01.07.2023 19:37
Wygląd
Dość duży choć szczupły, lekko zbudowany kocur o gładkiej sierści. Oczy zadziwiające, niezwykłe, o głęboko orzechowej barwie. Lekko postrzępione prawe ucho i cienka długa blizna ciągnąca się po prawym boku od kręgosłupa, poprzez żebra aż do brzucha. Wyraźne oznaki siwizny widoczne na pyszczku i świadczące o zaawansowanym wieku kota przed śmiercią. Futro miedziano rude poprzecznie prążkowane czarnym pigmentem. Wierzch głowy, grzbiet oraz pyszczek wyraźnie ciemniejsze- czarna pręga wzdłuż kręgosłupa oraz końcówka ogona. Spód ciała nieco jaśniejszy.
Oto kolejna okazja, by zagrać postacią urodzoną w Klanie Rzeki. Kocięta pochodzą z miotu NPC (rodzice nie są i nie będą nigdy odgrywani), a grę rozpoczynamy od razu po wysłaniu i zaakceptowaniu Karty Postaci.
Rodzicami są Rozbita Tafla oraz Wierzbowy Pęd:
Imię: Rozbita Tafla
Płeć: Kotka
Wiek: 34
Wygląd: Rozbita jest kotką wysoką, o proporcjonalnej budowie (chociaż tu trzeba uwierzyć na słowo, bo większość ukrywają długie kłaczki) i puchatym ogonie. Czarna, dymna szata każdego ranka poddawana jest dokładnej pielęgnacji, chociaż już pod wieczór można z niej wygrzebać całą kolekcję liści i innych paprochów. Czemu jest aż takim magnesem na syf tego świata? Nie wiadomo. A już najwięcej dóbr lasu zbiera na szyi – zupełnie jakby wszystkie kawałeczki mchu i źdźbła trawy wyczuwały, że na tamtejszych białych kłaczkach będą się najładniej prezentować.
Charakter: Rozbita Tafla jest... sztywna jak patyk w błocie. To przede wszystkim. Jako kociak zawsze słuchała się rodziców i kablowała na rodzeństwo, gdy rozważało wycieczki poza obóz. Jako terminatorka sumiennie wypełniała obowiązki i krzywo patrzyła na tych co zastanawiali się jak zrobić żeby się nie narobić. A jako wojowniczka? Jest wielką fanką przestrzegania Kodeksu, ponieważ zasady to zasady. Świadoma tego, że bywa męcząca, stara się to nadrabiać kulturalnymi rozmowami o pogodzie i żartami, które nie zawsze lądują – a wręcz zwykle się roztrzaskują o grunt. Zainteresowania ma raczej praktyczne, więc do głębokich filozoficznych rozważań nadaje się równie mocno co do szalonych, zahaczających o nielegalne, przygód. Ale jest za to solidną kompanką na polowania i patrole, szczególnie, gdy jest potrzeba by odetchnąć nieco od interakcji towarzyskich i przejść się nieco w ciszy.
Urodzona: w Klanie Rzeki.
Historia: nieznana.
Imię: Wierzbowy Pęd
Płeć: Kocur
Wiek: 36
Wygląd: Taki kotek o typowej urodzie i niewyróżniającej się budowie – przeciętnego wzrostu, bez wyraźnie zarysowanych mięśni czy fałd tłuszczu. Pokryty krótką sierścią rudej barwy, którą urozmaicają grube, klasyczne pręgi. Uroku dodają mu białe znaczenia występujące na wszystkich palcach jak i równie jasna broda do kompletu. Kolor bladych oczu jest kwestią dyskusyjną – niektórzy dostrzegają w nich pochodną zieleni, inni definitywnie klasyfikują je jako jakąś żółć. Trudno przeoczyć brak prawej, przedniej łapy. Kocur stracił kończynę jeszcze jako terminator, chociaż od tamtego wydarzenia minęło wystarczająco wiele czasu by bezproblemowo odnajdywał się w nowej rzeczywistości.
Charakter: Wierzbowy Pęd to przyjazny typ ze skłonnościami do zbyt optymistycznego podejścia do życia oraz rzucania żartami w sytuacjach niesprzyjających. Bez trudu odnajduje się w kontaktach z kociakami, to rozmowy ze starszymi członkami Klanu bywają kłopotliwe. Szczególnie z tymi wymagającymi od niego powagi stosownej do wieku. Zresztą z każdym kolejnym księżycem wspomniane wymagania rosną, a rudzielec nie jest ani trochę bliżej ich spełnienia. Czy mu to przeszkadza? Otóż ani trochę. Kociaki, którymi przychodzi mu się zajmować w Chruśniaku również raczej nie narzekają, bo kompan do zabaw z niego nienajgorszy. Na dodatek zna też sporo porywających opowieści, chociaż gdy ciekawskie mlekosiorby próbują poznać historię stojącą za brakującą łapą to cóż, za każdym razem słyszą inną wersję – czasem całkiem przyziemną, czasem totalnie odklejoną.
Urodzony: w Klanie Rzeki.
Historia: nieznana.
Historia: Zdawałoby się, że połączenie tej dwójki będzie czymś niemożliwym. Rozgadany, wesoły i żartobliwy Wierzbowy Pęd na pierwszy rzut oka zdawał się być najgorszym wyborem do Rozbitej Tafli, będącej porównywanej do sztywnej jak patyk w błocie. A tu proszę - dogadali się, nawet bardziej, niż jak wstępnie myśleli. Poznali się przez głupkowate, miłe zaczepki kocura, bowiem ilekroć Rozbita wpadała do obozu po patrolu czy polowaniu, ruda mordka kręciła się gdzieś w jej okolicy, zarzucając żartem i proponując wspólny posiłek, oraz zagadując z nadzieją na usłyszenie co się dzieje poza obozem. Sam bowiem od ukończenia treningu, nijak interesował się wyjściami, szczególnie gdzieś bardzo daleko. Chociaż wstępnie dymnej taki układ niespecjalnie się podobał, bowiem uważała Wierzba za skończonego palanta i nieroba, z czasem zaczęła lubić jego trajkotanie gdzieś za uchem. Odczuła to szczególnie w chwili, gdy Opiekun zachorował na parę księżyców i ta wracała do... niczego! Nie miała z kim porozmawiać i z kim podzielić się frustracjami, jakie spotykały ją na polowaniach, ani posłuchać tych bzdurnych bajek, jakie wymyślał sobie rudy, gdy obijał się w kociarni. Nieprzyjemna pustka opanowała Wojowniczkę do dnia, w którym wróciła i znów usłyszała głos przyjaciela - z taką różnicą, że wciąż z lekka zachrypnięty. Miło zaskoczona jego powrotem, bez większego wahania pozwoliła mu na opowieści wszelkich maści, samej dzieląc się przyziemnymi faktami. Ich relacja z biegiem pór zaczynała się rozrastać na nieco lepsze, raz na jakiś czas między opowiastkami zaczęły przewijać się sygnały o zainteresowaniu - a przynajmniej ze strony Roztrzaskanej Tafli, bowiem Wierzbowy Pęd większość czasu traktował ich relację jako niezobowiązującą przyjaźń... aż do momentu, gdy pewnego wieczoru, kotka wyznała mu miłość. Kocur w pierwszej chwili obrócił to w żart, mówiąc że również ją kocha, jest jego najlepszą z przyjaciółek, aczkolwiek pewna siebie Tafla nacisnęła raz jeszcze na pewność swoich uczuć, że to więcej niż przyjaźń. Przeprosił ją, poprosił o parę dni na zastanowienie i odszedł, zostawiając ją z niczym. Minęło kolejnych parę wschodów słońca, nim w końcu i on odważył się do niej zagadać i wyjaśnić, że nie widziałby niczego złego w spróbowaniu czegoś więcej - w końcu skoro się lubią, czy coś mu szkodziło zobaczyć jak będzie w związku? Po chwili śmiechów, gdzie rudy skomentował że nigdy nie widział Tafli tak przejętej, pozwolili sobie wrócić legowiska, gdzie mogli spędzić pierwszą wspólną noc jako para.
Przełomowym momentem ich związku było zachęcenie Wierzbowego Pędu do wyjścia poza obóz. Chociaż wpierw odmawiał, mówiąc że nie ma po co tam iść, tak cierpliwość i obietnice, że wrócą jeśli tylko poczuje że ma dość, w końcu sprawiły, że wyszedł poza bezpieczne miejsce... i kolejny raz, i znowu. Aż w końcu, zniknęli na całą noc i jak się później okazało, wrócili... z ciężarną Taflą. Mimo początkowego stresu, ostatecznie oboje uznali, że to... dobrze. Kocur cieszył się, że będzie mógł zająć się dziećmi, swoimi, natomiast Tafla uważała, że ten miot da Rzece nadzieję, na silnych i mądrych Wojowników. Zdecydowanie, również na niezwykle strasznych - ciąża kotki bowiem przebiegała w bólach nie raz tak mocnych, że budziła się w nocy i leżała, licząc gwiazdy. Nie sama, oczywiście, Wierzbowy Pęd zawsze dotrzymywał jej towarzystwa, mrucząc jakieś słowa otuchy i wylizując jej sierść z nadzieją, że chociaż trochę jej to pomoże. W jego wersji - tak było. W praktyce, dymna nigdy nie przyznawała się, że boli ponad miarę i nie umie wytrzymać, a najchętniej to by odłączyła sobie brzuch i położyła go gdzieś obok. Upartość jednak nie pozwalała jej po zasięgnięcie pomocy ze strony medyków, wolała skręcać się z bólu i nie sypiać, niż poprosić o coś, co przyniesie ulgę w cierpieniach. Oczywiście, Wierzbę niepokoiło to ponad wszelkie miary, ale kotka nijak się jego zmartwieniami przejmowała. Ba, z czasem zaczęła nawet kryć ból, byleby tylko Opiekun się nie przejmował jej stanem (i żeby dał jej spokój!).
Sam poród na szczęście przebiegł szybko, sprawnie i bez żadnych komplikacji. Zachwyceni rodzice do pociech podchodzą podobnie - oboje z troską i miłością, tyle że ojciec z nieco większą swobodą, a matka naciskając na naukę czym prędzej, bo na to nigdy za wcześnie. Rozbita Tafla stara im się wpoić umiłowanie do zasad i porządku, licząc na to, że jej kocięta nigdy nie będą prowodyrami zamieszań na ceremoniach. Para nie krytykuje wzajemnie swoich metod, wierzą że oboje wiedzą co robią i że dopóki nie przekazują swoim młodym sprzecznych wartości to będzie w porządku.
Jest możliwość wcielenia się w piątkę kociąt, z możliwością rozszerzenia miotu do maksymalnie siódemki. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek na koniec lipca: 3 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się czwórkę rodzeństwa z tego miotu, a rodzicami są Rozbita Tafla i Wierzbowy Pęd.
Dodatkowe informacje:
Lista chętnych:
x Patyk (już gra)
x Sroka (już gra)
x Struga (już gra)
x Marzenie (już gra)
x Światełko (już gra)
Typ pyska: Europejski
Długość futra: krótkie lub długie
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie):
Te oznaczone * są wyjątkowo rzadkie i może być ciężko znaleźć zdjęcia.
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane klasycznie lub tygrysio.
Biel: Kocięta mogą mieć dowolną ilość białych znaczeń lub być całe białe.
Kolor oczu: Dowolny naturalny kolor. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (oczy w dwóch różnych kolorach). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
Rodzicami są Rozbita Tafla oraz Wierzbowy Pęd:
Imię: Rozbita Tafla
Płeć: Kotka
Wiek: 34
Wygląd: Rozbita jest kotką wysoką, o proporcjonalnej budowie (chociaż tu trzeba uwierzyć na słowo, bo większość ukrywają długie kłaczki) i puchatym ogonie. Czarna, dymna szata każdego ranka poddawana jest dokładnej pielęgnacji, chociaż już pod wieczór można z niej wygrzebać całą kolekcję liści i innych paprochów. Czemu jest aż takim magnesem na syf tego świata? Nie wiadomo. A już najwięcej dóbr lasu zbiera na szyi – zupełnie jakby wszystkie kawałeczki mchu i źdźbła trawy wyczuwały, że na tamtejszych białych kłaczkach będą się najładniej prezentować.
Charakter: Rozbita Tafla jest... sztywna jak patyk w błocie. To przede wszystkim. Jako kociak zawsze słuchała się rodziców i kablowała na rodzeństwo, gdy rozważało wycieczki poza obóz. Jako terminatorka sumiennie wypełniała obowiązki i krzywo patrzyła na tych co zastanawiali się jak zrobić żeby się nie narobić. A jako wojowniczka? Jest wielką fanką przestrzegania Kodeksu, ponieważ zasady to zasady. Świadoma tego, że bywa męcząca, stara się to nadrabiać kulturalnymi rozmowami o pogodzie i żartami, które nie zawsze lądują – a wręcz zwykle się roztrzaskują o grunt. Zainteresowania ma raczej praktyczne, więc do głębokich filozoficznych rozważań nadaje się równie mocno co do szalonych, zahaczających o nielegalne, przygód. Ale jest za to solidną kompanką na polowania i patrole, szczególnie, gdy jest potrzeba by odetchnąć nieco od interakcji towarzyskich i przejść się nieco w ciszy.
Urodzona: w Klanie Rzeki.
Historia: nieznana.
Imię: Wierzbowy Pęd
Płeć: Kocur
Wiek: 36
Wygląd: Taki kotek o typowej urodzie i niewyróżniającej się budowie – przeciętnego wzrostu, bez wyraźnie zarysowanych mięśni czy fałd tłuszczu. Pokryty krótką sierścią rudej barwy, którą urozmaicają grube, klasyczne pręgi. Uroku dodają mu białe znaczenia występujące na wszystkich palcach jak i równie jasna broda do kompletu. Kolor bladych oczu jest kwestią dyskusyjną – niektórzy dostrzegają w nich pochodną zieleni, inni definitywnie klasyfikują je jako jakąś żółć. Trudno przeoczyć brak prawej, przedniej łapy. Kocur stracił kończynę jeszcze jako terminator, chociaż od tamtego wydarzenia minęło wystarczająco wiele czasu by bezproblemowo odnajdywał się w nowej rzeczywistości.
Charakter: Wierzbowy Pęd to przyjazny typ ze skłonnościami do zbyt optymistycznego podejścia do życia oraz rzucania żartami w sytuacjach niesprzyjających. Bez trudu odnajduje się w kontaktach z kociakami, to rozmowy ze starszymi członkami Klanu bywają kłopotliwe. Szczególnie z tymi wymagającymi od niego powagi stosownej do wieku. Zresztą z każdym kolejnym księżycem wspomniane wymagania rosną, a rudzielec nie jest ani trochę bliżej ich spełnienia. Czy mu to przeszkadza? Otóż ani trochę. Kociaki, którymi przychodzi mu się zajmować w Chruśniaku również raczej nie narzekają, bo kompan do zabaw z niego nienajgorszy. Na dodatek zna też sporo porywających opowieści, chociaż gdy ciekawskie mlekosiorby próbują poznać historię stojącą za brakującą łapą to cóż, za każdym razem słyszą inną wersję – czasem całkiem przyziemną, czasem totalnie odklejoną.
Urodzony: w Klanie Rzeki.
Historia: nieznana.
Historia: Zdawałoby się, że połączenie tej dwójki będzie czymś niemożliwym. Rozgadany, wesoły i żartobliwy Wierzbowy Pęd na pierwszy rzut oka zdawał się być najgorszym wyborem do Rozbitej Tafli, będącej porównywanej do sztywnej jak patyk w błocie. A tu proszę - dogadali się, nawet bardziej, niż jak wstępnie myśleli. Poznali się przez głupkowate, miłe zaczepki kocura, bowiem ilekroć Rozbita wpadała do obozu po patrolu czy polowaniu, ruda mordka kręciła się gdzieś w jej okolicy, zarzucając żartem i proponując wspólny posiłek, oraz zagadując z nadzieją na usłyszenie co się dzieje poza obozem. Sam bowiem od ukończenia treningu, nijak interesował się wyjściami, szczególnie gdzieś bardzo daleko. Chociaż wstępnie dymnej taki układ niespecjalnie się podobał, bowiem uważała Wierzba za skończonego palanta i nieroba, z czasem zaczęła lubić jego trajkotanie gdzieś za uchem. Odczuła to szczególnie w chwili, gdy Opiekun zachorował na parę księżyców i ta wracała do... niczego! Nie miała z kim porozmawiać i z kim podzielić się frustracjami, jakie spotykały ją na polowaniach, ani posłuchać tych bzdurnych bajek, jakie wymyślał sobie rudy, gdy obijał się w kociarni. Nieprzyjemna pustka opanowała Wojowniczkę do dnia, w którym wróciła i znów usłyszała głos przyjaciela - z taką różnicą, że wciąż z lekka zachrypnięty. Miło zaskoczona jego powrotem, bez większego wahania pozwoliła mu na opowieści wszelkich maści, samej dzieląc się przyziemnymi faktami. Ich relacja z biegiem pór zaczynała się rozrastać na nieco lepsze, raz na jakiś czas między opowiastkami zaczęły przewijać się sygnały o zainteresowaniu - a przynajmniej ze strony Roztrzaskanej Tafli, bowiem Wierzbowy Pęd większość czasu traktował ich relację jako niezobowiązującą przyjaźń... aż do momentu, gdy pewnego wieczoru, kotka wyznała mu miłość. Kocur w pierwszej chwili obrócił to w żart, mówiąc że również ją kocha, jest jego najlepszą z przyjaciółek, aczkolwiek pewna siebie Tafla nacisnęła raz jeszcze na pewność swoich uczuć, że to więcej niż przyjaźń. Przeprosił ją, poprosił o parę dni na zastanowienie i odszedł, zostawiając ją z niczym. Minęło kolejnych parę wschodów słońca, nim w końcu i on odważył się do niej zagadać i wyjaśnić, że nie widziałby niczego złego w spróbowaniu czegoś więcej - w końcu skoro się lubią, czy coś mu szkodziło zobaczyć jak będzie w związku? Po chwili śmiechów, gdzie rudy skomentował że nigdy nie widział Tafli tak przejętej, pozwolili sobie wrócić legowiska, gdzie mogli spędzić pierwszą wspólną noc jako para.
