość białych znaczenia, bądź być całe białe.
Kolor oczu: Dowolny naturalny kolor. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (oczy w dwóch różnych kolorach). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
im ciemniejsza noc, tym jaśniejszy dzień
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
Statystyki - lvl: 0
| S: 0
| Zr: 0
| Sz: 0
| Zm: 0
| HP:
| W:
| EXP:
Stat. Med. - lvl: 0
| MED.EXP: