11.12.2021 15:14
Wygląd
Dość duży choć szczupły, lekko zbudowany kocur o gładkiej sierści. Oczy zadziwiające, niezwykłe, o głęboko orzechowej barwie. Lekko postrzępione prawe ucho i cienka długa blizna ciągnąca się po prawym boku od kręgosłupa, poprzez żebra aż do brzucha. Wyraźne oznaki siwizny widoczne na pyszczku i świadczące o zaawansowanym wieku kota przed śmiercią. Futro miedziano rude poprzecznie prążkowane czarnym pigmentem. Wierzch głowy, grzbiet oraz pyszczek wyraźnie ciemniejsze- czarna pręga wzdłuż kręgosłupa oraz końcówka ogona. Spód ciała nieco jaśniejszy.
Oto kolejna okazja, by zagrać postacią urodzoną w Klanie Wichru. Kocięta pochodzą z miotu NPC (rodzice nie są i nie będą nigdy odgrywani), a grę rozpoczynamy od razu po wysłaniu i zaakceptowaniu Karty Postaci.
Rodzicami są Pohukująca Sowa oraz Bażancie Pióro:
Imię: Pohukująca Sowa
Płeć: Kotka
Wiek: 74
Wygląd: Pohukująca Sowa zdecydowanie nie wpisuje się w wygląd stereotypowego wichrzaka. Przywodzi ona na myśl raczej okrągłą, masywną kulkę o średnim wzroście. Do najchudszych również nie należy - jej ciało w głównej mierze pokryte jest grubą warstwą tłuszczu, zaś mięśni prawie w ogóle nie widać. Efekt potęguje krótkie, aczkolwiek dosyć gładkie i starannie ułożone futerko, które praktycznie zawsze jest czyste, niemal bez skazy. Mieni się w głównie w odcieniach czerni, która znajduje się niemal na całym jej ciele. We wszystko to gdzieniegdzie wmieszany jest jasny odcień rudego, a jeśliby przyjrzeć się bliżej, to można by dostrzec na nim ciemniejsze, klasyczne pręgi. Większe łaty znajdują się przede wszystkim na głowie oraz szyi. Białe znaczenia w niewielkiej ilości są na samym końcu jej pyszczka, a dalej w postaci cienkiej smugi ciągną się aż do brzucha, zaś na wszystkich czterech łapach tworzą krótkie skarpetki. Patrząc na pysk wojowniczki, jako pierwsze można dostrzec przede wszystkim duże, zielono żółte ślepia, które zawsze są szeroko otwarte i na myśl przywodzą oczy sowy. Wąsy kocicy są bardzo jasne i długie, zaś jej uszy - duże i uniesione wysoko do góry. Mina zdecydowanie poważna, można by rzec, że nawet dosyć groźna.
Charakter: Wojowniczka jest przede wszystkim bardzo bezpośrednia i szczera - bez problemu mówi to, co myśli i nie obawia się reakcji swojego rozmówcy. Surowa i bardzo poważna sprawia wrażenie niemal oschłej, nie mając przy tym żadnych skrupułów, by swojego rozmówcę po prostu zbyć jeśli tylko ten nie przypadnie jej do gustu. Łatwo ją zdenerwować, co Pohukująca Sowa ukazuje przede wszystkim pod postacią charakterystycznego “hu”, które wydaje z siebie, kiedy jest pełna emocji. Jest to dla niej pewien sposób na rozładowanie napięcia i stąd też wzięło się jej imię. Co śmieszniejsze - nigdy nie daje upustu za pomocą czynów. Nie podniesie łapy na klanowicza i nie zacznie krzyczeć, tylko fuknie parę razy, rzuci groźne spojrzenie i odejdzie. Pod tym względem uważa, że rozwiązywanie problemów za pomocą siły nie jest zbyt korzystne i z pewnością można znaleźć inne rozwiązania. Nie wierzy w Gwiezdny Klan - sądzi, że to zwykłe bajki wymyślone kiedyś przez starsze koty. Sama jednak nie próbuje zniechęcić innych do wiary, nie ingerując w ich poglądy. Raczej się z tym aż tak nie obnosi, ale zapytana o to śmiało podzieli się swoim zdaniem w tej sprawie. Jeśli zaś chodzi o rozmowy, to bez wątpienia jest lepszym słuchaczem. Sama mówi niezbyt wiele, pozwalając, aby to rozmówca znalazł odpowiedni temat i zwykle sama nie inicjuje pogawędki. Mówiąc za to o obowiązkach wręcz należy wspomnieć, że Pohukująca Sowa jest bardzo odpowiedzialna. Dba o dyscyplinę wokół niej i stara się, aby wszystko szło tak, jak należy. Gdyby tylko była w stanie to na pewno sprawiłaby, aby cały Klan Wichru chodził jak w zegarku. Nie cierpi, gdy coś zaburzy porządek rzeczy czy ktoś zostawi sprawę niedokończoną. Nie jest zbyt ambitna - pragnie przede wszystkim należycie wypełniać swoje obowiązki i to na tym głównie się skupia.
Urodzona: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Imię: Bażancie Pióro
Płeć: Kocur
Wiek: 86
Wygląd: Bażancie Pióro to kocur o ponadprzeciętnym wzroście i długich, grubych łapach. Jego mięśnie ukryte są pod gęstym, długim futrem, które przyjmuje barwę mlecznobiałej brei. Włoski na ciele wojownika wszędzie odstają i tym samym tworzą puch widoczny z daleka. Wracając do barw, jakie pokrywają futro kocur, nie można zapomnieć o szaro niebieskim odcieniu znajdującym się na jego pysku, łapach, ogonie oraz uszach. Grzbiet wojownika przyprószył jaśniejszym, niemal niewidocznym nalotem ciągnącym się aż do ogona. Na niebieskim zabarwieniu mieszczą się również ciemniejsze, tygrysie pręgi. Białe znaczenia, niemal niewidoczne na bazie jego umaszczenia pokrywają wszystkie łapy w postaci długich skarpetek sięgających aż do brzucha. Oczy wojownika są jasnoniebieskie, a sam pysk dosyć zaokrąglony i zwykle przybierający poważny wyraz. Wąsy kocura za to są krótkie i szeroko rozstawione na boki.
Charakter: Wojownik niezwykle dbający o opinię na swój temat i gotowy zrobić wiele, by była ona jak najlepsza. Można wręcz powiedzieć, że dużo rzeczy robi tylko i wyłącznie na pokaz, chcąc również ukryć przy tym niepożądane wady i potknięcia. Cechuje go przy tym duży perfekcjonizm, który połączony z pracowitością i ambicjami daje obraz kota, który twardo idzie przez życie. Bażancie Pióro, zakładając maski i udając przed innymi idealnego obawia się, że kiedyś to wyjdzie na jaw, a opinia na jego temat - zniszczona. Stara się do tego nie dopuścić co sprawia, że jest dosyć nieufny i wręcz z podejrzliwością potrafi spoglądać na tych, którzy wyciągną do niego łapę. Komplementy za to chłonie jak gąbka i ceni sobie brak krytyki. Ta, jeśli już się pojawi, to jest przez niego znoszona bardzo ciężko - Bażancie Pióro z trudem przyznaje się do błędu i potrafi na jakiś czas obrazić się na tego, kto śmiał go skrytykować. Kocur lubi rywalizację - dąży do tego, by stać się najlepszym wojownikiem, a świadomość, że inni mają podobne ambicje zdecydowanie motywuje go do działania. Jeśli chodzi o rozmowy z innymi, to w gruncie rzeczy zależy, z kim ma do czynienia. Nie lubi kotów niekompetentnych, zaś kompletny brak ambicji i lenistwo uważa za cechy, których szczególnie należy unikać. Dogaduje się głównie z kotami podobnymi do niego - powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają nie działa w jego przypadku.
Urodzony: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Historia: Historia Pohukującej Sowy i Bażanciego Pióra nie należała nigdy do najprostszych. Zaczęła się bardzo... kamieniście i nawet gdy już byli w związku mieli swoje wzloty i upadki. Jednym z największych przełomów w ich relacji były narodziny ich kociąt, które, niestety, nie okazały się być szczególnie... fartowne. Nie tylko dwójka wojowników się wtedy pokłóciła co prawie doprowadziło do rozpadu ich związku, ale także koniec końców w Klanie nie ostało się żadne z ich kociąt, ku wściekłości i rozpaczy Pohukującej Sowy. Nawet mimo, iż kilkoro z nich zostało wojownikami, to w końcu każde zniknęło, pozostawiając rodziców całkowicie samych. Szylkretowa kocica była typem wiele wymagającym, surowym i twardym, i źle znosiła swoją porażkę w kwestii posiadania kociąt. Nie tak miało być. Miała wychować ich na idealnych wojowników, na prawdziwych członków Klanu Wichru, na kogoś, z kogo mogłaby być dumna, a wszystko to rozpadło się jak konstrukcja z suchych gałązek. Bażancie Pióro, nawet jeśli nie nosił w sobie tyle złości, co jego partnerka, również nie znosił tego dobrze. Kocur bardzo dbał o swoją reputację i to, jak jest widziany w oczach innych kotów, a utrata wszystkich kociąt, zwłaszcza, gdy ich miot był tak duży, nie tylko wiązała się dla niego z rozpaczą związaną z utratą dzieci, ale także ze zszarganiem swojej reputacji i pewnego rodzaju wstydem. Dlatego też można powiedzieć, że między nimi później nie zawsze układało się... idealnie.
Niby się ze sobą nie rozstali, ale mieli etapy, gdy nie rozmawiali, spali w osobnych legowiskach i chodzili na osobne patrole. Pohukująca Sowa miała również problem, by się przełamać i zdecydować na drugi miot kociąt. Oczywiście, przecież mogła mieć kocięta raz jeszcze, ale w głębi serca trochę obawiała się znowu powtórzenia całej tej sytuacji. Nie chciała znowu przez to wszystko przechodzić, znowu się starać, znowu wyciskać z siebie siódme poty, a to wszystko na nic. Bażancie Pióro miał podobne obawy. Z drugiej strony jednak miał wrażenie, że może drugi miot byłby dla niego okazją do naprawienia swojego wizerunku i odkręcenia tego wszystkiego w oczach innych kotów. Nawet, jeśli Klan Wichru nie widział go jako porażkę, to on sam czuł na sobie wyimaginowane spojrzenia innych, krytykujące go za to wszystko, co się stało. I to właśnie Bażancie Pióro był tym, który w końcu, po wielu, wielu księżycach, wyszedł z propozycją drugiego miotu. Pohukująca Sowa w pierwszej chwili przyjęła to ze złością i wyrzutami, następnie ignorując partnera przez dobre kilka dni. Miała jednak wtedy czas na przemyślenie całego tego pomysłu na spokojnie. Przeanalizowała wszystkie za i przeciw, jak i to, czego się nauczyła przez te wszystkie księżyce które minęły od jej pierwszego miotu. Była teraz inną kocicą. Był starsza, bardziej doświadczona, miała większą wiedzę o życiu, o wychowywaniu kociąt, o bezpieczeństwie. Może gdyby spróbowała teraz, to poszłoby zupełnie inaczej? Może tym, czego jej brakowało, gdy była młoda, było właśnie to doświadczenie, ta wiedza, te nabyte umiejętności? Poczuła, że jest w stanie zaryzykować, chociaż nie była pewna, na ile życzy sobie udziału Bażanciego Pióra w tym wszystkim. Pamiętała czas, gdy była pierwszy raz w ciąży, a potem etap wychowywania kociąt, i jak nie zawsze była zadowolona z udziału swojego partnera w całym tym skomplikowanym przedsięwzięciu.