Przełomowym momentem ich związku było zachęcenie Wierzbowego Pędu do wyjścia poza obóz. Chociaż wpierw odmawiał, mówiąc że nie ma po co tam iść, tak cierpliwość i obietnice, że wrócą jeśli tylko poczuje że ma dość, w końcu sprawiły, że wyszedł poza bezpieczne miejsce... i kolejny raz, i znowu. Aż w końcu, zniknęli na całą noc i jak się później okazało, wrócili... z ciężarną Taflą. Mimo początkowego stresu, ostatecznie oboje uznali, że to... dobrze. Kocur cieszył się, że będzie mógł zająć się dziećmi, swoimi, natomiast Tafla uważała, że ten miot da Rzece nadzieję, na silnych i mądrych Wojowników. Zdecydowanie, również na niezwykle strasznych - ciąża kotki bowiem przebiegała w bólach nie raz tak mocnych, że budziła się w nocy i leżała, licząc gwiazdy. Nie sama, oczywiście, Wierzbowy Pęd zawsze dotrzymywał jej towarzystwa, mrucząc jakieś słowa otuchy i wylizując jej sierść z nadzieją, że chociaż trochę jej to pomoże. W jego wersji - tak było. W praktyce, dymna nigdy nie przyznawała się, że boli ponad miarę i nie umie wytrzymać, a najchętniej to by odłączyła sobie brzuch i położyła go gdzieś obok. Upartość jednak nie pozwalała jej po zasięgnięcie pomocy ze strony medyków, wolała skręcać się z bólu i nie sypiać, niż poprosić o coś, co przyniesie ulgę w cierpieniach. Oczywiście, Wierzbę niepokoiło to ponad wszelkie miary, ale kotka nijak się jego zmartwieniami przejmowała. Ba, z czasem zaczęła nawet kryć ból, byleby tylko Opiekun się nie przejmował jej stanem (i żeby dał jej spokój!).
Sam poród na szczęście przebiegł szybko, sprawnie i bez żadnych komplikacji. Zachwyceni rodzice do pociech podchodzą podobnie - oboje z troską i miłością, tyle że ojciec z nieco większą swobodą, a matka naciskając na naukę czym prędzej, bo na to nigdy za wcześnie. Rozbita Tafla stara im się wpoić umiłowanie do zasad i porządku, licząc na to, że jej kocięta nigdy nie będą prowodyrami zamieszań na ceremoniach. Para nie krytykuje wzajemnie swoich metod, wierzą że oboje wiedzą co robią i że dopóki nie przekazują swoim młodym sprzecznych wartości to będzie w porządku.
Jest możliwość wcielenia się w piątkę kociąt, z możliwością rozszerzenia miotu do maksymalnie siódemki. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek na koniec lipca: 3 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się czwórkę rodzeństwa z tego miotu, a rodzicami są Rozbita Tafla i Wierzbowy Pęd.
Dodatkowe informacje:
- Kocięta nie mają dalszych krewnych w Klanie Rzeki.
Lista chętnych:
x Patyk (już gra)
x Sroka (już gra)
x Struga (już gra)
x Marzenie (już gra)
x Światełko (już gra)
Typ pyska: Europejski
Długość futra: krótkie lub długie
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie):
- czarne, bure (czarne pręgowane), czarne srebrne, czarne dymne,
- niebieskie, niebieskie pręgowane, niebieskie srebrne, niebieskie dymne,
- rude (zawsze pręgowane), rude srebrne, rude dymne*,
- kremowe ( zawsze pręgowane), kremowe srebrne, kremowe dymne*,
- szylkrety:
- białe.
Te oznaczone * są wyjątkowo rzadkie i może być ciężko znaleźć zdjęcia.
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane klasycznie lub tygrysio.
Biel: Kocięta mogą mieć dowolną ilość białych znaczeń lub być całe białe.
Kolor oczu: Dowolny naturalny kolor. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (oczy w dwóch różnych kolorach). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
im ciemniejsza noc, tym jaśniejszy dzień
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
Statystyki - lvl: 0
| S: 0
| Zr: 0
| Sz: 0
| Zm: 0
| HP:
| W:
| EXP:
Stat. Med. - lvl: 0
| MED.EXP: