Mistrz: Pochmurny Sen, Krzykliwa Mewa
Płeć: kocur
Matka: Jaśminowy Płatek (*) [NPC]
Ojciec: Mroźny Podmuch (*) [NPC]
Partner: rezygnacja
Multikonta: Żołądź, Płotka, Padalec, Kawka (GK) | Jeleń (nkt)
Wygląd
Od dawna wiadomo było, że z Kruka nie będzie nikogo budzącego postrach czy szacunek samą aparycją.Wzrost co najwyżej przeciętny, łapy wciąż jakby lekko za długie w porównaniu z resztą ciała i tylko trochę grubsze od pierwszego lepszego patyka. Dodajmy do tego ogólnie szczupłą sylwetkę i oto jest przedstawiciel nowego pokolenia Wichrowców. Nabrał mięśni, ale są one prawie niezauważalne pod lekko odstającą, krótką białą sierścią. Dzięki ciągłym spacerom i patrolom krok ma o wiele bardziej pewny niż wcześniej, ale nigdy nie będzie poruszać się z gracją czy wdziękiem. Winowajca - skrócony ogon - magicznie nie odrósł, pozostał jedynie kikutem, nad którego nasadą widnieje brązowa plamka. Oczy, niezmiennie zielone, stały się lekko przygaszone, mało co potrafi przywołać dawne rozbawienie czy ciekawość. Trójkątny pyszczek zwieńczony różowym nosem stał się jakby bardziej poważny w wyrazie. Na karku ma bliznę po oderwaniu stosunkowo małego płata skóry przez lisa.
Niektórych pewnie to zdziwi, ale tak naprawdę, głęboko w głębi duszy czy serca, nie wierzyłem, że kiedykolwiek napiszę w tym wątku. Serio.
2 lata i 9 miesięcy. Szmat czasu, który spędziłem na kotkach, bawiąc się zazwyczaj dobrze, kształtując fabułę i poznając naprawdę świetnych ludzi - lub odnawiając kontakt z tymi, których znałem z innych miejsc internetu. I, naprawdę, mimo moich ciągłych narzekań, mimo czasami rzucania jadem czy solą, wspominam lwią część tego czasu bardzo dobrze. Artemida była dla mnie tym, czego potrzebowałem w tamtym okresie życia i za to jestem wdzięczny zarówno użytkownikom, którzy byli tu na długo przed moim przybyciem, jak i tym, którzy dołączyli później. Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.
Ostatni miesiąc czy dwa były dla mnie ciężkie - zapał do gry słabł wraz ze wzrostem stresu w życiu poza internetem, nawarstwiały mi się problemy, ale mimo to nie myślałem, że dojdzie do momentu, w którym stracę całkowicie siły oraz chęci do udawania kotka w internecie. Nie zrozumcie mnie źle, kocham to forum, niesamowitą, rozbudowaną fabułę oraz postaci, które wielokrotnie są wykreowane z niesamowitym - jak na "zwykłe kotki" - rozmachem. Będzie mi tego pewnie brakować przez długi, naprawdę długi czas.
W tym miejscu chciałbym podziękować zwłaszcza Mro, Czerwi, Szałwi, Okruchowi, Słowik, Szmalinie, Fiołkowi, Wilkowi i pewnie jeszcze wielu innym osobom, o których zapominam - za pomoc w stawianiu pierwszych kroków na forum oraz za świetne relacje, jakie udało nam się stworzyć na fabule. Dzięki wam to była nie tylko gra, ale niesamowita przygoda.
Kruk nie czuł się dobrze w Wichrze. Od czasu zawalenia się starego obozu oraz spięcia na Wietrznym Stoku miał wrażenie, że wiatr wieje mu zawsze w pysk, a cały klan miałby się lepiej bez niego. W tym przekonaniu utwierdziło go tylko ostatnie zebranie oraz rozmowy, jakie odbył z Gradem oraz Maliną. Do tego prawie całkowicie stracił wiarę w Gwiezdny Klan. Przyszło mu to z trudem, lecz podjął decyzję. Pewnego wieczoru odnalazł kolejno Szałwię, Fiołka oraz Malinę, żegnając się z nimi, a na pytania odpowiadał, iż idzie na polowanie. Następnie znalazł Grada, życzył mu powodzenia i wyszedł z obozu - przez główne wyjście, więc mógł go zobaczyć tak naprawdę każdy, kto wtedy był w legowiskach. Czuł się przez to jak pokonany, ale odchodził, trzymając głowę wysoko. Dokąd poszedł? Zapewne w kierunku starych ziem, choć nie myślał nawet o tym, by próbować do nich dotrzeć, pamiętając o dwunogach, którzy się tam osiedlili. Pewnie będzie się włóczył w lasach między osiedlem a starymi terenami, przedstawiając się ciekawskim jako Kruczy Ogon.
Płotka nie potrafiła się odnaleźć na nowych terenach. Nawet niedawno narodzone młodsze rodzeństwo, z którym starała się pomagać, ile mogła, nie było w stanie wypełnić dziwnej pustki, która zalęgła się w jej sercu po zniknięciu Słowik. Nie mogła znieść myśli, że pointka jest gdzieś tam kompletnie sama, więc podjęła drastyczną decyzję. Poinformowała o niej Czerwony Mak, nie akceptując odmowy, a następnie wyruszyła na poszukiwania, za pierwszy cel stawiając sobie osiedle, jako najbardziej prawdopodobne miejsce, w którym mogła się znajdować Słowik. Przed odejściem pożegnała się z Łososiem i Karaś, mając nadzieję, że wybaczą jej taką decyzję.
Jeleń nie miał powodów, by odchodzić. Jednak podczas jednego ze swoich spacerów wypuścił się za daleko, za bardzo oddalił się od patrolu, z którym wyruszył. Został porwany przez dwunogów, akurat wędrujących z jakiegoś powodu po okolicy, a ci wywieźli go do osiedla, gdzie został kotem niewychodzącym. Miał mało do powiedzenia w kwestii tego, jak potoczą się jego dalsze losy.
Cóż, to chyba tyle. Jeśli ktoś ma jakieś pytania dotyczące szczegółów co do moich postaci czy czegoś podobnego, to proszę o pw na konto Żołędzia. Pewnie jeszcze przez jakiś czas będę tu wchodził, bo stare nawyki ciężko zerwać, więc będzie można mnie złapać bez większych problemów.
Życzę wam wszystkim weny i jeszcze raz dzięki za ten czas, trzymajcie się ciepło.
zgromadziły się złowrogie chmury
smutne ptaki ryczą gniewne pieśni
.
a jeśli uda się wydostać .s.t.ą.d
do tego słońca, w które wierzę
jeżeli można, zapominając o wszystkim,
ZACZĄĆ .JESZCZE .JEDEN .RAZ .OD .NOWA
Statystyki - lvl: 6
| S: 20
| Zr: 9
| Sz: 11
| Zm: 11
| HP: 85
| W: 65
| EXP: 235/500
Stat. Med. - lvl: 1
| MED.EXP: 33/100