W końcu jednak zjawiła się przed kocurem, przedstawiając mu swoją decyzję. Zgadzała się na drugi miot. Tym razem musiała dać z siebie dużo więcej, i była na to przygotowana. Nie mogła znowu dopuścić do tego, by zderzyła się czołowo z porażką na tak ważnej płaszczyźnie swojego życia.
Zatem zaszła w ciążę. Była starsza, dojrzalsza i silniejsza niż za pierwszym razem, dlatego też przechodziła brzemienny stan naprawdę bezproblemowo. Bażancie Pióro nie był typem, który by latał za nią i chuchał na nią i dmuchał, a jej to odpowiadało. Potrafiła sobie doskonale radzić i bez jego pomocy. Podczas ciąży jednak niestety ich relacja znowu zaczynała się psuć. Ona przez swój stan była bardziej niecierpliwa i nerwowa, on zaś przykładał wagę nie do tych rzeczy, które Pohukującej Sowie wydawały się być istotne w tej sytuacji. Nie zgadzali się też co do wielu innych rzeczy, jak miejsce porodu, kto może przy nim być, co do imion kociąt lub sposobów ich wychowywania, co, koniec końców, doprowadziło do tego, że gdy kocięta już się narodziły, to para znowu zaczęła mieć etap nierozmawiania ze sobą. Żadne nie zakazywało drugiemu zajmowania się kociętami, zresztą, Gwiezdny Klanie broń by Bażancie Pióro spróbował czegokolwiek zabronić Pohukującej Sowie. Ale robili to jakby.... pojedynczo, każde osobno, bawiąc się, ucząc i wychowując kocięta na zmianę. Nie przeszkadzało im to jednak wychowywać je surowo i dużo od swoich dzieci wymagać. Chcieli, by szybko dorosły, by szybko poznały zasady jakimi kieruje się świat, by szybko nabrały wszystkich potrzebnych umiejętności. Dzięki temu mieli nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z ich pierwszym miotem, że tym razem więcej z kociąt dotrwa do dorosłości, zostanie wojownikami i przeżyje swoje życia w Klanie Wichru, zamiast zaginąć gdzieś po drodze jeszcze jako młodziki. Oboje nie byli gotowi na to, by znowu zderzyć się z porażką, wstydem i nieprzyjemnościami, a także bólem po utracie swoich dzieci.
Jest możliwość wcielenia się w piątkę kociąt, z możliwością rozszerzenia miotu do maksymalnie siódemki. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek pod koniec grudnia: 2 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się czwórkę rodzeństwa z miotu i ósemkę rodzeństwa ze starszego miotu (Klekot, Gronostajowy Syk, Ulotna Łapa, Płomienista Łapa, Gruszka, Rysi Pomruk, Ciernista Łapa, Lazurowe Wybrzeże) a rodzicami są Pohukująca Sowa i Bażancie Pióro.
Dodatkowe informacje:
Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci.
Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie.
Lista chętnych:
x Gołąb (już gra)
x Bukszpan (już gra)
x Drewno (już gra)
x Czacha -> Światło (już gra)
x Duch (już gra)
x Przepiórka (już gra)
x Śnieg (już gra)
Budowa ciała: Europejska.
Długość futra: Krótkowłose lub długowłose
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie)
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane tygrysio lub klasycznie.
Biel: Kocięta mogą być całe białe. Kocięta mogą być pozbawione bieli, albo mogą mieć dowolną ilość białych znaczeń.
Kolor oczu: Dowolny naturalny kolor. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (oczy w dwóch różnych kolorach). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
Rodzicami są Pohukująca Sowa oraz Bażancie Pióro:
Imię: Pohukująca Sowa
Płeć: Kotka
Wiek: 74
Wygląd: Pohukująca Sowa zdecydowanie nie wpisuje się w wygląd stereotypowego wichrzaka. Przywodzi ona na myśl raczej okrągłą, masywną kulkę o średnim wzroście. Do najchudszych również nie należy - jej ciało w głównej mierze pokryte jest grubą warstwą tłuszczu, zaś mięśni prawie w ogóle nie widać. Efekt potęguje krótkie, aczkolwiek dosyć gładkie i starannie ułożone futerko, które praktycznie zawsze jest czyste, niemal bez skazy. Mieni się w głównie w odcieniach czerni, która znajduje się niemal na całym jej ciele. We wszystko to gdzieniegdzie wmieszany jest jasny odcień rudego, a jeśliby przyjrzeć się bliżej, to można by dostrzec na nim ciemniejsze, klasyczne pręgi. Większe łaty znajdują się przede wszystkim na głowie oraz szyi. Białe znaczenia w niewielkiej ilości są na samym końcu jej pyszczka, a dalej w postaci cienkiej smugi ciągną się aż do brzucha, zaś na wszystkich czterech łapach tworzą krótkie skarpetki. Patrząc na pysk wojowniczki, jako pierwsze można dostrzec przede wszystkim duże, zielono żółte ślepia, które zawsze są szeroko otwarte i na myśl przywodzą oczy sowy. Wąsy kocicy są bardzo jasne i długie, zaś jej uszy - duże i uniesione wysoko do góry. Mina zdecydowanie poważna, można by rzec, że nawet dosyć groźna.
Charakter: Wojowniczka jest przede wszystkim bardzo bezpośrednia i szczera - bez problemu mówi to, co myśli i nie obawia się reakcji swojego rozmówcy. Surowa i bardzo poważna sprawia wrażenie niemal oschłej, nie mając przy tym żadnych skrupułów, by swojego rozmówcę po prostu zbyć jeśli tylko ten nie przypadnie jej do gustu. Łatwo ją zdenerwować, co Pohukująca Sowa ukazuje przede wszystkim pod postacią charakterystycznego “hu”, które wydaje z siebie, kiedy jest pełna emocji. Jest to dla niej pewien sposób na rozładowanie napięcia i stąd też wzięło się jej imię. Co śmieszniejsze - nigdy nie daje upustu za pomocą czynów. Nie podniesie łapy na klanowicza i nie zacznie krzyczeć, tylko fuknie parę razy, rzuci groźne spojrzenie i odejdzie. Pod tym względem uważa, że rozwiązywanie problemów za pomocą siły nie jest zbyt korzystne i z pewnością można znaleźć inne rozwiązania. Nie wierzy w Gwiezdny Klan - sądzi, że to zwykłe bajki wymyślone kiedyś przez starsze koty. Sama jednak nie próbuje zniechęcić innych do wiary, nie ingerując w ich poglądy. Raczej się z tym aż tak nie obnosi, ale zapytana o to śmiało podzieli się swoim zdaniem w tej sprawie. Jeśli zaś chodzi o rozmowy, to bez wątpienia jest lepszym słuchaczem. Sama mówi niezbyt wiele, pozwalając, aby to rozmówca znalazł odpowiedni temat i zwykle sama nie inicjuje pogawędki. Mówiąc za to o obowiązkach wręcz należy wspomnieć, że Pohukująca Sowa jest bardzo odpowiedzialna. Dba o dyscyplinę wokół niej i stara się, aby wszystko szło tak, jak należy. Gdyby tylko była w stanie to na pewno sprawiłaby, aby cały Klan Wichru chodził jak w zegarku. Nie cierpi, gdy coś zaburzy porządek rzeczy czy ktoś zostawi sprawę niedokończoną. Nie jest zbyt ambitna - pragnie przede wszystkim należycie wypełniać swoje obowiązki i to na tym głównie się skupia.
Urodzona: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Imię: Bażancie Pióro
Płeć: Kocur
Wiek: 86
Wygląd: Bażancie Pióro to kocur o ponadprzeciętnym wzroście i długich, grubych łapach. Jego mięśnie ukryte są pod gęstym, długim futrem, które przyjmuje barwę mlecznobiałej brei. Włoski na ciele wojownika wszędzie odstają i tym samym tworzą puch widoczny z daleka. Wracając do barw, jakie pokrywają futro kocur, nie można zapomnieć o szaro niebieskim odcieniu znajdującym się na jego pysku, łapach, ogonie oraz uszach. Grzbiet wojownika przyprószył jaśniejszym, niemal niewidocznym nalotem ciągnącym się aż do ogona. Na niebieskim zabarwieniu mieszczą się również ciemniejsze, tygrysie pręgi. Białe znaczenia, niemal niewidoczne na bazie jego umaszczenia pokrywają wszystkie łapy w postaci długich skarpetek sięgających aż do brzucha. Oczy wojownika są jasnoniebieskie, a sam pysk dosyć zaokrąglony i zwykle przybierający poważny wyraz. Wąsy kocura za to są krótkie i szeroko rozstawione na boki.
Charakter: Wojownik niezwykle dbający o opinię na swój temat i gotowy zrobić wiele, by była ona jak najlepsza. Można wręcz powiedzieć, że dużo rzeczy robi tylko i wyłącznie na pokaz, chcąc również ukryć przy tym niepożądane wady i potknięcia. Cechuje go przy tym duży perfekcjonizm, który połączony z pracowitością i ambicjami daje obraz kota, który twardo idzie przez życie. Bażancie Pióro, zakładając maski i udając przed innymi idealnego obawia się, że kiedyś to wyjdzie na jaw, a opinia na jego temat - zniszczona. Stara się do tego nie dopuścić co sprawia, że jest dosyć nieufny i wręcz z podejrzliwością potrafi spoglądać na tych, którzy wyciągną do niego łapę. Komplementy za to chłonie jak gąbka i ceni sobie brak krytyki. Ta, jeśli już się pojawi, to jest przez niego znoszona bardzo ciężko - Bażancie Pióro z trudem przyznaje się do błędu i potrafi na jakiś czas obrazić się na tego, kto śmiał go skrytykować. Kocur lubi rywalizację - dąży do tego, by stać się najlepszym wojownikiem, a świadomość, że inni mają podobne ambicje zdecydowanie motywuje go do działania. Jeśli chodzi o rozmowy z innymi, to w gruncie rzeczy zależy, z kim ma do czynienia. Nie lubi kotów niekompetentnych, zaś kompletny brak ambicji i lenistwo uważa za cechy, których szczególnie należy unikać. Dogaduje się głównie z kotami podobnymi do niego - powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają nie działa w jego przypadku.
Urodzony: w Klanie Wichru
Pochodzenie: nieznane
Historia: Historia Pohukującej Sowy i Bażanciego Pióra nie należała nigdy do najprostszych. Zaczęła się bardzo... kamieniście i nawet gdy już byli w związku mieli swoje wzloty i upadki. Jednym z największych przełomów w ich relacji były narodziny ich kociąt, które, niestety, nie okazały się być szczególnie... fartowne. Nie tylko dwójka wojowników się wtedy pokłóciła co prawie doprowadziło do rozpadu ich związku, ale także koniec końców w Klanie nie ostało się żadne z ich kociąt, ku wściekłości i rozpaczy Pohukującej Sowy. Nawet mimo, iż kilkoro z nich zostało wojownikami, to w końcu każde zniknęło, pozostawiając rodziców całkowicie samych. Szylkretowa kocica była typem wiele wymagającym, surowym i twardym, i źle znosiła swoją porażkę w kwestii posiadania kociąt. Nie tak miało być. Miała wychować ich na idealnych wojowników, na prawdziwych członków Klanu Wichru, na kogoś, z kogo mogłaby być dumna, a wszystko to rozpadło się jak konstrukcja z suchych gałązek. Bażancie Pióro, nawet jeśli nie nosił w sobie tyle złości, co jego partnerka, również nie znosił tego dobrze. Kocur bardzo dbał o swoją reputację i to, jak jest widziany w oczach innych kotów, a utrata wszystkich kociąt, zwłaszcza, gdy ich miot był tak duży, nie tylko wiązała się dla niego z rozpaczą związaną z utratą dzieci, ale także ze zszarganiem swojej reputacji i pewnego rodzaju wstydem. Dlatego też można powiedzieć, że między nimi później nie zawsze układało się... idealnie.
Niby się ze sobą nie rozstali, ale mieli etapy, gdy nie rozmawiali, spali w osobnych legowiskach i chodzili na osobne patrole. Pohukująca Sowa miała również problem, by się przełamać i zdecydować na drugi miot kociąt. Oczywiście, przecież mogła mieć kocięta raz jeszcze, ale w głębi serca trochę obawiała się znowu powtórzenia całej tej sytuacji. Nie chciała znowu przez to wszystko przechodzić, znowu się starać, znowu wyciskać z siebie siódme poty, a to wszystko na nic. Bażancie Pióro miał podobne obawy. Z drugiej strony jednak miał wrażenie, że może drugi miot byłby dla niego okazją do naprawienia swojego wizerunku i odkręcenia tego wszystkiego w oczach innych kotów. Nawet, jeśli Klan Wichru nie widział go jako porażkę, to on sam czuł na sobie wyimaginowane spojrzenia innych, krytykujące go za to wszystko, co się stało. I to właśnie Bażancie Pióro był tym, który w końcu, po wielu, wielu księżycach, wyszedł z propozycją drugiego miotu. Pohukująca Sowa w pierwszej chwili przyjęła to ze złością i wyrzutami, następnie ignorując partnera przez dobre kilka dni. Miała jednak wtedy czas na przemyślenie całego tego pomysłu na spokojnie. Przeanalizowała wszystkie za i przeciw, jak i to, czego się nauczyła przez te wszystkie księżyce które minęły od jej pierwszego miotu. Była teraz inną kocicą. Był starsza, bardziej doświadczona, miała większą wiedzę o życiu, o wychowywaniu kociąt, o bezpieczeństwie. Może gdyby spróbowała teraz, to poszłoby zupełnie inaczej? Może tym, czego jej brakowało, gdy była młoda, było właśnie to doświadczenie, ta wiedza, te nabyte umiejętności? Poczuła, że jest w stanie zaryzykować, chociaż nie była pewna, na ile życzy sobie udziału Bażanciego Pióra w tym wszystkim. Pamiętała czas, gdy była pierwszy raz w ciąży, a potem etap wychowywania kociąt, i jak nie zawsze była zadowolona z udziału swojego partnera w całym tym skomplikowanym przedsięwzięciu.
W końcu jednak zjawiła się przed kocurem, przedstawiając mu swoją decyzję. Zgadzała się na drugi miot. Tym razem musiała dać z siebie dużo więcej, i była na to przygotowana. Nie mogła znowu dopuścić do tego, by zderzyła się czołowo z porażką na tak ważnej płaszczyźnie swojego życia.
Zatem zaszła w ciążę. Była starsza, dojrzalsza i silniejsza niż za pierwszym razem, dlatego też przechodziła brzemienny stan naprawdę bezproblemowo. Bażancie Pióro nie był typem, który by latał za nią i chuchał na nią i dmuchał, a jej to odpowiadało. Potrafiła sobie doskonale radzić i bez jego pomocy. Podczas ciąży jednak niestety ich relacja znowu zaczynała się psuć. Ona przez swój stan była bardziej niecierpliwa i nerwowa, on zaś przykładał wagę nie do tych rzeczy, które Pohukującej Sowie wydawały się być istotne w tej sytuacji. Nie zgadzali się też co do wielu innych rzeczy, jak miejsce porodu, kto może przy nim być, co do imion kociąt lub sposobów ich wychowywania, co, koniec końców, doprowadziło do tego, że gdy kocięta już się narodziły, to para znowu zaczęła mieć etap nierozmawiania ze sobą. Żadne nie zakazywało drugiemu zajmowania się kociętami, zresztą, Gwiezdny Klanie broń by Bażancie Pióro spróbował czegokolwiek zabronić Pohukującej Sowie. Ale robili to jakby.... pojedynczo, każde osobno, bawiąc się, ucząc i wychowując kocięta na zmianę. Nie przeszkadzało im to jednak wychowywać je surowo i dużo od swoich dzieci wymagać. Chcieli, by szybko dorosły, by szybko poznały zasady jakimi kieruje się świat, by szybko nabrały wszystkich potrzebnych umiejętności. Dzięki temu mieli nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z ich pierwszym miotem, że tym razem więcej z kociąt dotrwa do dorosłości, zostanie wojownikami i przeżyje swoje życia w Klanie Wichru, zamiast zaginąć gdzieś po drodze jeszcze jako młodziki. Oboje nie byli gotowi na to, by znowu zderzyć się z porażką, wstydem i nieprzyjemnościami, a także bólem po utracie swoich dzieci.
Jest możliwość wcielenia się w piątkę kociąt, z możliwością rozszerzenia miotu do maksymalnie siódemki. Kocięta można adoptować przez najbliższe trzy miesiące, aż do osiągnięcia przez miot wieku terminatorskiego. Rozpoczynamy grę jako 1 księżycowy kociak (wiek pod koniec grudnia: 2 księżyce). W historii obowiązkowy jest zapis, że posiada się czwórkę rodzeństwa z miotu i ósemkę rodzeństwa ze starszego miotu (Klekot, Gronostajowy Syk, Ulotna Łapa, Płomienista Łapa, Gruszka, Rysi Pomruk, Ciernista Łapa, Lazurowe Wybrzeże) a rodzicami są Pohukująca Sowa i Bażancie Pióro.
Dodatkowe informacje:
- Z pierwszego miotu pary w Klanie Wichru nie ostało się żadne kocię
- Rodzice są bardzo wymagający i surowi względem swoich kociąt, dbający o ich dobre wychowanie i edukację, a także - bezpieczeństwo
- Pohukująca Sowa i Bażancie Pióro mimo, iż oboje wychowują kocięta, raczej ze sobą nawzajem nie rozmawiają i nie spędzają razem czasu.
Rezerwacja miejsca przepada, jeżeli w ciągu tygodnia nie zostanie napisana i wysłana Karta Postaci.
Wszelkie wątpliwości, pytania i zapisy można zamieszczać w tym temacie.
Lista chętnych:
x Gołąb (już gra)
x Bukszpan (już gra)
x Drewno (już gra)
x Czacha -> Światło (już gra)
x Duch (już gra)
x Przepiórka (już gra)
x Śnieg (już gra)
Budowa ciała: Europejska.
Długość futra: Krótkowłose lub długowłose
Umaszczenia: (kliknij na umaszczenie, by zobaczyć przykładowe zdjęcie)
- Czarne, bure;
- niebieskie, niebieskie pręgowane.
- szylkrety:
- rude;
- kremowe;
- Wszystkie te umaszczenia dostępne także w wersji colourpoint (przykłady zobacz tutaj).
Pręgowanie: Kocięta mogą być jednolite (niepręgowane) lub pręgowane tygrysio lub klasycznie.
Biel: Kocięta mogą być całe białe. Kocięta mogą być pozbawione bieli, albo mogą mieć dowolną ilość białych znaczeń.
Kolor oczu: Dowolny naturalny kolor. Koty z jakąkolwiek ilością białych znaczeń mogą mieć heterochromię (oczy w dwóch różnych kolorach). Przypominamy, że kocięta rodzą się z niewybarwionymi oczami, tzn. niebieskimi, a docelowy kolor przyjmują one w wieku ok. 3-5 księżyców.
im ciemniejsza noc, tym jaśniejszy dzień
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
światło ma moc i nie zgasi go cień
światło ma moc, ciemność jej nie ogarnia
choć cienie są zawsze po drugiej stronie światła
Statystyki - lvl: 0
| S: 0
| Zr: 0
| Sz: 0
| Zm: 0
| HP:
| W:
| EXP:
Stat. Med. - lvl: 0
| MED.EXP: