15.04.2020 00:11
Wygląd
Dość duży choć szczupły, lekko zbudowany kocur o gładkiej sierści. Oczy zadziwiające, niezwykłe, o głęboko orzechowej barwie. Lekko postrzępione prawe ucho i cienka długa blizna ciągnąca się po prawym boku od kręgosłupa, poprzez żebra aż do brzucha. Wyraźne oznaki siwizny widoczne na pyszczku i świadczące o zaawansowanym wieku kota przed śmiercią. Futro miedziano rude poprzecznie prążkowane czarnym pigmentem. Wierzch głowy, grzbiet oraz pyszczek wyraźnie ciemniejsze- czarna pręga wzdłuż kręgosłupa oraz końcówka ogona. Spód ciała nieco jaśniejszy.
Oto kolejna okazja, by zagrać postacią urodzoną w Klanie Wichru. Kocięta pochodzą z miotu NPC (rodzice nie są i nie będą nigdy odgrywani), a grę rozpoczynamy od razu po wysłaniu i zaakceptowaniu Karty Postaci.
Rodzicami są Pohukująca Sowa oraz Bażancie Pióro:
Imię: Pohukująca Sowa
Płeć: Kotka
Wiek: 36
Wygląd: Pohukująca Sowa zdecydowanie nie wpisuje się w wygląd stereotypowego wichrzaka. Przywodzi ona na myśl raczej okrągłą, masywną kulkę o średnim wzroście. Do najchudszych również nie należy - jej ciało w głównej mierze pokryte jest grubą warstwą tłuszczu, zaś mięśni prawie w ogóle nie widać. Efekt potęguje krótkie, aczkolwiek dosyć gładkie i starannie ułożone futerko, które praktycznie zawsze jest czyste, niemal bez skazy. Mieni się w głównie w odcieniach czerni, która znajduje się niemal na całym jej ciele. We wszystko to gdzieniegdzie wmieszany jest jasny odcień rudego, a jeśliby przyjrzeć się bliżej, to można by dostrzec na nim ciemniejsze, klasyczne pręgi. Większe łaty znajdują się przede wszystkim na głowie oraz szyi. Białe znaczenia w niewielkiej ilości są na samym końcu jej pyszczka, a dalej w postaci cienkiej smugi ciągną się aż do brzucha, zaś na wszystkich czterech łapach tworzą krótkie skarpetki. Patrząc na pysk wojowniczki, jako pierwsze można dostrzec przede wszystkim duże, zielono żółte ślepia, które zawsze są szeroko otwarte i na myśl przywodzą oczy sowy. Wąsy kocicy są bardzo jasne i długie, zaś jej uszy - duże i uniesione wysoko do góry. Mina zdecydowanie poważna, można by rzec, że nawet dosyć groźna.
Charakter: Wojowniczka jest przede wszystkim bardzo bezpośrednia i szczera - bez problemu mówi to, co myśli i nie obawia się reakcji swojego rozmówcy. Surowa i bardzo poważna sprawia wrażenie niemal oschłej, nie mając przy tym żadnych skrupułów, by swojego rozmówcę po prostu zbyć jeśli tylko ten nie przypadnie jej do gustu. Łatwo ją zdenerwować, co Pohukująca Sowa ukazuje przede wszystkim pod postacią charakterystycznego “hu”, które wydaje z siebie, kiedy jest pełna emocji. Jest to dla niej pewien sposób na rozładowanie napięcia i stąd też wzięło się jej imię. Co śmieszniejsze - nigdy nie daje upustu za pomocą czynów. Nie podniesie łapy na klanowicza i nie zacznie krzyczeć, tylko fuknie parę razy, rzuci groźne spojrzenie i odejdzie. Pod tym względem uważa, że rozwiązywanie problemów za pomocą siły nie jest zbyt korzystne i z pewnością można znaleźć inne rozwiązania. Nie wierzy w Gwiezdny Klan - sądzi, że to zwykłe bajki wymyślone kiedyś przez starsze koty. Sama jednak nie próbuje zniechęcić innych do wiary, nie ingerując w ich poglądy. Raczej się z tym aż tak nie obnosi, ale zapytana o to śmiało podzieli się swoim zdaniem w tej sprawie. Jeśli zaś chodzi o rozmowy, to bez wątpienia jest lepszym słuchaczem. Sama mówi niezbyt wiele, pozwalając, aby to rozmówca znalazł odpowiedni temat i zwykle sama nie inicjuje pogawędki. Mówiąc za to o obowiązkach wręcz należy wspomnieć, że Pohukująca Sowa jest bardzo odpowiedzialna. Dba o dyscyplinę wokół niej i stara się, aby wszystko szło tak, jak należy. Gdyby tylko była w stanie to na pewno sprawiłaby, aby cały Klan Wichru chodził jak w zegarku. Nie cierpi, gdy coś zaburzy porządek rzeczy czy ktoś zostawi sprawę niedokończoną. Nie jest zbyt ambitna - pragnie przede wszystkim należycie wypełniać swoje obowiązki i to na tym głównie się skupia.
Urodzona: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Imię: Bażancie Pióro
Płeć: Kocur
Wiek: 48
Wygląd: Bażancie Pióro to kocur o ponadprzeciętnym wzroście i długich, grubych łapach. Jego mięśnie ukryte są pod gęstym, długim futrem, które przyjmuje barwę mlecznobiałej brei. Włoski na ciele wojownika wszędzie odstają i tym samym tworzą puch widoczny z daleka. Wracając do barw, jakie pokrywają futro kocur, nie można zapomnieć o szaro niebieskim odcieniu znajdującym się na jego pysku, łapach, ogonie oraz uszach. Grzbiet wojownika przyprószył jaśniejszym, niemal niewidocznym nalotem ciągnącym się aż do ogona. Na niebieskim zabarwieniu mieszczą się również ciemniejsze, tygrysie pręgi. Białe znaczenia, niemal niewidoczne na bazie jego umaszczenia pokrywają wszystkie łapy w postaci długich skarpetek sięgających aż do brzucha. Oczy wojownika są jasnoniebieskie, a sam pysk dosyć zaokrąglony i zwykle przybierający poważny wyraz. Wąsy kocura za to są krótkie i szeroko rozstawione na boki.
Charakter: Wojownik niezwykle dbający o opinię na swój temat i gotowy zrobić wiele, by była ona jak najlepsza. Można wręcz powiedzieć, że dużo rzeczy robi tylko i wyłącznie na pokaz, chcąc również ukryć przy tym niepożądane wady i potknięcia. Cechuje go przy tym duży perfekcjonizm, który połączony z pracowitością i ambicjami daje obraz kota, który twardo idzie przez życie. Bażancie Pióro, zakładając maski i udając przed innymi idealnego obawia się, że kiedyś to wyjdzie na jaw, a opinia na jego temat - zniszczona. Stara się do tego nie dopuścić co sprawia, że jest dosyć nieufny i wręcz z podejrzliwością potrafi spoglądać na tych, którzy wyciągną do niego łapę. Komplementy za to chłonie jak gąbka i ceni sobie brak krytyki. Ta, jeśli już się pojawi, to jest przez niego znoszona bardzo ciężko - Bażancie Pióro z trudem przyznaje się do błędu i potrafi na jakiś czas obrazić się na tego, kto śmiał go skrytykować. Kocur lubi rywalizację - dąży do tego, by stać się najlepszym wojownikiem, a świadomość, że inni mają podobne ambicje zdecydowanie motywuje go do działania. Jeśli chodzi o rozmowy z innymi, to w gruncie rzeczy zależy, z kim ma do czynienia. Nie lubi kotów niekompetentnych, zaś kompletny brak ambicji i lenistwo uważa za cechy, których szczególnie należy unikać. Dogaduje się głównie z kotami podobnymi do niego - powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają nie działa w jego przypadku.
Urodzony: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Historia: Powiedzenie, że ich związek zaczął się miłością od pierwszego wejrzenia i szybkim partnerstwem jest zdecydowanie nieprawdą. Szczerze mówiąc, na samym początku Bażancie Pióro i Pohukująca Sowa wręcz się nie lubili. Szylkretowa wojowniczka uważała kocura za zbyt zadufanego w sobie, zaś kocur nie przepadał za Pohukującą Sową z racji, że bywa ona dosyć nieprzyjemna i sztywna. Zostali wojownikami w stosunkowo podobnym czasie, jednak wykonywali swoje obowiązki należycie i jeśli tylko przyszło im udać się razem na patrol, nie narzekali i po prostu robili to, co trzeba. Bażancie Pióro, nigdy nie otrzymując od wojowniczki żadnych pochwał czy komplementów, zaczął powoli do niej zagadywać. Miał na celu oczywiście wyrobienie sobie dobrej opinii nawet u niej, bo jak u wszystkich to u wszystkich, czyż nie? Nie zakończyło się to zbyt dobrze - Pohukująca Sowa w końcu bez większego problemu wygarnęła kocurowi, co myśli o nim samym i pozornym byciem idealnym. Zdążyła na niego całkiem dużo razy nafukać, a Bażancie Pióro naprawdę poważnie obraził się na wojowniczkę i więcej się już do niej nie zwrócił. Przed naprawdę długi czas można było wyczuć między tą dwójką nieprzyjemne napięcie, zaś jeśli dochodziło do bezpośredniej konfrontacji i jakimś sposobem wywiązała się między nimi rozmowa, to była ona w większości niezbyt kulturalna i jedno obrażało drugiego. Niekiedy sprawiali wrażenie dwójki niedojrzałych nastolatków, a jeśli tylko któreś z nich usłyszało o takich plotkach, to reagowało zdecydowanym oburzeniem. Jak Pohukująca Sowa niezbyt dbała o to, co mówią inni i przede wszystkim zdarzyło jej się parę razy fuknąć w reakcji na takie słowa, tak Bażancie Pióro zaczął jeszcze bardziej dążyć do poprawienia swojej opinii. Starał się jeszcze bardziej niż inni; puszył się i opowiadał o sobie; zgłaszał się do przeróżnych patroli; chodził na długie polowania - co w gruncie rzeczy robił jeszcze przed pojawieniem się konfliktu z Pohukującą Sową, jednakże w nieco mniejszym stopniu.
-------Unikając swojego towarzystwa i ograniczając się jedynie do rzucania nieprzyjemnych określeń co jakiś czas, Bażancie Pióro i Pohukująca Sowa unikali siebie nawzajem, mając ze sobą do czynienia przede wszystkim podczas wypełniania wojowniczych obowiązków. Można by rzec, że praktycznie nic nie wskazywało na to, że sytuacja ulegnie zmianie. A jednak uległa i stało się to za sprawą jednego z patroli, na który została wysłana ta dwójka. Początkowo wszystko szło jak należy - komunikowali się ze sobą, gdy tylko było to konieczne. Na koniec Bażancie Pióro stwierdził, że zamierza również zapolować, na co Pohukująca Sowa zareagowała fuknięciem, gdyż także miała to w planach. Ostatecznie ta dwójka, nie chcąc wplatać swojego konfliktu w obowiązki klanu ustaliła, że po prostu nie będą wchodzić sobie w drogę i w ten sposób nie będzie żadnego problemu. O dziwo, bez dalszych komentarzy wojownicy ruszyli w swoje strony i rozpoczęli poszukiwania zwierzyny. Bażancie Pióro jako pierwszy zdołał upolować nornicę, zaś Pohukująca Sowa nie miała tyle szczęścia. Natrafiła na psa, który od razu rzucił się na nią do ataku. Już niemal dosięgły ją szczęki czworonożnego, kiedy to przybył Bażancie Pióro i skoczył w kierunku psa, odciągając go tym samym od Pohukującej i powodując, że wyszła z tego starcia bez szwanku. On zresztą też - mogłoby wydawać się to dziwne, jednak dzielnie walczyli łapa w łapę i pokonali przeciwnika. Na początku Pohukująca Sowa zrugała Bażanciego, że w ogóle jej pomógł, że dałaby sobie sama radę, jednak jakiś czas później przyszła do niego i podziękowała. Wywołało to takie zaskoczenie u wojownika, że ten już praktycznie nie wiedział, co ma o niej myśleć.
-------Choć oboje nigdy nie przeprosili się za przykre słowa z przeszłości, zaczęli ze sobą nieco normalnie rozmawiać i zupełnie przypadkowo spędzać więcej czasu w swoim towarzystwie. Wciąż nie odpuszczali sobie różnych obraźliwych odzywek, jednakże teraz miały one jakby inny wydźwięk, mniej przyjemny i naprawdę okropny. Sprawiali wrażenie całkiem dobrze dogadujących się, czemu obaj stanowczo zaprzeczali. Ciężko powiedzieć, w którym momencie zaczęło między nimi iskrzyć - widać jednak, że pomimo specyficznej relacji lubili spędzać ze sobą czas, a Bażanciemu zaczęło zależeć na Pohukującej. Szczególnie lubili wykonywać razem obowiązki - oboje byli odpowiedzialni i jak wojowniczka chciała po prostu dopilnować, by wszystko było jak należy tak kocurowi zależało na dobrej opinii pracowitego wojownika. Nigdy nie ustalili bezpośrednio, ze są partnerami. Wyszło to w zasadzie samo z siebie, kiedy ktoś o to pytał, to po prostu wzruszali ramionami. Zdarzały im się poważniejsze kłótnie, jednakże po pewnym czasie w końcu do siebie wracali i można powiedzieć, że taki cykl ciągle się powtarzał. Jak jednak doszło do tego, że Pohukująca Sowa zaszła w ciążę?
-------Stało się to podczas jednego ze spacerów - kocięta niespodziewanie stały się tematem ich rozmowy, co zainicjowała Pohukująca Sowa. Bażancie Pióro od samego początku był nastawiony na wszystko sceptycznie - nawet, jeśli uważał siebie za idealnego i pozbawionego wad, to temat rodzicielstwa w pewnym sensie napawał go strachem. Pohukującej Sowie zaś spodobała się wizja gromadki kociąt, którą mogłaby wychować dokładnie tak, jak jej się podoba i odpowiednio dbać o ich dyscyplinę. Bażancie Pióro dał się skusić możliwej wizji kreacji samego siebie na idealnego ojca i po paru księżycach.. stało się. Szybko jednak zaczął żałować tej decyzji. Nie był pewien tego wszystkiego, więc na wieść o tym, że jego partnerka zaszła w ciążę pozornie zareagował dobrze i można by rzec, że nawet nieco oddalił się od Pohukującej Sowy. Nie zrobiło to na niej większego wrażenia - szczerze mówiąc, wojowniczka poważnie oświadczyła mu, że jak nie chce brać udziału w wychowywaniu swoich kociąt to niech tego nie robi na siłę. Ich relacja ponownie stała się bardzo napięta, a sam związek był pod znakiem zapytania. Pohukująca wiedziała, że jest w stanie poradzić sobie całkiem sama. Zdecydowanie była obrażona na kocura, czego nie bała się mu wprost powiedzieć. Niestety, para nie zdążyła się pogodzić przed porodem, który Pohukująca zniosła bardzo dobrze. Kocica była niezbyt przychylnie nastawiona na wizyty Bażanciego Pióra. Od samego początku swoim dzieciom starała się wpoić dyscyplinę, zaś jej wychowanie zdecydowanie można określić jako surowe. Bażancie Pióro zaczął powoli lepiej patrzeć na swoje kocięta i chcąc się z nimi częściej widywać, przychodził do kociarni i oferował swoją pomoc. Pohukującej Sowie, która wciąż pamiętała zachowanie partnera w czasie ciąży zdarzyło się wojownika po prostu wyrzucić i odrzucić jego pomoc. Nie byłoby to dla nikogo zaskoczeniem, gdyby zakazała swoim kociętom spotykać się z ojcem. Patrzyła na to raczej niezbyt przychylnie. Naprawdę niedobrze zapamiętała to, jak Bażancie Pióro ją potraktował po tym, jak zaszła w ciążę i na pewno jeszcze długo będzie to wspominać. Czy dwójka wojowników w końcu się pogodzi? Ciężko to stwierdzić - wiadome jednak będzie, że to wszystko odbije się na nikomu winnych kociętach wychowywanych przede wszystkim przez Pohukującą, które mogłyby nie do końca zrozumieć całą tą sytuację.
Jest możliwość wcielenia się w ósemkę kociąt. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek pod koniec kwietnia: 2 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się siódemkę rodzeństwa z miotu.
Proszę pamiętać, że w pierwszej kolejności miot jest przeznaczony dla NOWYCH użytkowników; w miocie może grać maksymalnie trzech graczy już posiadających aktywną postać na forum. Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci.
Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie.
Lista chętnych:
x Klekot (już gra)
x Gronostaj (już gra)
x Lot (już gra)
x Płomyczek (już gra)
x Gruszka (już gra)
x Ryś (już gra)
x Cierń (już gra)
x Stromizna (już gra)
Kocięta mogą być (kliknij na umaszczenie by zobaczyć przykładowe zdjęcie): Krótkowłose lub długowłose. Czarne, bure, niebieskie, niebieskie pręgowane, szylkrety (czarno-rude, buro-rude, niebiesko-kremowe, niebiesko-kremowe pręgowane), rude, kremowe, białe. Wszystkie te umaszczenia dostępne także w wersji colourpoint (przykłady zobacz tutaj). Jeżeli pręgowane: tygrysie lub klasyczne.
Kocięta mogą być pozbawione bieli, ale mogą pojawić się białe znaczenia od minimalnych do pokrywających prawie całego kota.
Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (jedno oko niebieskie, drugie w dowolnym naturalnym kolorze). Kociaki colourpoint muszą mieć niebieskie oczy, niezależnie od ilości białych znaczeń nie mogą mieć heterochromii. Przypominamy, że kocięta rodzą się z nie wybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
Rodzicami są Pohukująca Sowa oraz Bażancie Pióro:
Imię: Pohukująca Sowa
Płeć: Kotka
Wiek: 36
Wygląd: Pohukująca Sowa zdecydowanie nie wpisuje się w wygląd stereotypowego wichrzaka. Przywodzi ona na myśl raczej okrągłą, masywną kulkę o średnim wzroście. Do najchudszych również nie należy - jej ciało w głównej mierze pokryte jest grubą warstwą tłuszczu, zaś mięśni prawie w ogóle nie widać. Efekt potęguje krótkie, aczkolwiek dosyć gładkie i starannie ułożone futerko, które praktycznie zawsze jest czyste, niemal bez skazy. Mieni się w głównie w odcieniach czerni, która znajduje się niemal na całym jej ciele. We wszystko to gdzieniegdzie wmieszany jest jasny odcień rudego, a jeśliby przyjrzeć się bliżej, to można by dostrzec na nim ciemniejsze, klasyczne pręgi. Większe łaty znajdują się przede wszystkim na głowie oraz szyi. Białe znaczenia w niewielkiej ilości są na samym końcu jej pyszczka, a dalej w postaci cienkiej smugi ciągną się aż do brzucha, zaś na wszystkich czterech łapach tworzą krótkie skarpetki. Patrząc na pysk wojowniczki, jako pierwsze można dostrzec przede wszystkim duże, zielono żółte ślepia, które zawsze są szeroko otwarte i na myśl przywodzą oczy sowy. Wąsy kocicy są bardzo jasne i długie, zaś jej uszy - duże i uniesione wysoko do góry. Mina zdecydowanie poważna, można by rzec, że nawet dosyć groźna.
Charakter: Wojowniczka jest przede wszystkim bardzo bezpośrednia i szczera - bez problemu mówi to, co myśli i nie obawia się reakcji swojego rozmówcy. Surowa i bardzo poważna sprawia wrażenie niemal oschłej, nie mając przy tym żadnych skrupułów, by swojego rozmówcę po prostu zbyć jeśli tylko ten nie przypadnie jej do gustu. Łatwo ją zdenerwować, co Pohukująca Sowa ukazuje przede wszystkim pod postacią charakterystycznego “hu”, które wydaje z siebie, kiedy jest pełna emocji. Jest to dla niej pewien sposób na rozładowanie napięcia i stąd też wzięło się jej imię. Co śmieszniejsze - nigdy nie daje upustu za pomocą czynów. Nie podniesie łapy na klanowicza i nie zacznie krzyczeć, tylko fuknie parę razy, rzuci groźne spojrzenie i odejdzie. Pod tym względem uważa, że rozwiązywanie problemów za pomocą siły nie jest zbyt korzystne i z pewnością można znaleźć inne rozwiązania. Nie wierzy w Gwiezdny Klan - sądzi, że to zwykłe bajki wymyślone kiedyś przez starsze koty. Sama jednak nie próbuje zniechęcić innych do wiary, nie ingerując w ich poglądy. Raczej się z tym aż tak nie obnosi, ale zapytana o to śmiało podzieli się swoim zdaniem w tej sprawie. Jeśli zaś chodzi o rozmowy, to bez wątpienia jest lepszym słuchaczem. Sama mówi niezbyt wiele, pozwalając, aby to rozmówca znalazł odpowiedni temat i zwykle sama nie inicjuje pogawędki. Mówiąc za to o obowiązkach wręcz należy wspomnieć, że Pohukująca Sowa jest bardzo odpowiedzialna. Dba o dyscyplinę wokół niej i stara się, aby wszystko szło tak, jak należy. Gdyby tylko była w stanie to na pewno sprawiłaby, aby cały Klan Wichru chodził jak w zegarku. Nie cierpi, gdy coś zaburzy porządek rzeczy czy ktoś zostawi sprawę niedokończoną. Nie jest zbyt ambitna - pragnie przede wszystkim należycie wypełniać swoje obowiązki i to na tym głównie się skupia.
Urodzona: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Imię: Bażancie Pióro
Płeć: Kocur
Wiek: 48
Wygląd: Bażancie Pióro to kocur o ponadprzeciętnym wzroście i długich, grubych łapach. Jego mięśnie ukryte są pod gęstym, długim futrem, które przyjmuje barwę mlecznobiałej brei. Włoski na ciele wojownika wszędzie odstają i tym samym tworzą puch widoczny z daleka. Wracając do barw, jakie pokrywają futro kocur, nie można zapomnieć o szaro niebieskim odcieniu znajdującym się na jego pysku, łapach, ogonie oraz uszach. Grzbiet wojownika przyprószył jaśniejszym, niemal niewidocznym nalotem ciągnącym się aż do ogona. Na niebieskim zabarwieniu mieszczą się również ciemniejsze, tygrysie pręgi. Białe znaczenia, niemal niewidoczne na bazie jego umaszczenia pokrywają wszystkie łapy w postaci długich skarpetek sięgających aż do brzucha. Oczy wojownika są jasnoniebieskie, a sam pysk dosyć zaokrąglony i zwykle przybierający poważny wyraz. Wąsy kocura za to są krótkie i szeroko rozstawione na boki.
Charakter: Wojownik niezwykle dbający o opinię na swój temat i gotowy zrobić wiele, by była ona jak najlepsza. Można wręcz powiedzieć, że dużo rzeczy robi tylko i wyłącznie na pokaz, chcąc również ukryć przy tym niepożądane wady i potknięcia. Cechuje go przy tym duży perfekcjonizm, który połączony z pracowitością i ambicjami daje obraz kota, który twardo idzie przez życie. Bażancie Pióro, zakładając maski i udając przed innymi idealnego obawia się, że kiedyś to wyjdzie na jaw, a opinia na jego temat - zniszczona. Stara się do tego nie dopuścić co sprawia, że jest dosyć nieufny i wręcz z podejrzliwością potrafi spoglądać na tych, którzy wyciągną do niego łapę. Komplementy za to chłonie jak gąbka i ceni sobie brak krytyki. Ta, jeśli już się pojawi, to jest przez niego znoszona bardzo ciężko - Bażancie Pióro z trudem przyznaje się do błędu i potrafi na jakiś czas obrazić się na tego, kto śmiał go skrytykować. Kocur lubi rywalizację - dąży do tego, by stać się najlepszym wojownikiem, a świadomość, że inni mają podobne ambicje zdecydowanie motywuje go do działania. Jeśli chodzi o rozmowy z innymi, to w gruncie rzeczy zależy, z kim ma do czynienia. Nie lubi kotów niekompetentnych, zaś kompletny brak ambicji i lenistwo uważa za cechy, których szczególnie należy unikać. Dogaduje się głównie z kotami podobnymi do niego - powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają nie działa w jego przypadku.
Urodzony: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Historia: Powiedzenie, że ich związek zaczął się miłością od pierwszego wejrzenia i szybkim partnerstwem jest zdecydowanie nieprawdą. Szczerze mówiąc, na samym początku Bażancie Pióro i Pohukująca Sowa wręcz się nie lubili. Szylkretowa wojowniczka uważała kocura za zbyt zadufanego w sobie, zaś kocur nie przepadał za Pohukującą Sową z racji, że bywa ona dosyć nieprzyjemna i sztywna. Zostali wojownikami w stosunkowo podobnym czasie, jednak wykonywali swoje obowiązki należycie i jeśli tylko przyszło im udać się razem na patrol, nie narzekali i po prostu robili to, co trzeba. Bażancie Pióro, nigdy nie otrzymując od wojowniczki żadnych pochwał czy komplementów, zaczął powoli do niej zagadywać. Miał na celu oczywiście wyrobienie sobie dobrej opinii nawet u niej, bo jak u wszystkich to u wszystkich, czyż nie? Nie zakończyło się to zbyt dobrze - Pohukująca Sowa w końcu bez większego problemu wygarnęła kocurowi, co myśli o nim samym i pozornym byciem idealnym. Zdążyła na niego całkiem dużo razy nafukać, a Bażancie Pióro naprawdę poważnie obraził się na wojowniczkę i więcej się już do niej nie zwrócił. Przed naprawdę długi czas można było wyczuć między tą dwójką nieprzyjemne napięcie, zaś jeśli dochodziło do bezpośredniej konfrontacji i jakimś sposobem wywiązała się między nimi rozmowa, to była ona w większości niezbyt kulturalna i jedno obrażało drugiego. Niekiedy sprawiali wrażenie dwójki niedojrzałych nastolatków, a jeśli tylko któreś z nich usłyszało o takich plotkach, to reagowało zdecydowanym oburzeniem. Jak Pohukująca Sowa niezbyt dbała o to, co mówią inni i przede wszystkim zdarzyło jej się parę razy fuknąć w reakcji na takie słowa, tak Bażancie Pióro zaczął jeszcze bardziej dążyć do poprawienia swojej opinii. Starał się jeszcze bardziej niż inni; puszył się i opowiadał o sobie; zgłaszał się do przeróżnych patroli; chodził na długie polowania - co w gruncie rzeczy robił jeszcze przed pojawieniem się konfliktu z Pohukującą Sową, jednakże w nieco mniejszym stopniu.
-------Unikając swojego towarzystwa i ograniczając się jedynie do rzucania nieprzyjemnych określeń co jakiś czas, Bażancie Pióro i Pohukująca Sowa unikali siebie nawzajem, mając ze sobą do czynienia przede wszystkim podczas wypełniania wojowniczych obowiązków. Można by rzec, że praktycznie nic nie wskazywało na to, że sytuacja ulegnie zmianie. A jednak uległa i stało się to za sprawą jednego z patroli, na który została wysłana ta dwójka. Początkowo wszystko szło jak należy - komunikowali się ze sobą, gdy tylko było to konieczne. Na koniec Bażancie Pióro stwierdził, że zamierza również zapolować, na co Pohukująca Sowa zareagowała fuknięciem, gdyż także miała to w planach. Ostatecznie ta dwójka, nie chcąc wplatać swojego konfliktu w obowiązki klanu ustaliła, że po prostu nie będą wchodzić sobie w drogę i w ten sposób nie będzie żadnego problemu. O dziwo, bez dalszych komentarzy wojownicy ruszyli w swoje strony i rozpoczęli poszukiwania zwierzyny. Bażancie Pióro jako pierwszy zdołał upolować nornicę, zaś Pohukująca Sowa nie miała tyle szczęścia. Natrafiła na psa, który od razu rzucił się na nią do ataku. Już niemal dosięgły ją szczęki czworonożnego, kiedy to przybył Bażancie Pióro i skoczył w kierunku psa, odciągając go tym samym od Pohukującej i powodując, że wyszła z tego starcia bez szwanku. On zresztą też - mogłoby wydawać się to dziwne, jednak dzielnie walczyli łapa w łapę i pokonali przeciwnika. Na początku Pohukująca Sowa zrugała Bażanciego, że w ogóle jej pomógł, że dałaby sobie sama radę, jednak jakiś czas później przyszła do niego i podziękowała. Wywołało to takie zaskoczenie u wojownika, że ten już praktycznie nie wiedział, co ma o niej myśleć.
-------Choć oboje nigdy nie przeprosili się za przykre słowa z przeszłości, zaczęli ze sobą nieco normalnie rozmawiać i zupełnie przypadkowo spędzać więcej czasu w swoim towarzystwie. Wciąż nie odpuszczali sobie różnych obraźliwych odzywek, jednakże teraz miały one jakby inny wydźwięk, mniej przyjemny i naprawdę okropny. Sprawiali wrażenie całkiem dobrze dogadujących się, czemu obaj stanowczo zaprzeczali. Ciężko powiedzieć, w którym momencie zaczęło między nimi iskrzyć - widać jednak, że pomimo specyficznej relacji lubili spędzać ze sobą czas, a Bażanciemu zaczęło zależeć na Pohukującej. Szczególnie lubili wykonywać razem obowiązki - oboje byli odpowiedzialni i jak wojowniczka chciała po prostu dopilnować, by wszystko było jak należy tak kocurowi zależało na dobrej opinii pracowitego wojownika. Nigdy nie ustalili bezpośrednio, ze są partnerami. Wyszło to w zasadzie samo z siebie, kiedy ktoś o to pytał, to po prostu wzruszali ramionami. Zdarzały im się poważniejsze kłótnie, jednakże po pewnym czasie w końcu do siebie wracali i można powiedzieć, że taki cykl ciągle się powtarzał. Jak jednak doszło do tego, że Pohukująca Sowa zaszła w ciążę?
-------Stało się to podczas jednego ze spacerów - kocięta niespodziewanie stały się tematem ich rozmowy, co zainicjowała Pohukująca Sowa. Bażancie Pióro od samego początku był nastawiony na wszystko sceptycznie - nawet, jeśli uważał siebie za idealnego i pozbawionego wad, to temat rodzicielstwa w pewnym sensie napawał go strachem. Pohukującej Sowie zaś spodobała się wizja gromadki kociąt, którą mogłaby wychować dokładnie tak, jak jej się podoba i odpowiednio dbać o ich dyscyplinę. Bażancie Pióro dał się skusić możliwej wizji kreacji samego siebie na idealnego ojca i po paru księżycach.. stało się. Szybko jednak zaczął żałować tej decyzji. Nie był pewien tego wszystkiego, więc na wieść o tym, że jego partnerka zaszła w ciążę pozornie zareagował dobrze i można by rzec, że nawet nieco oddalił się od Pohukującej Sowy. Nie zrobiło to na niej większego wrażenia - szczerze mówiąc, wojowniczka poważnie oświadczyła mu, że jak nie chce brać udziału w wychowywaniu swoich kociąt to niech tego nie robi na siłę. Ich relacja ponownie stała się bardzo napięta, a sam związek był pod znakiem zapytania. Pohukująca wiedziała, że jest w stanie poradzić sobie całkiem sama. Zdecydowanie była obrażona na kocura, czego nie bała się mu wprost powiedzieć. Niestety, para nie zdążyła się pogodzić przed porodem, który Pohukująca zniosła bardzo dobrze. Kocica była niezbyt przychylnie nastawiona na wizyty Bażanciego Pióra. Od samego początku swoim dzieciom starała się wpoić dyscyplinę, zaś jej wychowanie zdecydowanie można określić jako surowe. Bażancie Pióro zaczął powoli lepiej patrzeć na swoje kocięta i chcąc się z nimi częściej widywać, przychodził do kociarni i oferował swoją pomoc. Pohukującej Sowie, która wciąż pamiętała zachowanie partnera w czasie ciąży zdarzyło się wojownika po prostu wyrzucić i odrzucić jego pomoc. Nie byłoby to dla nikogo zaskoczeniem, gdyby zakazała swoim kociętom spotykać się z ojcem. Patrzyła na to raczej niezbyt przychylnie. Naprawdę niedobrze zapamiętała to, jak Bażancie Pióro ją potraktował po tym, jak zaszła w ciążę i na pewno jeszcze długo będzie to wspominać. Czy dwójka wojowników w końcu się pogodzi? Ciężko to stwierdzić - wiadome jednak będzie, że to wszystko odbije się na nikomu winnych kociętach wychowywanych przede wszystkim przez Pohukującą, które mogłyby nie do końca zrozumieć całą tą sytuację.
Jest możliwość wcielenia się w ósemkę kociąt. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek pod koniec kwietnia: 2 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się siódemkę rodzeństwa z miotu.
Proszę pamiętać, że w pierwszej kolejności miot jest przeznaczony dla NOWYCH użytkowników; w miocie może grać maksymalnie trzech graczy już posiadających aktywną postać na forum. Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci.
Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie.
Lista chętnych:
x Klekot (już gra)
x Gronostaj (już gra)
x Lot (już gra)
x Płomyczek (już gra)
x Gruszka (już gra)
x Ryś (już gra)
x Cierń (już gra)
x Stromizna (już gra)
Kocięta mogą być (kliknij na umaszczenie by zobaczyć przykładowe zdjęcie): Krótkowłose lub długowłose. Czarne, bure, niebieskie, niebieskie pręgowane, szylkrety (czarno-rude, buro-rude, niebiesko-kremowe, niebiesko-kremowe pręgowane), rude, kremowe, białe. Wszystkie te umaszczenia dostępne także w wersji colourpoint (przykłady zobacz tutaj). Jeżeli pręgowane: tygrysie lub klasyczne.
Kocięta mogą być pozbawione bieli, ale mogą pojawić się białe znaczenia od minimalnych do pokrywających prawie całego kota.
Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (jedno oko niebieskie, drugie w dowolnym naturalnym kolorze). Kociaki colourpoint muszą mieć niebieskie oczy, niezależnie od ilości białych znaczeń nie mogą mieć heterochromii. Przypominamy, że kocięta rodzą się z nie wybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
im ciemniejsza noc, tym jaśniejszy dzień
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
Statystyki - lvl: 0
| S: 0
| Zr: 0
| Sz: 0
| Zm: 0
| HP:
| W:
| EXP:
Stat. Med. - lvl: 0
| MED.EXP: